Przyjmujący urodzony na Kubie w czerwcu przeszedł operację kolana, ale do samego końca walczył o miejsce w składzie na mistrzostwa świata. 10 dni temu niespodziewanie pojawił się nawet na zgrupowaniu reprezentacji Polski w Spale. Ostatecznie jednak selekcjoner Nikola Grbić zdecydował, że skompletuje “14-tkę" na mundial bez Leona - to on był ostatnim skreślonym zawodnikiem. Brak powołania dla Leona cały czas budzi kontrowersje i spore zainteresowanie kibiców. Zapytaliśmy więc o tę sytuację Semeniuka, podstawowego przyjmującego w drużynie Grbicia. - Bardzo cieszyliśmy się, że mogliśmy się spotkać z Wilfredo. Decyzja zapadła taka, jaka zapadła, to bardziej pytanie do sztabu. Sami widzieliśmy, jak porusza się na treningach. Potrzebuje jeszcze troszeczkę czasu, by wrócić do topowej formy - ocenia siatkarz, który w przyszłym sezonie będzie klubowym kolegą Leona w Sir Safety Conad Perugia. Semeniuk nie czuje się liderem. "W niektórych fazach spotkania trzeba wziąć odpowiedzialność" Semeniukowi nic nie dolega, co do jego obecności w kadrze nie ma żadnych wątpliwości. MVP finału ostatniej edycji Ligi Mistrzów jest w tym sezonie jednym z najważniejszych zawodników reprezentacji Polski. Skromnie podchodzi jednak do swojej roli w drużynie. - Nie czuję się liderem. Jest z nim na boisku każdy z nas. Najlepiej, by zostało tak do samego końca. Wiadomo, że w niektórych fazach spotkania trzeba wziąć odpowiedzialność za jakieś ważne piłki. Ale najważniejsze, byśmy wszyscy się wspierali i razem ciągnęli wózek - zaznacza przyjmujący. W ostatnim, wygranym 3:2 towarzyskim meczu z Ukrainą, Semeniuk zagrał w dwóch pierwszych setach. Potem tylko na chwilę pojawiał się na boisku z ławki rezerwowych, by wzmocnić zagrywkę. Podkreśla jednak, że nie ma nic przeciwko takim zadaniom. - Jest mi bardzo miło, że trener wykorzystuje mnie na wszelkie sposoby. Jeśli przyjdzie do sytuacji, by wejść na samą zagrywkę, zawsze jestem chętny i gotowy, by wejść na boisko - przekonuje. Co z formą reprezentacji Polski? "Dopiero się klaruje" Na niespełna dwa tygodnie przed startem mistrzostw świata wydaje się, że Grbić wybrał już podstawową szóstkę na turniej. Ten sam skład rozpoczynał bowiem cztery ostatnie spotkania “biało-czerwonych" - mecze fazy finałowej Ligi Narodów w Bolonii oraz sobotni sparing z Ukrainą. - Jeszcze sporo spotkań przed nami. Memoriał Huberta Jerzego Wagnera na pewno będzie dla dobrym przetarciem dla nas i dla naszych charakterów. Tam będą naprawdę fajne spotkania. Myślę, że po tym turnieju będziemy mogli mówić o wyklarowanej szóstce - uważa jednak Semeniuk. W meczu z Ukrainą, 23. zespołem rankingu FIVB, reprezentacja Polski potrzebowała do zwycięstwa pięciu setów. Dobrze funkcjonowała zagrywka “biało-czerwonych", ale wciąż było widać problemy w kilku elementach. Grbić i siatkarze podkreślają jednak, że poprzedni tydzień spędzili przede wszystkim na ciężkich treningach. - Mamy jeszcze dwa tygodnie do pierwszego spotkania. Forma dopiero się klaruje. Jesteśmy po tygodniowym okresie ciężkiej siłowni, treningów w Spale, zakończonych sparingiem z reprezentacją Ukrainy. Jesteśmy zadowoleni z wykonanej pracy, ale nasza forma, mam nadzieję, będzie dopiero wzrastać z meczu na mecz. I będziemy prezentować się coraz lepiej - przekonuje Semeniuk. Kolejne spotkanie polscy siatkarze rozegrają już w czwartek w Krakowie. Ich przeciwnikiem będzie Iran - tym meczem zainaugurują Memoriał Wagnera. W kolejnych dniach turnieju zmierzą się jeszcze z Argentyną i Serbią. Transmisje spotkań memoriału w Polsacie Sport i na Polsat Box Go. CZYTAJ TEŻ: Koledzy zażartowali z Bartosza Kurka. "Musimy porozmawiać"