Resovia w tym sezonie spisuje się poniżej oczekiwań, ale zachowuje szanse na Puchar Polski. W turnieju finałowym zagra po sześciu latach przerwy. Zawiercianie podeszli do spotkania ambitnie, wystarczyło to jednak tylko do wygrania jednego seta. Zadanie mieli trudne, bo na rozegraniu ponownie grać musiał Uros Kovacević, nominalny przyjmujący i największa gwiazda drużyny. W środę do występu nadal gotowi nie byli bowiem kontuzjowani Miguel Tavares i Maximiliano Cavanna, czyli podstawowi rozgrywający. Co prawda Aluron sprowadził w ich zastępstwie Krzysztofa Bieńkowskiego, ale 26-letni siatkarz od trzech miesięcy nie trenował z żadną drużyną. Jakby tego było mało, z powodu infekcji do Rzeszowa nie przyjechał Dawid Konarski. Mimo to Resovia nia przystała na prośbę rywali o przełożenie meczu. Kovacević rozpoczął spotkanie efektownie, od rozegrania do tzw. szóstej strefy. Goście prowadzili dwoma punktami, ale do remisu doprowadził Nicolas Szerszeń, który dobrze spisywał się w polu zagrywki. W drugiej części seta, po bloku Miłosza Zniszczoła, zawiercianie odskoczyli na trzy punkty. Rzeszowianie doprowadzili do remisu 21:21, ale w końcówce goście wyszarpali zwycięstwo. Kovacević najpierw wygrał przepychankę na siatce, a potem zaskoczył rywali atakiem z drugiej piłki. Resovia bezlitosna dla osłabionego Aluronu W Resovii również pojawiły się problemy ze zdrowiem, choć nie tak duże jak u rywali. Z powodu skręcenia stawu skokowego z gry wykluczony był Jakub Kochanowski. W drugiej partii na boisku pozostał natomiast wprowadzony z ławki rezerwowych Sam Deroo. Rzeszowianie zaczęli seta fantastycznie. Maciej Muzaj nękał rywali zagrywką i gospodarze szybko objęli prowadzenie 7:1. Zawiercianie mieli olbrzymie problemy z przyjęciem. Nie poprawił go rezerwowy przyjmujący Dominik Depowski. Kovacević, który w pierwszym secie mógł grać kombinacyjnie, głównie frustrował się i biegał za piłką. Skończyło się pogromem - Aluron zdobył w tej partii zaledwie dziewięć punktów. Na początku trzeciego seta wydawało się jednak, że goście podnieśli się po takim ciosie. Ich gra wyglądała lepiej, przez kilka minut prowadzili z rywalami wyrównaną walkę. Znów zaczęło jednak szwankować przyjęcie. Przewaga Resovii rosła, a w ataku Aluronu niemiłosiernie męczył się Mateusz Malinowski. Problemów nie miał za to Muzaj, czyli atakujący gospodarzy. Malinowski w końcu "odgryzł się" Resovii zagrywką. Gdy powtórzył to Piotr Orczyk, zawiercianie doprowadzili do remisu 19:19. Drużyna Marcelo Mendeza w końcówce skorzystała jednak z błędów rywali i wygrała 25:23. Asseco Resovia zagra w Final Four we Wrocławiu Czwarta partia również przebiegała pod dyktando gospodarzy. Co prawda zawiercianie potrafili odrobić straty z początku seta i doprowadzić do remisu 11:11 po ataku Facundo Conte. Argentyńczyk był wiodącą postacią Aluronu w ataku, ale rzeszowianie i jego zaczęli w końcu blokować. W drugiej części partii wypracowali sobie sześć punktów przewagi. W ofensywie dobrze spisywał się Deroo, a mecz w efektowny sposób zakończył Muzaj. 27-letni siatkarz popisał się asem serwisowym i gospodarze wygrali 25:18.Resovia 26 lutego zagra we Wrocławiu w półfinale Pucharu Polski ze zwycięzcą pary Jastrzębski Węgiel - Projekt Warszawa. Pewny gry w Final Four jest również Trefl Gdańsk, który we wtorek wyeliminował GKS Katowice. Asseco Resovia - Aluron CMC Warta Zawiercie 3:1 (23:25, 25:9, 25:23, 25:18) Resovia: Muzaj, Kozamernik, Cebulj, Drzyzga, Tammemaa, Szerszeń - Zatorski (libero) oraz Deroo, Woicki, Bucki, Buszek Aluron: Malinowski, Niemiec, Orczyk, Kovacević, Zniszczoł, Conte - Żurek (libero) oraz Depowski, Rajsner