Mistrzostwa świata przeszły do historii. Można odetchnąć, spojrzeć z dystansu na to co się działo. Paweł Czado: Mistrzostwa świata za nami. Czy jest pan usatysfakcjonowany poziomem? Czy siatkówka się zmienia? Marcin Możdżonek: - Poziomem sportowym jestem rzeczywiście usatysfakcjonowany, zobaczyłem wiele wspaniałych i dramatycznych spotkań stojących na bardzo wysokim poziomie. Impreza trochę straciła na nagłej przeprowadzce w tym sensie, że zdecydowano się na system nieco okrojony z gier w porównaniu z poprzednimi mistrzostwami więc meczów nie było tyle co wcześniej [podczas poprzednich mistrzostw świata w 2018 roku odbyły się 94 spotkania, teraz - tylko 52, przyp. aut]. Niemniej było to dla mnie świetne, bardzo interesujące przeżycie. Marcin Możdżonek: "Siatkówka trzech różnych prędkości" Dyscypliny sportowe rozwijają się, ciągle ewoluują i tak również jest oczywiście z siatkówką. Po pierwsze: znacznie przyśpieszyła. Siatkówka z czasów kiedy zaczynałem, z czasów kiedy kończyłem grać i ta obecnie - to jednak trzy różne prędkości. CZYTAJ TAKŻE: Były wicemistrz świata w piłce ręcznej o różnicach między jego dyscypliną, a siatkówką Po drugie: zauważyłem, że mniejszą uwagę zaczęto przykładać do skuteczności bloku. Mocną stroną naszych środkowych jest przede wszystkim znakomity atak i fantastyczna zagrywka. Po trzecie dostrzegam jednak jednocześnie, że koło historii siatkówki się w jakiś sposób zamyka - w tym sensie, że zaczęto znowu przykładać większą uwagę do różnych detali. Technika czołowych drużyn była znakomita, taktyka nienaganna, kapitalna i wyrafinowana, podobała mi się też dbałość o szczegóły, dopieszczenie detali, tak zwyczajnie - staranność w graniu. To powrót po jakimś czasie do standardów, których przestrzegano w przeszłości. Czy rozstrzygnięcia są sprawiedliwe? - Serce podpowiada mi, że nasza reprezentacja jest lepsza od Włochów, jednak w dniu finału rywale rzeczywiście spisali się wspaniale i zasłużyli na zwycięstwo. Tego dnia byli nie do pokonania. Prezentowali się doskonale, dawno nie widziałem tak dobrze grającej drużyny. Najważniejszy cel to Paryż 2024 Co w grze polskiej reprezentacji podobało się panu najbardziej? - Podobało mi się przede wszystkim, że potrafiła wyjść obronną ręką z różnych trudnych sytuacji, potrafiła inteligentnie coś zmienić kiedy nie szło i dawało to konkretne efekty w postaci zwycięstw. Podobało mi się, że jest tak elastyczna, potrafiąca reagować na wydarzenia, potrafiąca się zmieniać i dostosować do tego co się dzieje. To moim zdaniem bardzo cenna umiejętność. CZYTAJ TAKŻE: Prezes siatkarskiego związku: To nie było "tylko srebro", lecz "aż srebro" Czy zgodzi się pan więc z opinią, że ta reprezentacja jest już gotowa żeby w Paryżu walczyć o mistrzostwo olimpijskie? - Tak. Ten zespół personalnie jest odpowiednio dobrany. Zawodnicy i trener chcą wygrywać. Wiadomo, że mistrzostwa świata były niezwykle ważne, ale to jednak igrzyska w 2024 roku są celem nadrzędnym. Ten zespół chce się rozwijać, chce wygrywać, no i ma odpowiedni ku temu potencjał. Wierzę, że w Paryżu jest w stanie osiągnąć wymarzony cel. rozmawiał: Paweł Czado