"Przez dwa tygodnie na obozie w Szczyrku ciężko pracowaliśmy. Dla siatkarek z pewnością były to spore obciążenia, bo treningi odbywały się dwa razy dziennie po trzy godziny. Mam jednak nadzieję, że to będzie procentowało. Taki czas był nam potrzebny, żeby przygotować się do szybszej gry, szczególnie na skrzydłach, a także na drugą linię. Oczywiście nie zawsze nam to wychodzi, bo szybsza gra skutkuje zawsze większą liczbą błędów. Będziemy się jednak starali maksymalnie je eliminować. Przecież każda praca prędzej czy później przynosi efekty. Mam nadzieję, że w naszym wypadku będzie je widać już teraz" - powiedział trener kadry Alojzy Świderek. Nie wiadomo jeszcze, czy selekcjoner będzie mógł skorzystać z Bereniki Okuniewskiej, która boryka się z przeciążonym stawem barkowym. "Podobne problemy zdarzały się Berenice także w klubie i to wielokrotnie, więc dla nas to nic nowego" - powiedział trener. Siatkarka jest pod opieką reprezentacyjnego lekarza i fizjoterapeutów i niewykluczone, że zaprezentuje się na boisku jeszcze w Bydgoszczy. Zdaniem trenera zmian na drugi turniej WGP w Zielonej Górze raczej nie będzie. "Poza zgłoszoną czternastką są jeszcze Izabela Bełcik, która jest w trakcie leczenia, a także Joanna Frąckowiak, która ma złamany palec. Występ tej drugiej nawet w Zielonej Górze jest niemożliwy, a sytuacja z Izą powinna wyjaśnić się w ciągu najbliższego tygodnia" - powiedział. Zapytany o dołączenie bardziej doświadczonych zawodniczek na mistrzostwa Europy Świderek zaznaczył, że obecnie reprezentację Polski stanowią siatkarki zgłoszone na turniej World Grand Prix. "Oczywiście są jeszcze przynajmniej cztery zawodniczki, które będą brały udział w przygotowaniach do mistrzostw Europy, nie mogą one jednak liczyć na pewne miejsce w kadrze. Jak każda będą musiały sobie wywalczyć miejsce, najpierw w dwunastce, a potem w szóstce. Słowem będą musiały na treningach pokazać, że są na tyle silne, by zastąpić aktualnie powołane siatkarki. Tymi czterema są Gajgał, Kaczor, Skowrońska i Jaszewska" - dodał trener.