Grbić został ogłoszony selekcjonerem reprezentacji Polski w styczniu. Wtedy Polski Związek Piłki Siatkowej formalnie podjął decyzję, którą poprzedził konkurs z udziałem kilku trenerów. Od początku było jednak wiadomo, że prezes Sebastian Świderski, który świetnie znał Serba z pracy w Grupie Azoty ZAKS-ie Kędzierzyn-Koźle, najchętniej powierzy stery kadry właśnie Grbiciowi. Osiem miesięcy później, tuż po obchodzonych dzisiaj urodzinach, 49-letni trener stanie przed największym wyzwaniem w roli selekcjonera “biało-czerwonych". Ewentualne potknięcie w Lidze Narodów kibice mogli mu jeszcze wybaczyć, choć przegrany gładko półfinał z Amerykanami wzbudził nieco wątpliwości. Skończyło się jednak brązowym medalem i potwierdzeniem, że Polacy nawet z przebudowanym składem są w ścisłej światowej czołówce. Czwartkowy ćwierćfinał może być podobnym, jeszcze ważniejszym tego typu sygnałem. Bo choć głównym celem Grbicia są igrzyska olimpijskie w Paryżu, które dopiero za dwa lata, wyników na turnieju rozgrywanym w Polsce nie sposób zlekceważyć. Tym bardziej że nie tak dawno pracował już z kadrą trener, który po nieudanym występie na imprezie przed polskimi kibicami pożegnał się z kadrą. To Ferdinando De Giorgi, który w 2017 r. odpadł z mistrzostw Europy, przegrywając w Krakowie baraż o ćwierćfinał ze Słowenią. Mistrzostwa świata w siatkówce. Polacy wyglądają lepiej od Amerykanów De Giorgi możliwość pracy z kadrą, podobnie jak Grbić, zawdzięczał przede wszystkim świetnym wynikom z ZAKS-ą. Tyle że Włochowi z reprezentacją nie poszło już w poprzedzającej mistrzostwa Lidze Światowej. A i mecz otwarcia imprezy, porażka 0:3 z Serbią, wskazywały, że kadra może mieć kłopoty na najważniejszej imprezie sezonu. Tamtą reprezentację Serbii prowadził zresztą Grbić. Teraz kierowana przez niego polska drużyna wydaje się mieć wszystko, by pokonać Amerykanów w ćwierćfinale. Zrobiła to już w fazie grupowej, choć trzeba pamiętać, że wówczas w drużynie USA nie było podstawowego rozgrywającego Micaha Christensona. Dotąd “biało-czerwoni" w przekroju całego turnieju sprawiają lepsze wrażenie od Amerykanów. Błyszczy Kamil Semeniuk, świetnie spisują się polscy środkowi, coraz lepiej z kolegami - zwłaszcza Bartoszem Kurkiem - współpracuje debiutujący na dużej imprezie Marcin Janusz. Polska - USA. Nikola Grbić przypomina złoto olimpijskie z Sydney A Amerykanie w 1/8 finału mieli duże problemy z Turcją. Pokonali ją dopiero po tie-breaku. Grbić przekonuje jednak, że w meczu z Polską zagrają lepiej. A ich perypetie w ostatnim meczu porównuje do własnej drogi po złoty medal na igrzyskach olimpijskich w Sydney. - Taki mecz jak ten z Turcją podniósł morale amerykańskiej drużyny. Kiedy udaje się odwrócić taką sytuację, to ułatwia zadanie, gdy znajdziesz się w niej ponownie. To zdarzało mi się wiele razy. Raz w czasie igrzysk w Sydney, w drodze do złotego medalu. Przegrywaliśmy w piątym secie z Holandią 8:11, mieli piłkę na 8:12, ale zaatakowali w aut. My wróciliśmy do gry, wygraliśmy 17:15 w tie-breaku - przypomina Grbić. Serb był rozgrywającym reprezentacji Jugosławii, która zdobyła wówczas jedyny w historii złoty medal olimpijski. Najsłynniejszym zagraniem tamtego turnieju była akcja jego brata Vladimira, który odbił piłkę, przeskakując nad bandą reklamową ustawioną kilka metrów od linii bocznej boiska. Zdążył jednak wrócić na parkiet i zablokować atak rywali. Ta akcja ostatecznie złamała Rosjan, którzy przegrali finał 0:3. Gdy Vladimir skakał z radości, przez moment kamera pokazała również młodszego z braci Grbiciów. Nikola zachowywał kamienną twarz, nie zdradzał żadnych emocji. Podobnie jest w trakcie meczów reprezentacji Polski. Przed spotkaniem z Amerykanami Serb z podobnym spokojem zapewnia, że spodziewa się rywali w najwyższej formie. - Dla nas byłoby łatwiej, gdyby szybko wygrali z Turcją 3:0. Uwierzcie, że Amerykanie zagrają swoją najlepszą siatkówkę. My też musimy się tak zaprezentować. Jeśli nie uda się od początku, musimy zachować cierpliwość - zaznacza Grbić. Zwycięstwo z Amerykanami da jego drużynie przepustkę do strefy medalowej i komfort pracy w kolejnych miesiącach. Ewentualne niepowodzenie z pewnością wywoła głośną dyskusję, na nowo rozbudzi temat nieobecnego Wilfredo Leona czy braku zmian w wyjściowej szóstce. Ale to siatkarze Grbicia na tym turnieju wydają się mocniejsi od Amerykanów. W czwartek w Gliwicach trzeba to będzie ponownie udowodnić. Transmisja z mistrzostw świata w siatkówce 2022 w Polsacie! Relacje w Interii Sport Specjalnym reporterem Interii w trakcie MŚ będzie Paweł Pyziak - od 30 lat związany z siatkówką były zawodnik, współpracownik PLS oraz PZPS, współprowadzący radiową audycję "3 sety z Wroną". Paweł z kamerą obserwuje poczynania Biało-czerwonych, przekazuje najbardziej gorące wiadomości i relacjonuje najciekawsze wydarzenia turnieju. Śledź na bieżąco "Zagrywkę Pyziaka" na sport.interia.pl oraz w naszych mediach społecznościowych - Facebooku, Instagramie, Twitterze, i TikToku oraz na YouTube. Telewizja Polsat jest oficjalnym nadawcą tegorocznych mistrzostw świata siatkarzy w Polsce i Słowenii. Dla kibiców oznacza to, że wszystkie 52 mecze tego turnieju mogą oglądać na żywo w Polsacie Sport, Polsacie Sport Extra i Polsacie Sport News, a także online, na wielu urządzeniach w serwisie streamingowym Polsat Box Go. Skróty wszystkich meczów oraz wywiady, analizy i komentarze dostępne są także w serwisie sport.interia.pl. Szczegółowe informacje na temat transmisji z MŚ w kanałach sportowych Polsatu można znaleźć tutaj.