Z ofertami kandydatów na następcę Piotra Makowskiego we wtorek zapoznał się specjalny zespół roboczy PZPS-u. W jego składzie znaleźli się prezes Paweł Papke, wiceprezesi Witold Roman, Jacek Kasprzyk, Andrzej Lemek, były selekcjoner reprezentacji siatkarek Alojzy Świderek oraz Włodzimierz Sadalski. Związek poinformował, że najwięcej ofert wpłynęło od włoskich szkoleniowców - pięć, trzy ze strony polskich trenerów, dwóch kandydatów z Brazylii oraz po jednej z Chin, Niemiec, Serbii, Stanów Zjednoczonych, Rosji i Argentyny. Grupa robocza wyselekcjonowała czterech kandydatów - dwóch polskich i dwóch zagranicznych szkoleniowców, z którymi już w najbliższych dniach mają być przeprowadzone rozmowy. Roman nie chciał jednak zdradzić nazwisk wyselekcjonowanych kandydatów. - Po mistrzostwach świata chyba każdy trener chciałby pracować w naszym kraju. Chcemy, aby żeńską kadrę prowadził najlepszy trener, jakiego możemy mieć w Polsce. Oczywiście, może nie jesteśmy w stanie spełnić warunków finansowych z kosmosu, takich, jakie oferuje się szkoleniowcom w Rosji, Azerbejdżanie czy Turcji. Kwestia finansowa nie powinna być jednak problemem. Naszym celem jest odbudowa żeńskiej kadry, która nie osiąga ostatnio takich wyników, na jakie oczekują i kibice, i same zawodniczki - powiedział Roman. Nowego selekcjonera czeka kilka ważnych imprez w nadchodzącym sezonie - igrzyska europejskie oraz mistrzostwa Starego Kontynentu. Najważniejszym sprawdzianem będzie jednak europejski turniej kwalifikacyjny do igrzysk w Rio de Janeiro, który odbędzie się na początku przyszłego roku. - Na pewno celem jest awans na igrzyska. Dlatego zatrudniając szkoleniowca, chcemy poddać ocenie jego pracę po turnieju kwalifikacyjnym. Nie będzie tak, że jeśli nie zagramy w Rio de Janeiro, to kończymy współpracę. Musi jednak nastąpić pewna weryfikacja jego pracy - wyjaśnił wiceprezes PZPS. Roman raczej wyklucza sytuację, w której przyszły szkoleniowiec łączyłby swoje obowiązki reprezentacyjne z pracą w klubie. - To też będzie przedmiotem negocjacji z kandydatami. Prywatnie uważam, że jest tyle pracy przy reprezentacji, że tylko na niej powinien się skupić - podkreślił. Jednym z istotnych problemów, z jakim borykał się Makowski, a także jego poprzednicy, był brak w reprezentacji czołowych zawodniczek, które regularne odmawiały gry. Roman zapewnił, że nowy selekcjoner otrzyma pełne wsparcie w rozwiązaniu tej sytuacji. - Użyjemy wszystkich instrumentów, na które pozwalają nam regulaminy związku, by pomóc nowego szkoleniowcowi. Tak jak chcemy mieć najlepszego trenera w żeńskiej reprezentacji, tak o igrzyska olimpijskie mają walczyć najlepsze polskie zawodniczki. Jeśli my traktujemy poważnie tę reprezentację, to mamy nadzieję, że siatkarki też będą poważnie traktować powołania - podsumował wiceprezes PZPS. Nowy selekcjoner ma być wyłoniony do końca marca. Związek poinformował, że w przypadku pojawienia się nowych, ciekawych ofert ze strony kolejnych trenerów, będą one również brane pod uwagę.