Dzień przed meczem w Kędzierzynie-Koźlu został rozegrany klasyk PlusLigi, w którym Asseco Resovia rozbiła PGE GiEK Skrę Bełchatów. Na miano największego hitu 27. kolejki zasługiwało jednak spotkanie drużyn, które przed rozpoczęciem tej serii gier zajmowały drugie i czwarte miejsce w tabeli. Tym bardziej, że obie przystąpiły do spotkania w mocnych składach. Trener Aluron CMC Warty Zawiercie Michał Winiarski miał do dyspozycji wszystkich zawodników. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle również mogła wystawić najmocniejszą szóstkę, choć pole manewru było nieco ograniczone przez brak Davoda Smitha i Daniela Chitigoia. I pierwszy set przebiegał pod dyktando jej rywali. Szybko wypracowali sobie pięciopunktową przewagę, bazując przede wszystkim na świetnej zagrywce. Numerem jeden w tym elemencie był atakujący Karol Butryn, który do trzech asów serwisowych dołożył świetną skuteczność, kończąc sześć z siedmiu ataków. Atakujący gospodarzy Bartosz Kurek miał dużo trudniej i zdobył tylko jeden punkt w 10 atakach. Przy słabym przyjęciu i kiepskiej skuteczności w ataku ZAKSA nie miała szans. Goście rozbili ją 25:15. Wilfredo Leon w końcu się doczekał. Wrócił i nie dał szans rywalom ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie dała rady. Maszyna Michała Winiarskiego nie do zatrzymania Początek drugiego seta był nieco bardziej wyrównany, ale zawiercianie wciąż byli skuteczni w kontratakach. Po kolejnej takiej akcji wykończonej przez Butryna prowadzili 9:6. Andrea Giani, trener ZAKS-y, poprosił o przerwę, w trakcie której wskazał dwie rzeczy, jakie muszą poprawić jego zawodnicy: przyjęcie i precyzję wystawiania piłek. Kędzierzynianie stopniowo zmniejszali przewagę gości, aż po ataku Kurka doprowadzili do remisu, a po bloku Mateusza Poręby prowadzili 13:12. Zawiercianie na chwilę zdołali znów wyjść na prowadzenie, ale potem ZAKSA w końcu odskoczyła na trzy punkty. Skuteczniej atakował Kurek, asem serwisowym popisał się Igor Grobelny. Prowadzenie 20:17 nie było jeszcze bezpieczne, bo trzy kolejne akcje wygrali zawiercianie. Kibice po raz pierwszy tego popołudnia obejrzeli zaciętą końcówkę, w której ponownie górą byli siatkarze Warty. Najpierw punkt atakiem zdobył Bartosz Kwolek, potem kontratak wykończył Aaron Russell, i to goście wygrali 25:23. Wyrównana walka trwała na początku trzeciej partii. W przyjęciu kędzierzynian dobrze radził sobie Grobelny, w którego celowali zagrywką rywale. Po drugiej stronie nadal niezwykle skuteczny był Butryn. Ale kiedy Kurek zablokował atak Kwolka, ZAKSA prowadziła 9:6. Ponownie szybko straciła jednak zaliczkę, a po kontrataku zakończonym przez Butryna to Warta wygrywała 11:10. A po chwili jej przewaga wzrosła do trzech punktów. Kędzierzynianie jeszcze raz się zerwali i objęli prowadzenie 17:15. W końcówce seta znów lepsi okazali się jednak siatkarze Winiarskiego. Straty blokiem odrobił Jurij Gladyr, wynik 25:23 przypieczętował Butryn. Atakujący zdobył 26 punktów i otrzymał nagrodę dla MVP spotkania. Warta po wygranej wyprzedza PGE Projekt Warszawa i wraca na drugie miejsce w tabeli. ZAKSA nie odrobiła strat do Bogdanki LUK Lublin i na trzy kolejki przed końcem fazy zasadniczej zajmuje piąte miejsce. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Kurek, Urbanowicz, Grobelny, Janusz, Poręba, Szymura - Shoji (libero) oraz Rećko, Kubicki Aluron CMC Warta Zawiercie: Butryn, Gladyr, Russell, Tavares, Bieniek, Kwolek - Perry (libero) Zaskakujący bohater hitu PlusLigi. Siatkarze wtargnęli przed kamerę