W XXI wieku nikt nie stał na olimpijskim podium równie często, co Brazylijczycy. W latach 2004-2016 zagrali w czterech z rzędu olimpijskich finałach, dwa z nich wygrali. Jeśli traktować dorobek medalowy Związku Radzieckiego i Rosji osobno, to właśnie Brazylia otwiera klasyfikację medalową wszech czasów męskiego turnieju siatkarskiego. Ale droga na kolejne igrzyska właśnie się dla Brazylii wydłużyła. Drużyna prowadzona przez Renana Dal Zotto w trzecim meczu turnieju kwalifikacyjnego do przyszłorocznych igrzysk w Paryżu przegrała 1:3 z Niemcami. To jej pierwsza w historii porażka z tym rywalem w oficjalnym meczu. I od razu może mieć poważne skutki. Po tym spotkaniu Brazylia zajmuje bowiem dopiero czwarte miejsce w tabeli turnieju kwalifikacyjnego w Rio de Janeiro. Dwa pierwsze miejsca, które gwarantują przepustki do Paryża, zajmują Włosi i Niemcy. A w brazylijskich mediach trwają właśnie kalkulacje dotyczące potencjalnej drogi trzykrotnych mistrzów olimpijskich na igrzyska. Rywale depczą Polakom po piętach. Kolejna efektowna wygrana Brazylia musi obserwować rywali. Media prostują słowa trenera "Brazylia musi pokonać rywali albo dopingować Argentynę" - pisze portal Globo. Wyliczeniami, czego Brazylia potrzebuje do awansu, zajmuje się też branżowy, siatkarski portal WebVolei. Bo choć Dal Zotto po meczu stwierdził, że Brazylia po porażce nadal ma losy awansu we własnych rękach, brazylijskie media zauważają, że to nie do końca prawda. Sytuację drużyny skomplikował mecz z Czechami, w którym siatkarze z Ameryki Południowej męczyli się przez pięć setów i wygrali dopiero 3:2. Z tego powodu muszą bacznie obserwować wyniki Niemców i Włochów. I wygrywać w czterech pozostałych spotkaniach, co wcale nie musi być oczywiste. Brazylijczycy zagrają jeszcze z Ukrainą, Kubą, Iranem i Włochami. Mimo że grają w hali Maracanazinho, wspierani przez własnych kibiców, w obecnej formie każdy z tych meczów jest dla nich potencjalną pułapką. W tym sezonie Brazylia jest bowiem kolosem na glinianych nogach. W Lidze Narodów odpadła w ćwierćfinale - była bez szans z Polską, przegrywając 0:3. Jeszcze bardziej Brazylijczyków mogła zaboleć porażka na kontynentalnym podwórku. W finale mistrzostw Ameryki Południowej przegrali 0:3 z Argentyną. Stracili panowanie w Ameryce Południowej po... 59 latach hegemonii. Słaby sezon Brazylii to jednak nie nowość. Na ostatnich igrzyskach w Tokio zabrakło ich w czołowej czwórce. W poprzednim sezonie również nie przekonywali, ale ostatecznie wdarli się do strefy medalowej mistrzostw świata i wywalczyli brązowy medal. Brazylijska kadra opiera się jednak na wiekowych zawodnikach, ważne role wciąż odgrywają w niej 37-letni Lucas Saatkamp i Bruno Rezende. To wielcy mistrzowie, ale też zawodnicy powoli schodzący ze sceny. Brazylia awansuje dzięki rankingowi FIVB? "Tracimy dużo punktów" Brak awansu Brazylijczyków na igrzyska olimpijskie byłby jednak sensacją. Nawet jeśli nie zajmą jednego z dwóch pierwszych miejsc turnieju w Rio de Janeiro, wciąż mogą zdobyć kwalifikację na podstawie rankingu FIVB. Zajmują w nim piąte miejsce, a przepustki do Paryża tą drogą wywalczy pięć najlepszych ekip bez awansu. Decydujący będzie ranking z czerwca 2024 r., po fazie zasadniczej Ligi Narodów. Pięć ostatnich miejsc zostanie jednak przydzielonych zgodnie z kluczem kontynentalnym. Oznacza to, że jedno z pięciu miejsc zajmie drużyna z Afryki, a drugie być może z Azji - na razie Japonia jest bowiem dość daleko od awansu z kwalifikacji. Z tego powodu brazylijskie media wspominają o dopingowaniu Argentyny, szóstej drużyny rankingu FIVB, która zbliża się do Brazylii. Jeśli Argentyńczycy wywalczą awans na turnieju w Chinach - ich rywalami są m.in. Polacy - Brazylia będzie zdecydowanie najwyżej klasyfikowaną drużyną Ameryki Południowej niemal pewną awansu. Sprawdź tabele kwalifikacji olimpijskich siatkarzy Tak czy inaczej, awansu na igrzyska z rankingu może pozbawić Brazylię tylko katastrofa w przyszłorocznej Lidze Narodów. Ale wysoka pozycja wyjściowa może być kulą u nogi - ewentualne porażki z niżej klasyfikowanymi rywalami będą oznaczać dla Brazylii większe straty. Dlatego nikt w Brazylii nie chce czekać z awansem na igrzyska do czerwca. Do tego doszłaby przecież mocno nadwątlona wiara we własne możliwości. Ta już nie jest największa, skoro we wrześniu na pomoc został wezwany Bernardo Rezende. Legendarny trener, który dwa razy wygrał z Brazylią igrzyska, został koordynatorem męskiej kadry. - Wiemy, że przeciwko zespołom, z którymi prawie nigdy nie przegrywamy, tracimy dużo punktów. Wiemy, że ranking jest okrutny. Jeśli przegramy z Ukrainą, oprócz zakłóceń w klasyfikacji turnieju, stracimy punkty w rankingu. Musimy o tym wszystkim pamiętać. Jednak tak naprawdę musimy myśleć o tym, aby dać z siebie wszystko - zaznacza Ricardo Lucarelli, brazylijski przyjmujący, cytowany przez Globo. O poprawę nastrojów Brazylia zagra właśnie z Ukrainą. Mecz w nocy ze środy na czwartek czasu polskiego. Awans na igrzyska na wyciągnięcie ręki. Polscy siatkarze zmietli rywali z boiska