Afera dopingowa z udziałem byłej reprezentantki Polski. Jest reakcja siatkarki
Kamila Witkowska wprawdzie w kwietniu zakończyła karierę, ale światowa organizacja i tak postanowiła nałożyć na zawodniczkę dyskwalifikację po tym, jak ta miała naruszyć przepisy antydopingowe. Sprawa odbiła się szerokim echem i doczekała się obszernego oświadczenia wydanego przez byłą reprezentantkę Polski. "Czy zgadzam się z podjętą decyzją? Częściowo tak" - napisała już na wstępie.

Kamila Witkowska przed rokiem razem z reprezentacją Polski wywalczyła brąz Ligi Narodów, co jest jej największym osiągnięciem wywalczonym w biało-czerwonych barwach. Więcej sukcesów z drużyną narodową już nie osiągnie, bo w kwietniu, po sezonie spędzonym w MOYA Radomka Radom, ogłosiła zakończenie kariery. Teraz o 33-latce ponownie stało się głośno za sprawą komunikatu opublikowanego przez Międzynarodową Federację Piłki Siatkowej (FIVB).
"Siatkarka Kamila Witkowska została zawieszona na osiem miesięcy dyskwalifikacji, począwszy od 6 maja 2025 r., za naruszenie przepisów antydopingowych. Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu częściowo uwzględnił apelację złożoną przez FIVB i zmienił decyzję Panelu Dyscyplinarnego Pierwszej Instancji Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA). W próbce pobranej podczas badania poza zawodami 26 kwietnia 2024 r. wykryto zabronioną substancję kanrenon, co stanowi naruszenie artykułu 2.2 Regulaminu Medycznego i Antydopingowego FIVB obowiązującego w tym czasie" - przekazano.
Kamila Witkowska tłumaczy się z wpadki dopingowej
Ten komunikat odbił się szerokim echem - wprawdzie Witkowska nie jest już czynną zawodniczką, więc dyskwalifikacja nie niesie ze sobą żadnych konsekwencji, ale mowa o siatkarce, która jeszcze kilkanaście miesięcy temu występowała w kadrze narodowej. W końcu do sprawy odniosła się sama zainteresowana, a jej obszerne oświadczenie opublikował w mediach społecznościowych agent siatkarski Jakub Dolata.
Brązowa medalistka Ligi Narodów już na wstępie zaznaczyła, że zależy jej na rzetelnym przedstawieniu okoliczności, które doprowadziły do nałożenia na nią dyskwalifikacji.
Czy zgadzam się z podjętą decyzją? Częściowo tak, a powody mojego stanowiska wyjaśniam poniżej
Witkowska potwierdziła, że 26 kwietnia ubiegłego roku poddano ją standardowej kontroli antydopingowej, a w pobranej od niej próbce wykryto środek znajdujący się na liście substancji zabronionych przez Światową Agencję Antydopingową.
Siatkarka przekonuje w wydanym oświadczeniu, że od początku współpracowała z odpowiednimi organami, a sprawa miała "charakter wyłącznie proceduralny", ponieważ Witkowska w odpowiednim terminie nie zgłosiła przyjmowania leku w celach terapeutycznych. "Obecność w moim organizmie zabronionej substancji była wynikiem procesu metabolizowania substancji zawartych w leku, który został mi zapisany przez lekarza prowadzącego proces mojego leczenia" - podkreśliła.
Kamila Witkowska choruje od ponad dwóch lat
Ze słów byłej już siatkarki wynika, że o swojej chorobie dowiedziała się na początku 2023 roku. Nie wyjaśniła przy tym, co konkretnie u niej zdiagnozowano, ze względu na "charakter i dotkliwość schorzenia". Zastrzegła jednak, że próbowała różnych terapii i testowała różne leki, ale te kuracje nie przynosiły efektu.
Z oświadczenia dowiedujemy się, że Witkowska dokumentację medyczną przekazała Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA) oraz Międzynarodowej Agencji Kontroli Antydopingowej (ITA), z którymi zresztą współpracowała. Druga z wymienionych organizacji na wniosek siatkarki wydała postanowienie o "wyłączeniu przyjmowanego przez nią leku w celach terapeutycznych", jednak ze względów proceduralnych nie udało się uzyskać takiego wyłączenia z datą wsteczną.
Nigdy nie przyjmowałam żadnych środków w celu zwiększenia w sposób nieuczciwy lub niezgodny z przepisami moich sportowych możliwości. Substancja zabroniona znalazła się w lekarstwie na stwierdzoną przez specjalistów chorobę, która skutkuje bardzo przykrymi i dotkliwymi konsekwencjami, odczuwanymi przeze mnie na co dzień
Na pozytywny wynik testu andydopingowego zareagowała POLADA, która miała stwierdzić, że naruszenie przepisów miało charakter "proceduralny", a wina Witkowskiej jest "znikoma". Na siatkarkę nałożono więc jedynie naganę, podkreślając przy tym, że Międzynarodowa Agencja Kontroli Antydopingowej zezwoliła zawodniczce na stosowanie wspomnianego leku. Do tej decyzji przed rozpoczęciem sezonu 2024/2025 odwołała się jednak FIVB, wnosząc o dwa lata dyskwalifikacji.
Reprezentantka Polski walczyła o pozytywne rozpatrzenie jej sprawy, a postępowanie toczyło się do 6 maja 2025 roku. Odnosząc się do samego rozstrzygnięcia siatkarka przyznała, że popełniła błąd, nie zgłaszając w odpowiednim terminie faktu, że przyjmuje wspomniany lek.
"Uznaję, że poniesienie kary ze względu na moją nieuwagę było zasadne, jednak nie uważam, że kara 8 miesięcy zawieszenia jest adekwatna do mojego zaniedbania" - zadeklarowała.
Całość oświadczenia siatkarki znajduje się poniżej:

