ZAKSA Kędzierzyn -Koźle w ostatnich tygodniach musiała radzić sobie z potężnymi osłabieniami. W poprzedniej kolejce, w prestiżowej rywalizacji z PGE GiEK Skrą Bełchatów, trener Andrea Giani miał do dyspozycji tylko 10 zawodników. Przed spotkaniem ze Ślepskiem Malow Suwałki sytuacja była lepsza, bo do gry wrócili Maciej Nowowsiak i Andreas Takvam. Obaj w tym sezonie zazwyczaj są jednak rezerwowymi. A ZAKSA bez nich w wyjściowej szóstce w pierwszym secie miała problemy z drużyną gości. Ekipa z Suwałk także przyjechała do Kędzierzyna-Koźla osłabiona, i to brakiem dwóch ważnych zawodników - przyjmującego Henrique Honorato oraz środkowego Quentina Jouffroya. Nie czuła jednak respektu wobec utytułowanych rywali, a po autowym ataku Bartosza Kurka ZAKSA szybko musiała odrabiać trzypunktową stratę. W ostatnich spotkaniach kapitan reprezentacji Polski był w kapitalnej formie. W trzech kolejnych meczach po zwycięstwach kędzierzynian to właśnie on był wybierany MVP spotkania. W pierwszym secie niedzielnego spotkania z czasem nieco się rozkręcił, ale cztery punkty w 11 atakach nie były imponującym wynikiem. Co prawda Kurek dodał dwa "oczka" blokiem, ale to rywale byli w tym secie lepsi. Świetnie w ich szeregach spisywał się przyjmujący Paweł Halaba, to jego serwisy pomogły im wygrać 25:22. Kędzierzynianie popełnili w tej partii aż 11 błędów. Wilfredo Leon miał dostać wolne. Trener w pośpiechu zmieniał decyzję PlusLiga. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle odpowiedziała w świetnym stylu. Bartosz Kurek liderem Drugi set przyniósł jednak zupełną zmianę sytuacji na boisku. Od początku dominowali w niej gospodarze. Trener Ślepska Malow Dominik Kwapisiewicz już przy stanie 7:4 poprosił o przerwę i spędził ją na indywidualnych rozmowach z Bartoszem Filipiakiem i Matias Sanchezem. To jednak nie przyniosło rezultatu, bo kędzierzynianie nadal powiększali przewagę. Znakomite okazało się dla nich ustawienie przy zagrywkach Davida Smitha. Doświadczony Amerykanin zdobył dwa punkty serwisami, a w pewnym momencie jego drużyna prowadziła aż 10 punktami. Przy stanie 18:8 urazu doznał Mateusz Czunkiewicz, libero gości, który w przyszłym sezonie ma przenieść się do ZAKS-y. Na szczęście szybko wrócił na boisko, ale kędzierzynianie i tak wygrali bardzo wysoko, bo aż 25:15. W trzecim secie gra się wyrównała. Siatkarze z Suwałk szybko odrobili dwupunktową stratę z początku partii. Kwapisiewicz na tego seta posłał szóstkę z nowym przyjmującym - Bartosz Firszt zastąpił Antoniego Kwasigrocha. Z czasem Ślepsk zyskał dwa punkty przewagi nad ZAKS-ą, gdy kontratak wykończył właśnie Firszt, jego zespół prowadził 15:13. Chwilę wcześniej na boisku pojawił się Jakub Szymański, który zmienił na przyjęciu gospodarzy Igora Grobelnego. Właśnie zagrywka Szymańskiego doprowadziła do remisu 16:16, a kolejny as serwisowy Smitha dał ZAKS-ie prowadzenie. Tyle że w końcówce przyjęcie gospodarzy naruszył zagrywkami Halaba i Ślepsk prowadził 22:20. Giani wezwał jednak wtedy siatkarzy ZAKS-y do siebie i gospodarze uratowali seta. Filipiak zaatakował w aut, a potem nadział się na blok. W ostatniej akcji błąd popełnił Firszt i ZAKSA wygrała 25:23. Czwartą partię Ślepsk rozpoczął od prowadzenia, ale blok Smitha dał ZAKS-ie wyrównanie przy stanie 6:6. To była zresztą seria punktów dla gospodarzy, którzy zdobyli aż osiem "oczek" z rzędu. Ich przewaga rosła w zastraszającym tempie. Kwapisiewicz znów szukał pomocy u rezerwowych, ale goście nie byli w stanie powstrzymać Kurka. Atakujący po raz kolejny przekroczył granicę 20 zdobytych punktów. To był kolejny siatkarski nokaut w wykonaniu ZAKS-y, która tym razem ograła Ślepsk 25:16. Nagrodę dla MVP otrzymał ponownie Kurek - to już czwarty z rzędu mecz legendy kadry z takim wyróżnieniem. Asseco Resovia rozbiła giganta. Drużyna Bartosza Bednorza coraz groźniejsza