Problem fatalnej frekwencji na meczach odbywających się w Słowenii podnoszony jest od samego początku mistrzostw świata. Podczas, gdy w Polsce na trybunach regularnie pojawia się co najmniej kilka tysięcy fanów, w Lublanie te świecą pustkami. Już mecz otwarcia imprezy, w którym Brazylia wygrała z Kubą 3:2 bardzo mocno pod tym względem zawiódł - śledziło go ledwie kilkusek kibiców. Pustki na trybunach w Słowenii Jeszcze gorzej było na spotkaniu Turcji z Chinami (3:0). Na tym meczu, który rozegrany został 27 sierpnia na trybunach pojawiło się zaledwie... 90 fanów. Jest to (i zapewne pozostanie) niechlubny rekord imprezy. Niestety, koniec fazy grupowej i fakt, że teraz każde spotkanie toczy się "o życie" nie zmienił trengu - w Słowenii wciąż trybuny zieją pustkami. Pierwsze z poniedziałkowych spotkań, w którym Holandia mierzyła się z Ukrainą oglądało bardzo skromne grono fanów. Jest to tym bardziej dziwne, że mecz ten wyłonił rywala Słowenii w 1/4 finału. Została nim Ukraina, która bardzo pewnie wygrała 3:0.