Polakom wcale łatwo nie idzie walka o bilety na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Paryżu. Z Belgią i Kanadą wygrali dopiero po tie breaku. Jedynie Bułgarię pokonali do zera, ale w pierwszym secie rywale postawili opór. Zgodnie z przewidywaniami, Meksyk nie sprawił żadnych problemów. To dopiero 25. zespół rankingu FIVB, a podczas kwalifikacji nie wygrał nawet seta. Rok temu podczas mistrzostw świata Polacy rozbili ich w katowickim Spodku. Nikola Grbić, trener Polaków, wykorzystał spotkanie, by dać zagrać tym, którzy do tej pory w Chinach najczęściej stali w kwadracie dla rezerwowych. Zwłaszcza że sezon jest wyczerpujący (Liga Narodów i mistrzostwa Europy), a przed nimi jeszcze mecze z bardziej wymagającymi rywalami podczas turnieju kwalifikacyjnego (Argentyna, Holandia i gospodarze). Dlatego w podstawowym składzie byli rozgrywający Grzegorz Łomacz, atakujący Bartłomiej Bołądź, środkowy bloku Karol Kłos czy libero Jakub Popiwczak. Od początku zagrał też Wilfredo Leon, pierwszy raz od finału mistrzostw Europy. Kwalifikacje olimpijskie. 10 remisów w pierwszym secie Początek meczu był jednak bardzo wyrównany. Ambitni Meksykanie ryzykowali zagrywką, a świadomi swojej siły biało-czerwoni czekali aż się wyszaleją. Potrafili np. zablokować atak Leona i było 11:11. To był dziesiąty remis, ale za chwilę Kubańczyk z polskim obywatelstwem skutecznie zbił, punkt dołożył blok, rywale zaatakowali w aut i było 14:11. Polacy jeszcze powiększyli przewagę i wydawało się, że set jest już rozstrzygnięty. Tymczasem Meksykanie nie załamali się, nadal mocno zagrywali i atakowali. W efekcie zmniejszyli straty do punktu, a niewiele zabrakło, by był remis. Dopiero challenge rozstrzygnął, że rywal dotknął siatki podczas ataku. Biało-czerwoni błyskawicznie odzyskali przewagę - po asie Bołądzia prowadzili 22:18 i wygrali seta. W drugiej partii Polacy już nie czekali tak długo, by odskoczyć rywalom. Od remisu 6:6 przy zagrywać Aleksandra Śliwki zdobyli pięć punktów z rzędu. Zadziałał polski blok i atak, a do tego rywale sami popełnili błędy. Kiedy na zagrywkę wszedł Leon, przewaga jeszcze wzrosła (17:10). Tym razem nie było już zrywu rywali i biało-czerwoni pewnie wygrali do 19. W trzecim secie jeszcze szybciej wypracowali sobie sporą przewagę. Od remisu 3:3 skutecznie zaatakował Bołądź, rywal zbił w aut, Tomasz Fornal posłał asa, a Kłos zablokował atak i było 7:3. Biało-czerwoni panowali na boisku i kontrolowali spotkanie. Asie Kamila Semeniuka dał już sześć punktów przewagi i Meksykanie nie byli już w stanie nawiązać walki. Polacy pewnie wygrali, a teraz czeka ich dzień przerwy. W piątek zmierzą się z Argentyną, według rankingu FIVB najgroźniejszym rywalem podczas kwalifikacji. Rywale z czterech spotkań wygrali trzy, a ulegli Kanadzie.