Reprezentacja Polski siatkarzy do Paryża na igrzyska olimpijskie poleciała z kilkoma wątpliwościami w kadrze. Jedną z nich była obsada pozycji atakującego. O ile w przypadku pierwszego wyboru nikt nie miał wątpliwości, bo jasne było, że selekcjoner Nikola Grbić postawi na Bartosza Kurka, o tyle zmiennik dla kapitana kadry był zagadką. Ostatecznie do Francji Grbić zabrał zarówno Łukasza Kaczmarka, jak i Bartłomieja Bołądzia, choć tego drugiego w roli trzynastego zawodnika. Pięć piłek meczowych w hicie igrzysk. Mistrzynie świata zmarnowały szansę Zabranie trzech atakujących pokazywało, że Serb ma pewne obawy o dyspozycję Bartosza Kurka, a może nawet bardziej o jego zdrowie, bo z tym w ostatnim czasie bywało niestety bardzo różnie. Pierwszy mecz z Egiptem nie był oczywiście żadnym wymiernym testem, z racji na klasę rywala. Ten przyszedł w drugim meczu fazy grupowej, w którym Biało-Czerwoni walczyć musieli z Brazylijczykami, a Kurek to spotkanie rozpoczął w wyjściowej szóstce. Grbić wziął Kurka na bok. Stanowcze przesłanie selekcjonera Niestety nie były to dobre zawody naszego kapitana, co sam przyznał w jednym z wywiadów po spotkaniu. - Dzisiaj miałem chyba najlepsze miejsce ze wszystkich kibiców i oglądałem jak moi koledzy wygrywają z Brazylią. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach dołożę trochę więcej od siebie i Wilfredo Leon nie będzie musiał grać praktycznie przez pół seta sam - powiedział zachowując zdrowy dystans do sytuacji przed kamerami TVP Sport. Selekcjoner po meczu przyznał w strefie medialnej, że wziął kapitana na rozmowę. - Co miałbym powiedzieć facetowi, który ma 36 lat, jest na swoich trzecich igrzyskach olimpijskich, a w kolekcji ma choćby tytuł MVP mistrzostw świata? Jemu nie trzeba nic ostrego mówić, bo to on jest dla siebie zbyt surowy. Myśli za dużo, bierze na siebie za dużo odpowiedzialności. Powiedziałem, by tego nie robił, bo sobie nie pomaga. On na to, że przecież nie skończył wiele ataków. Wiem to, ale chodzi właśnie o to, by o tym nie myślał. To jego charakterystyka, bo dopóki nie ma 70 procent skuteczności, nie jest z siebie zadowolony - rozpoczął Grbić w rozmowie z "WP SportoweFakty". Serbowie wydali wyrok ws. reprezentacji Polski po horrorze z Brazylią. "Maszyna" - Perfekcjonizm jest dobry, dopóki pcha cię do bycia coraz lepszym. Problem zaczyna być wtedy, gdy ciągle jesteś z siebie niezadowolony, a to cię zatrzymuje. Mi dojście do takich przemyśleń zajęło większość kariery. Dopiero chyba w trakcie pięciu ostatnich lat pozwoliłem sobie na to, by określić swój występ jako dobry. To właśnie tłumaczyłem w środę Bartkowi - dodał po chwili. Trudno się z Grbiciem nie zgodzić, podobnie jak z tymi, którzy Kurka po meczu z Brazylią krytykują. Wystarczy spojrzeć na liczby, które szczególnie w ataku są dla naszego kapitana bezlitosne. Atakujący Biało-Czerwonych dostał 28 piłek, z czego skończył ledwie osiem (29 procent skuteczności przyp. red.). Nieco lepiej było w kwestii zagrywki, bo na 16 prób Kurkowi zapisano dwa asy. Dodatkowo kapitan kadry dopisał cztery punktowe bloki. Szansa na poprawę skuteczności w ataku już w sobotę 3 sierpnia. Wówczas Polacy zmierzą się z Włochami w meczu o pierwsze miejsce w grupie.