Po meczu o Superpuchar Polski dużo mówiło się nie tylko o triumfie ZAKSY nad Jastrzębskim Węglem, ale też o problemach zdrowotnych zawodników obu zespołów. Głos w sprawie zabrał Aleksander Śliwka, który zauważył, że siatkarze są eksploatowani, co kończy się właśnie urazami, chociaż zawodnicy mają za sobą dopiero kilka spotkań nowego sezonu. Jego słowa odbiły się szerokim echem i doczekały się aprobaty ze strony innych reprezentantów Polski. Wtórował mu zresztą Łukasz Kaczmarek, uznany niedawno najlepszym siatkarzem świata. On niestety również ma problemy ze zdrowiem i już wiadomo, że czeka go dłuższa przerwa. "Wielu z nas o tym zdrowiu mówi, wspominał też o tym Olek (Aleksander Śliwka - przyp. red) po meczu. Wiele osób mówi, że narzekamy, ale ja uważam, że to nie do końca normalne, że w czwartym meczu sezonu wypada trzech reprezentantów Polski. A Olek kończy mecz ze skurczami w obu łydkach" - stwierdził Kaczmarek. Kuriozalna scena w meczu PlusLigi. Komentatorzy nie gryźli się w język Burza w polskiej siatkówce. Prezes odpowiada na zarzuty Bez cienia przesady można napisać, że wokół zdrowia siatkarzy rozpętała się burza. Nie tylko sami zawodnicy, ale i trenerzy czy kibice są zdania, że terminarz rozgrywek, zarówno krajowych, jak i międzynarodowych, jest do zmiany. FIVB podobno ma zmienić kalendarz i pozwolić zawodnikom na dłuższy odpoczynek, ale to na razie tylko plany. Natomiast już teraz na zarzuty zawodników z PlusLigi postanowił odpowiedzieć Artur Popko, prezes PLS, który w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" przyznał, że siatkarze mają prawo być wysłuchani. Jednak jego wypowiedź zapewne nie wszystkim przypadnie do gustu. "Większość urazów kadrowiczów to sprawy przeciążeniowe. My to wszystko rozumiemy i dostrzegamy te problemy. Tylko jeżeli jesteś zawodowcem i podejmujesz się pracy, to trzeba pamiętać, że w sporcie zawodowym nie jest łatwo. Trzeba też uszanować kibiców, którzy przychodzą oglądać te spotkania, sponsorów, którzy inwestują w siatkówkę. Zawód sportowca jest krótkoterminowy, bardzo wyczerpujący, ale idą też za tym odpowiednie zarobki. Siatkarze nie zarabiają średniej krajowej" - dodał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" prezes PLS. Polski siatkarz ma problem. Nikola Grbić nie będzie zadowolony "Tenisiści nie narzekają" Choć Popko przyznaje, że rozumie sytuację siatkarzy, bo niektórzy z nich rozgrywają niesamowite liczby spotkań w sezonie i niemal cały czas są albo w treningu albo w grze, stara się też pokazywać stronę klubów, które płacąc siatkarzom przez 12 miesięcy, mają ich u siebie właściwie przez połowę tego czasu. I dla nich ta sytuacja, z maksymalnie wydłużonym sezonem kadrowym, też nie jest dobra. Prezes PLS wskazał również, że siatkarze to zawodowcy i tak też należy ich traktować. Z całą pewnością nie jest to wywiad, który uspokoi nastroje w środowisku. Popko przedstawił swoje racje, ale nie wszystkim przypadnie do gustu co mówi i jak mówi.