Bartosz Kurek w Japonii czuje się już niemal jak w domu. Występuje w tym kraju od 2020 roku, dopisał do swojej kolekcji ligowe medale we wszystkich kolorach. Ma też na koncie zwycięstwa w prestiżowych turniejach, takich jak Puchar Cesarza. Nadal potrafi jednak również zachwycić w pojedynczym spotkaniu. Tak było w meczu 23. kolejki, w którym jego Wolfdogs Nagoja zmierzyli się z VC Nagano. Drużyna kapitana reprezentacji Polski wygrała 3:0, choć zwłaszcza w ostatniej partii niżej notowani rywale byli w stanie się jej postawić - do rozstrzygnięcia była potrzebna gra na przewagi. Udział Kurka w zwycięstwie był wydatny. Polski atakujący zdobył 24 punkty. Na ten dorobek złożyły się jeden punktowy blok i aż 23 udane ataki. To samo w sobie jest już znakomitym osiągnięciem. Uwagę zwraca jednak coś innego. Problemy polskich siatkarzy się nie kończą. Złe wieści w sprawie dwóch mistrzów świata Bartosz Kurek błysnął skutecznością. Michał Mieszko Gogol ma problemy Kurek w spotkaniu z drużyną z Nagano popisał się bowiem znakomitą skutecznością w ataku. Zamienił na punkty aż 70 procent z 33 piłek, jakie otrzymał od rozgrywającego. Takimi statystykami atakujący mogą pochwalić się rzadko. Jeśli już się zdarzają, częściej dotyczą one środkowych, którzy jednak zazwyczaj mają mniej okazji do atakowania. Dzięki wygranej drużyna Kurka pozostaje na trzecim miejscu w ligowej tabeli. Znacznie gorzej od Wolfdogs spisuje się JTEKT Stings. Trenerem drużyny od tego sezonu jest Michał Mieszko Gogol, były szkoleniowiec PGE GiEK Skry Bełchatów, a także asystent Vitala Heynena w reprezentacji Polski. Przed rozpoczęciem sezonu był blisko objęcia Bogdanki LUK Lublin, ale ostatecznie zdecydował się na intratną propozycję z Japonii. Jego JTEKT Stings nie mieli szans w starciu z liderem, czyli Panasonic Panthers - przegrali w trzech setach. To już szesnasta porażka drużyny w sezonie. W tabeli V. League zajmuje ósme miejsce, nie wygrała od dziewięciu spotkań. Więcej polskich akcentów w V.League aktualnie nie ma. Być może jednak więcej reprezentantów Polski pojawi się tam w przyszłym sezonie. Japończycy zmieniają limity obcokrajowców, by w ich drużynach występowało więcej zagranicznych gwiazd. Z transferem do Japonii jest łączonych kilku polskich zawodników, m.in. Aleksander Śliwka czy Wilfredo Leon. Trzęsienie ziemi w ZAKS-ie. Zaprzeczyła własnej filozofii