Oskarżony o korupcję przy organizacji siatkarskich mistrzostw świata Mirosław P. opuścił areszt po wpłaceniu kaucji w wysokości 200 tys. zł. Były prezes związku będzie cały czas objęty dozorem policyjnym. - Ustała konieczność stosowania środka zapobiegawczego w postaci tymczasowej aresztowania, niezbędne czynności zostały wykonane. W tej sytuacji prokurator prowadzący zdecydował się na uchylenie środka zapobiegawczego i zastosował środki o charakterze nieizolacyjnym - poręczenie majątkowe w wysokości 200 tys. złotych, zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny - powiedział Nowak. Mirosław P. wyszedł z aresztu także m.in. ze względu na zły stan zdrowia. Miał on zasłabnąć podczas odczytywania kolejnych zarzutów. W tym tygodniu Mirosław P. i jego pierwszy zastępca Artur P. usłyszeli od prokuratury dodatkowe zarzuty. Podejrzani nie przyznają się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Obaj od listopada przebywają w tymczasowym areszcie. "W dniach 2 i 4 marca 2015 r. prokurator zmienił i uzupełnił Mirosławowi P. i Arturowi P. dotychczasowe zarzuty, w ten sposób, iż zarzucił im działanie wspólne i w porozumieniu przy przyjęciu wszystkich trzech korzyści majątkowych w łącznej kwocie miliona złotych" - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Prokuratura już wcześniej mówiła, że badane są także inne wątki śledztwa, ale dodatkowe zarzuty zostały postawione dopiero teraz. "W środę prokurator ogłosił Mirosławowi P. dwa kolejne zarzuty dotyczące dwukrotnego przyjęcie od Rafała M. korzyści majątkowej w łącznej kwocie 61 500 zł w zamian za umożliwienie wykonania obsługi multimedialnej otwarcia mistrzostw świata na Stadionie Narodowym w Warszawie" - napisał na stronie rzecznik prasowy Prokuratury Przemysław Nowak. Doprecyzowano także wcześniejsze zarzuty. Uznano m.in., że kwota zabezpieczenia mistrzostw świata w Polsce była zawyżona. "Pieniądze w kwocie 600 tys. zł zostały udzielone w zamian za zawarcie w imieniu PZPS z firmą F. sp. z o.o. zawyżonej umowy zabezpieczenia mistrzostw świadka w piłce siatkowej mężczyzn 2014, zaś pieniądze w kwocie 400 tys. zł pochodziły ze środków uzyskanych przez firmę F. sp. z o.o. ze współpracy z inną firmą przy sprzedaży i weryfikacji biletów na ww. mundial" - można przeczytać w komunikacie Prokuratury. Mirosław P. i jego pierwszy zastępca Artur P. mieli przyjąć łapówki o łącznej sumie prawie miliona złotych od szefa jednej z prywatnych firm ochroniarskich Cezarego P. w zamian za to, że została ona wybrana do ochrony i zabezpieczenia wrześniowych mistrzostw świata, które zakończyły się triumfem "Biało-czerwonych". Obaj działacze zostali zatrzymani w połowie listopada przez funkcjonariuszy CBA. Prokuratura postawiła im zarzuty. 15 listopada sąd zdecydował najpierw o ich trzymiesięcznym aresztowaniu, a później przedłużył to o kolejne trzy miesiące. Za wspomniane czyny grozi im kara do 12 lat pozbawienia wolności.