Rywalizacja w ćwierćfinałach siatkarskiej PlusLigi toczyła się do dwóch zwycięstw, a najlepiej na tym etapie rozgrywek poradziła sobie Aluron CMC Warta Zawiercie, która straciła tylko jednego seta w dwumeczu z Asseco Resovią Rzeszów. Awans wywalczyli również siatkarze JSW Jastrzębskiego Węgla (3:0 i 3:2 ze Steam Hemarpolem Norwidem Częstochowa) oraz PGE Projektu Warszawa (3:0 i 3:2 z PGE GiEK Skrą Bełchatów). O wiele bardziej zacięta walka miała miejsce w parze Bogdanka LUK Lubin - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. ZAKSA pierwszy mecz, rozgrywany w Lublinie, wygrała 3:1 i znalazła się o krok od awansu. Przed własną publicznością, osłabiona brakiem kontuzjowanego Bartosza Kurka, przegrała jednak w trzech setach, przez co konieczne było rozegranie kolejnego meczu. Ten mimo powrotu Kurka do gry Wilfredo Leon i spółka wygrali pewnie, bo 3:0, pieczętując pierwszy w historii klubu awans do półfinałów PlusLigi. Emocje po meczu Bogdanki LUK Lublin. Kewin Sasak "porwany" MVP spotkania został Marcin Komenda, który po zakończeniu meczu nie ukrywał, że nie była to łatwa przeprawa. "Było to bardzo trudne spotkanie dlatego, że ZAKSA była bardzo zmotywowana, żeby wygrać. Widać było, że rywale chcieli się odkuć po tej porażce w Kędzierzynie i naprawdę grali dzisiaj twardo przez cały mecz. Widać też było, że cały czas wierzą w wygraną, niezależnie od tego, jaki był wynik" - zauważył cytowany przez PAP. Po meczu przed kamerą Polsatu Sport pojawił się Kewin Sasak, który, podobnie jak Komenda, rozegrał bardzo dobre spotkanie. Atakujący zdobył 16 punktów i dołożył tym samym dużą cegiełkę do końcowego sukcesu drużyny. "Początek nie był po naszej myśli. Myślę, że taka drużyna (jak ZAKSA - przyp. red) nigdy się nie podda, walczyli do końca. Nam udało się odzyskać rytm meczowy, wrócić do tego spotkania i ostatecznie go wygrać" - zauważył. Sasak został przez Tomasza Swędrowskiego zapytany też o to, czy awans do półfinału to było "ostatnie słowo" Bogdanki w sezonie. W momencie, gdy Swędrowski zadawał kolejne pytanie, za plecami Sasaka zaczął "czaić" się Jan Nowakowski, czego atakujący nie zauważył. Kontynuował swoją wypowiedź, ale jej nie dokończył, ponieważ kolega z drużyny chwycił go oburącz, podniósł i zaniósł w kierunku parkietu, by dalej fetować historyczny sukces zespołu. "I zabrany został Kewin Sasak. Tak to się tutaj w Lublinie dzieje. To jest fantastyczne. To jest siatkówka, to jest piękny sport" - podsumował zaskakującą sytuację, którą można obejrzeć na poniższym nagraniu, komentator Polsatu Sport.