24 zespoły, które brały udział w turnieju w Polsce i Słowenii, zostały podzielone na sześć grup. Awans do kolejnej rundy wywalczyło 16 najlepszych. Na podstawie ich wyników powstała tabela z rozstawieniem na fazę pucharową, która wyłoniła turniejową drabinkę, dobierając pary na zasadzie: nr 1 z nr 16, nr 2 z nr 15, nr 3 z nr 14, itd. Kontrowersje od początku wzbudzał jednak zapis o rozstawieniu gospodarzy na dwóch pierwszych miejscach. Rezultatem był paradoks, o którym pisaliśmy przed ostatnim meczem grupowym “Biało-Czerwonych": porażka z USA pozwalała na uniknięcie tego rywala, jednego z faworytów turnieju, na drodze do półfinału. Ostatecznie polscy siatkarze nie kalkulowali i pokonali Amerykanów 3:1. - System, który wymyśliła światowa federacja, jest dla mnie zły. Nie może być tak, że Polska i Słowenia mają automatycznie rozstawienie na dwóch pierwszych miejscach. Powinno decydować to, co się wydarzyło na turnieju. A tak mogliśmy przecież wyjść z trzeciego miejsca w grupie, a i tak bylibyśmy rozstawieni z numerem dwa. Dla mnie to troszkę chore. Jesteśmy gospodarzami, ale Polaków i Słoweńców nie trzeba faworyzować, te drużyny same sobie poradzą - podkreśla w rozmowie z Interią Pliński. Polska mogła zagrać z Kubą. "Słowenia trafiła najlepiej" Gdyby nie pomysł FIVB, by Polskę i Słowenię umieścić na dwóch pierwszych miejscach, obie drużyny znalazłyby się nieco niżej w tabeli po fazie grupowej. Polska spadłaby na trzecią pozycję, za Włochów i Serbów. Słowenia, jako najlepszy zespół z drugiego miejsca w grupie, byłaby rozstawiona z siódemką. W takim układzie na “Biało-Czerwonych" czekała Kuba, czyli przeciwnik groźniejszy od Tunezji. W ćwierćfinale rywalem byłby jednak zwycięzca pary Holandia - Japonia. Żaden z tych zespołów, w przeciwieństwie do USA, nie należy do światowej czołówki. Rozstawienie okazało się korzystniejsze dla Słoweńców. Trafili do teoretycznie najsłabszej części turniejowej drabinki. Najpierw zagrają z Niemcami, którzy z trudem awansowali do 1/8 finału. Po ewentualnym awansie trafią na lepszego w parze Holandia - Ukraina. - To najsłabsza czwórka w drodze do półfinału. Z kolei cztery gigantyczne zespoły - Serbia, Argentyna, Brazylia i Iran - walczą o jedno miejsce. Tak się to wszystko ułożyło, musimy się z tym pogodzić. Francuzi muszą pokonać Włochów, my najprawdopodobniej Amerykanów, Brazylijczycy Serbów. Wygląda na to, że Słowenia trafiła najlepiej. Zagra z Niemcami, których gładko pokonała w grupie. Ale trzeba pamiętać, że to jeden mecz. Decyduje o wszystkim, nie ma gdzie odrobić strat - zaznacza Pliński. Kilka dni przerwy dla siatkarzy. Grbić dał Polakom wolne Nowinką w tym roku jest również długa przerwa w trakcie turnieju. Polscy siatkarze po meczu z USA na kolejne spotkanie czekają pięć dni, Serbowie nawet sześć. Od tych ostatnich usłyszeliśmy zresztą, że taka przerwa jest “straszna", z kolei Polacy dostali nawet od Nikoli Grbicia zupełnie wolny dzień. Niektóre drużyny muszą także przenieść się ze Słowenii do Polski lub w drugą stronę. Do Gliwic przyjeżdżają zespoły z Brazylii, Turcji, Iranu i Argentyny, do Lublany przenoszą się Ukraińcy. - Mi ta forma turnieju z długą przerwą się podoba - mówi Jakub Kochanowski, środkowy polskiej kadry. - Jest czas na wszystko: można zająć się drobnymi urazami, potrenować, odpocząć, przygotować się mentalnie i fizycznie, dodać trochę więcej na treningu. System rozgrywek? W idealnym świecie, gdyby wszyscy faworyci zawsze wygrywali swoje mecze, ten system może faktycznie faworyzowałby gospodarzy. Ale tak nigdy nie jest, na żadnym turnieju. Zawsze zdarzają się niespodzianki i później “mieszają". Siatkówka powinna iść w stronę piłki nożnej? "Przepisy muszą być przejrzyste" Wadą systemu z dodatkową tabelą po fazie grupowej jest też to, że nie był zbyt przejrzysty dla kibiców i zawodników. Niektórzy po meczach dopytywali o zasady rozstawienia dziennikarzy. Formuła stwarzała też pole do kalkulacji nie tylko Polakom, ale i drużynom, które rywalizowały w ostatnich meczach fazy grupowej. Na szczęście jednak nie powtórzyły się sytuacje z mistrzostw świata z 2010 roku, gdy niektóre drużyny na ostatnie mecze fazy grupowej wychodziły w rezerwowych składach. - To była jakaś abstrakcja, trenerzy odpuszczali mecze. Brazylijczycy wystawiali na rozegraniu drugiego atakującego. Absurdalne - wspomina Pliński. - Te przepisy trzeba uściślić, by były jednakowe na każdym turnieju, a nie za każdym razem zmieniane. Naprawdę, moim zdaniem powinniśmy iść w kierunku piłki nożnej. Tam jest wszystko klarowne, uczciwe. Wiadomo, jak wszystko ma wyglądać. A tu zmiany, niepotrzebne faworyzowanie drużyn. Przepisy muszą być przejrzyste. Transmisja z mistrzostw świata w siatkówce 2022 w Polsacie! Relacje w Interii Sport Specjalnym reporterem Interii w trakcie MŚ jest Paweł Pyziak - od 30 lat związany z siatkówką były zawodnik, współpracownik PLS oraz PZPS, współprowadzący radiową audycję "3 sety z Wroną". Paweł z kamerą obserwuje poczynania Biało-Czerwonych, przekazuje najbardziej gorące wiadomości i relacjonuje najciekawsze wydarzenia turnieju. Śledź na bieżąco "Zagrywkę Pyziaka" na sport.interia.pl oraz w naszych mediach społecznościowych - Facebooku, Instagramie, Twitterze, i TikToku oraz na YouTube. Telewizja Polsat jest oficjalnym nadawcą tegorocznych mistrzostw świata siatkarzy w Polsce i Słowenii. Dla kibiców oznacza to, że wszystkie 52 mecze tego turnieju mogą oglądać na żywo w Polsacie Sport, Polsacie Sport Extra i Polsacie Sport News, a także online, na wielu urządzeniach w serwisie streamingowym Polsat Box Go. Skróty wszystkich meczów oraz wywiady, analizy i komentarze dostępne są także w serwisie sport.interia.pl. Szczegółowe informacje na temat transmisji z MŚ w kanałach sportowych Polsatu można znaleźć tutaj.