Polscy siatkarze i siatkarki już podczas turniejów kwalifikacyjnych zapewnili sobie udział w igrzyskach olimpijskich, dzięki czemu nie muszą martwić się kwestią walki o awans na najważniejszą imprezę czterolecia. Zespół prowadzony przez Stefano Lavariniego pojedzie tam zebrać cenne doświadczenie i spróbować sprawić niespodziankę, z kolei podopieczni Nikoli Grbicia są jednymi z faworytów do złota. Nic więc dziwnego, że kolejne zasady ogłaszane przez Międzynarodową Federację Piłki Siatkowej (FIVB) i Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOL) wzbudzają tak duże zainteresowanie wśród kibiców "Biało-Czerwonych". Już w styczniu ogłoszono, że trenerzy będą mogli zabrać do Paryża po 13, a nie jak przy poprzednich edycjach turniejów olimpijskich, 12 siatkarzy. To i tak mniej niż na inne imprezy mistrzowskie takie jak mistrzostwa Europy czy świata, ale zmiana i tak została przyjęta z ulgą. Problem w tym, że towarzyszy jej szereg kontrowersji. Jak się bowiem okazało, dodatkowy zawodnik będzie mógł zagrać tylko wtedy, gdy kontuzji dozna inny siatkarz. To nie spodobało się m.in. Nikoli Grbiciowi. "Jest to dla mnie jasne, że każdy, kto otrzyma możliwość wyjazdu z drużyną na igrzyska, niezależnie od pełnionej roli, będzie chciał być na IO. Taki zawodnik pewnie będzie mógł normalnie przebywać z nami czy uczestniczyć w ceremonii otwarcia, a to są wspomnienia na całe życie. Nie rozumiem jednego - prawie od dekady składy meczowe we wszystkich siatkarskich rozgrywkach są 14-osobowe i nic nie wskazuje na to, żebyśmy wrócili do poprzedniego formatu z 12 siatkarzami. Wprawdzie tylko w igrzyskach mamy grać tak, jak przed laty" - mówił w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet. Dramat polskiego siatkarza i to na oczach kibiców. Przykre sceny w meczu ZAKSY Bartosz Kurek z kolei skrytykował zarówno FIVB, jak i MKOL. Kapitan polskiej kadry wskazał, że obie organizacje wykazały się "archaicznym myśleniem", a wprowadzane przepisy są "parodią i dużym nieporozumieniem". Kontrowersje przed turniejem siatkarskim na igrzyskach w Paryżu. Kibice krytykują Wiadomo już, że dodatkowy zawodnik będzie mieszkał poza wioską olimpijską, a do kolegów z drużyny będzie dołączał tylko na treningi. Na tym jednak nie koniec absurdów. W regulaminie opublikowanym na stronie Volleyball World czytamy, że medal otrzyma wyłącznie zawodnik, który wystąpi chociaż w jednym meczu. Co więcej, jeśli jeden z siatkarzy zostanie kontuzjowany i zostanie zastąpiony trzynastym graczem, a zdąży jeszcze w trakcie turnieju zaleczyć uraz, i tak nie będzie mógł wrócić do kadry meczowej. A to w praktyce oznacza, że nawet jeśli zawodnik przygotuje się do igrzysk, będzie brał udział w treningach i w ten sposób pomagał drużynie, może wyjechać z Paryża bez medalu. I niewykluczone, że dotknie to któregoś z polskich siatkarzy, ponieważ "Biało-Czerwoni" są wręcz pewniakami do zdobycia medalu. To nie spodobało się polskim kibicom, którzy zareagowali na zapowiadane zasady w serwisie X (dawny Twitter). "To jest oczywiście mega głupi przepis. Ale nic nie przebije tego że zawodnik usuniety ze składu nie może już do niego wrócić" - ocenił jeden z użytkowników. "Czemu oni robią z tej dyscypliny taki cyrk. No nie wiem chcemy żeby siatkówka się rozwijała ale przy takich wymysłach nie ma na to możliwości" - czytamy w kolejnym z komentarzu. "Zrobiliby normalne 14 osobowe kadry, a nie takie głupoty" - zauważył ktoś inny. Rekord Polaka z Grodna. Ma być następcą Mariusza Wlazłego W dyskusji pod postem udostępnionym przez Jakuba Balcerzaka głos zabrał też komentator Polsatu Sport Jakub Bednaruk, który mocno ironicznie odniósł się do obowiązujących przepisów.