To Christenson był największym nieobecnym meczu “biało-czerwonych" z Amerykanami, który kończył fazę grupową w katowickim Spodku. Polscy siatkarze cieszyli się z wygranej 3:1, ale wiedzieli, że rywal nie posłał w bój wszystkiego, co najlepsze. - Christenson będzie gotowy na ćwierćfinał i zagra w nim swoją najlepszą siatkówkę - przekonywał Nikola Grbić, trener polskiej drużyny. Jego słowa mogą sprawdzić się dzisiaj. Rozgrywający pierwszy mecz z Polską oglądał z ławki rezerwowych, ale kilka dni później bez choćby minuty odpoczynku wytrzymał pięć setów przeciwko Turcji. Powinien więc ponownie wyjść w podstawowym składzie i zastąpić Joshuę Tuanigę, który zagrał w pierwszym meczu z “biało-czerwonymi". - Jest wspaniałym rozgrywającym, jednym z najlepszych na świecie. Zmienia się jeden zawodnik - teoretycznie to mało, ale w przypadku tej drużyny osoba Christensona daje dużo pewności na boisku - przyznaje Aleksander Śliwka. Mistrzostwa świata w siatkówce. Christenson znał sposób na polską kadrę Przyjmujący reprezentacji Polski nie jest jedynym siatkarzem w drużynie Grbicia, który docenia Christensona. Środkowy Jakub Kochanowski zapytany o wyróżniającą się postać wśród rywali bez wahania wskazuje właśnie na rozgrywającego. - Bardzo ciężko będzie grać przeciw niemu. To klasowy zawodnik, doda dużo jakości drużynie - uważa mistrz świata z 2018 r. O jakości Christensona polscy siatkarze przekonali się już nie raz. 29-letni dziś zawodnik odpowiadał za rozegranie w amerykańskiej ekipie już w 2014 r. Mimo że Polska sięgnęła wówczas po złoto, po drodze do sukcesu potknęła się w meczu z Amerykanami, których grą kierował Christenson. Dużo boleśniejsza była porażka dwa lata później, gdy drużyna USA z tym samym rozgrywającym w składzie wyeliminowała “biało-czerwonych" z igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Powrót Christensona na tegoroczny turniej finałowy Ligi Narodów pomógł też Amerykanom gładko pokonać Polskę 3:0 w półfinale rozgrywek. Christenson znika z boiska i pozostaje w Rosji Ale w tej historii są też przyjemniejsze dla Polski momenty. Takie jak półfinał mistrzostw świata sprzed czterech lat, gdy nawet Christenson nie był w stanie zatrzymać rozpędzającej się reprezentacji Vitala Heynena. - USA z Tuanigą i Christensonem? Różnica jest duża. Ich pierwszy rozgrywający gra dużo szybciej, trochę pewniej, bardziej dokładnie. Jest trochę lepiej zgrany z poszczególnymi zawodnikami. I myślę, że tę różnicę będzie widać - uważa Karol Kłos, jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w polskiej kadrze, który kilka razy grał już przeciwko Christensonowi. W trakcie tegorocznych mistrzostw świata Christenson jest jednak na ustach kibiców nie tylko z powodu swojej sportowej klasy. W czasie meczu z Bułgarią zaskoczył... zniknięciem z ławki rezerwowych. Później z uśmiechem tłumaczył, że musiał wyjść do toalety. Większe kontrowersje wywołują klubowe wybory rozgrywającego. Od ubiegłego roku występuje w Zenicie Kazań. W czasie mistrzostw świata zapowiedział już, że nie zamierza zmieniać klubu mimo rosyjskiej inwazji na Ukrainę. - Chciałem uszanować kontrakt ze względu na zobowiązanie, którego się podjąłem wobec klubu i moich kolegów stamtąd. Nie mieli związku z tym, co się dzieje. To szczególna sytuacja - stwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty. Polska - USA. "Mamy na tyle dużo jakości" Nawet z Christensonem w składzie polscy siatkarze wierzą jednak w zwycięstwo. - Mamy na tyle dużo jakości, aby nie oglądać się na to, kto będzie grał po drugiej stronie - przekonuje Śliwka. Mecz Polska - USA rozpocznie się dziś o godz. 21. Transmisja w Polsacie Sport i na Polsat Box Go, relacja tekstowa w Interii.