- Wiedzieliśmy, że najważniejsza będzie koncentracja, gdyż wiadomo, że jeśli się ją na chwilę utraci, to mogą się dziać różne rzeczy. Na dodatek południowa pora meczu nie była czymś, do czego przywykliśmy, dlatego bardzo się cieszymy, że utrzymaliśmy koncentrację od początku do końca - komentował Bartman. - To nie pierwszy raz, kiedy zdobywam 20 punktów, chyba przedwczoraj też tyle miałem, ale istotne jest to, iż gramy zespołowo, co widać. Mamy jednak ciągle dużo braków. Nie jest to jeszcze nasz najwyższy poziom, ale liczymy na to, że w kolejnych meczach będzie jeszcze lepiej - zapowiada Bartman. - Nie chcę oceniać, czy grająca w ten sposób Wielka Brytania utrzymałaby się w naszej PlusLidze, bo o tym musiałby zdecydować cały sezon, a nie jeden mecz. Już myślimy o meczu z Australią, bo to kolejny przeciwnik, którego powinno się pokonać, ale wiemy też, iż nie będzie łatwo. Znowu trzeba będzie utrzymać koncentrację do końca - mobilizuje siebie i zespół nasz zawodnik. - Ucieszyliśmy się bardzo ze złotych medali naszych sportowców. Wspaniałą rywalizację Tomka Majewskiego oglądaliśmy wspólnie w pokoju i kibicowaliśmy mu razem. Najserdeczniejsze życzenia dla Tomka. Już zresztą złożyłem mu je rano osobiście, gdy spotkaliśmy się na śniadaniu. To mój sąsiad, z sąsiedniej klatki na Ursynowie. Spotykamy się często na obozach w Spale. Czy nasz blok będzie pierwszym w Polsce, którego mieszkańcy zdobędą dwa medale? Nie chcę o tym dywagować, żeby nie zapeszyć - dodaje "Zibi". - Ale bardzo się cieszymy, że worek z medalami w końcu się rozwiązał. Liczymy na to, że będzie coraz lepiej! Siatkarze narzekają na uciążliwe podróże z Wioski Olimpijskiej do odległej o 20 km hali Earls Court. - Koncentrujemy się na tym, aby jak najlepiej wypocząć w czasie wolnym, którego jest niestety mało, ponieważ bardzo dużo energii tracimy na podróże - nie kryje Bartman. - Szczerze mówiąc tylko raz wyszedłem z wioski olimpijskiej, gdy z okazji urodzin Łukasz Żygadło zaprosił nas na kolację, bardzo ładnie się zachował. Dzisiaj czeka nas jeszcze odnowa, kto będzie chciał, to skorzysta z masażu, a później mamy jeszcze drugi trening. - Nie zakładamy, z którego miejsca awansujemy do ćwierćfinału. Jak się pary tej fazy ułożą, zobaczymy w poniedziałek wieczorem. Nie śledzimy gry rywali z drugiej grupy, wiemy tylko, jakie zapadają wyniki. Widać, że Amerykanie radzą sobie bardzo dobrze. Zresztą to nas cieszy, bo z Amerykanami mamy bardzo dobre stosunki, a poza tym ograliśmy ich w finale Ligi Światowej. Wnioskuję z tego, że skoro oni tam dominują, a my się z nimi uporaliśmy, to nie jest tak źle - pociesza się nasz siatkarz. - Nie ma sensu gadać na temat presji, to jest niepotrzebne. Cieszymy się, że wróciliśmy do swojej lepszej gry - zakończył Bartman. Mecz Polska - Australia zostanie rozegrany w poniedziałek o godz. 10:30. Z hali Earls Court Michał Białoński