- Jeśli chcemy grać dalej w Lidze Mistrzów, to musimy już zbierać punkty, jak tylko się da - przyznał środkowy bełchatowian Karol Kłos. Drużyna z Bełchatowa tegoroczne zmagania w fazie grupowej LM rozpoczęła najsłabiej od lat. W pierwszym spotkaniu podopieczni trenera Philippe Blaina niespodziewanie przegrali 1:3 z mistrzem Rumunii SCM "U" Craiova, a w kolejnym również 1:3 ulegli w Łodzi faworytowi grupy włoskiemu Azimutowi Modena. W efekcie PGE Skra bez punktu zamyka tabelę grupy D. Złą passę bełchatowianie mają zamiar odwrócić w wyjazdowym spotkaniu 3. kolejki ze słoweńskim ACH Volley Lublana, który wcześniej uległ 2:3 Azimutowi i pokonał 3:2 SCM "U" Craiova. Jak przyznają siatkarze Skry wynik czwartkowej konfrontacji z mistrzem Słowenii będzie miał duże znaczenie dla ich dalszej rywalizacji w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Awans do rundy play off uzyskają bowiem po dwa najlepsze zespoły z każdej grupy oraz dwie ekipy z trzecich miejsc z najlepszym bilansem. - W Lublanie czeka nas spotkanie, które może przedłużyć nasze nadzieje na wyjście z tej trudnej grupy. Wierzę, że z czasem nie będą to tylko nadzieje, lecz realne szanse na awans do fazy pucharowej. Jedziemy tam mocno zmobilizowani i postaramy się przywieźć pozytywny dla nas rezultat - powiedział atakujący Bartosz Kurek. Środkowy Karol Kłos zaznaczył: "jeśli chcemy grać dalej w Lidze Mistrzów, a tak jest, to musimy już zbierać punkty, jak tylko się da". Obaj zawodnicy w barwach klubu z Bełchatowa rywalizowali z ACH Volley w fazie grupowej LM w sezonie 2011/12. Wówczas w Słowenii cieszyli się ze zwycięstwa 3:0 i teraz chcą powtórzyć ten rezultat. Kurek zaznaczył jednak, że ACH Volley to zespół który zawsze liczy się w Europie. - Drużyny, które grają w Słowenii muszą być przygotowane na ciężki bój i tak też jest z nami. Myślę, że musimy skoncentrować się na sobie i odbudować morale po ciężkiej porażce w finale Pucharu Polski (1:3 z ZAKS-ą - red.). Jeśli tak będzie, to powinno skończyć się pozytywnie dla nas - wyjaśnił. Kadra mistrzów Słowenii w większości składa się reprezentantów tego kraju uzupełnionych amerykańskim przyjmującym Alexem Slaughtem i greckim atakującym Apostolosem Armenakisem. - To zespół bardziej ofensywny niż defensywny. W ataku nikt nie zatrzymuje ręki, co charakteryzuje słoweńską siatkówkę. Wyróżnia ich również coraz lepsza technika. ACH to najlepsza słoweńska drużyna, a na ich poziom przekłada się dobra gra kadry - ocenił rywala jeden z trenerów PGE Skry Wojciech Janas. Czwartkowe spotkanie w hali Stozice rozpocznie się o godz. 18. We wtorek, w innym meczu 3. kolejki gr. D Azimut pokonał 3:1 SCM "U" Craiova, dzięki czemu mistrzowie Włoch z 8 punktami umocnili się na prowadzeniu w tabeli.