Choć w PlusLidze obowiązują limity dla obcokrajowców - na boisku w jednej drużynie może przebywać maksymalnie trzech zagranicznych zawodników - prezesi polskich klubów zawsze znajdują miejsce dla Amerykanów. Nie ma się czemu dziwić. W końcu dwóch z nich, Erik Shoji i David Smith, pomogło Grupie Azoty ZAKS-ie Kędzierzyn-Koźle zdobyć mistrzostwo kraju i wygrać Ligę Mistrzów. Obaj będą grać w Polsce również w przyszłym sezonie. W amerykańskiej kadrze, która dziś zmierzy się z “biało-czerwonymi" na zakończenie zmagań w grupie C, występuje łącznie sześciu zawodników z kontraktami w PlusLidze na przyszły sezon. Polskie parkiety dobrze zna również Garrett Muagututia, który w przeszłości grał w drużynach z Bydgoszczy i Zawiercia. Znicz w prezencie dla kolegi. "W sam raz na mały upominek" Amerykanie znają więc polskich siatkarzy świetnie, z niektórymi się zresztą przyjaźnią. W polskich warunkach odnajdują się jednak różnie. Shoji, Smith czy Torey Defalco byli w ostatnim sezonie gwiazdami drużyn. Taylora Averilla wstrzymały nieco kontuzje, Joshua Tuaniga zapracował na przenosiny ze Ślepska Malow Suwałki do Indykpolu AZS Olsztyn. Wielu Amerykanów przyjaźni się z polskimi siatkarzami. Czasami przybyszom zza oceanu większe problemy niż gra sprawia jednak adaptacja do polskich warunków. Takie problemy miał m.in. Shoji. 33-letni libero największą gafę popełnił w odwiedzinach u Aleksandra Śliwki. Po drodze do mieszkania klubowego kolegi jego uwagę zwróciła, jak to opisał, lampa w kształcie choinki. Uznał, że to idealny prezent przed zbliżającym się Bożym Narodzeniem. - Wyglądała ładnie, w sam raz na mały upominek. Okazało się, że to nie był dobry pomysł. Bo kładzie się ją na groby. Trochę się pośmialiśmy, pożartowaliśmy. Oczywiście nie miałem pojęcia, co kupuję. Każdego dnia w Polsce uczę się czegoś nowego - opowiadał Shoji w rozmowie z weszlo.com. Polska - USA. Znajomości z Kędzierzyna-Koźla Mimo takich niespodzianek libero podkreśla, że kocha Polskę. Równie dobrze musi się tu czuć Smith, który w polskich zespołach występuje nieprzerwanie od 2016 roku. Jest tu tak długo, że jego syn w polskiej szkole zdążył już dobrze nauczyć się języka polskiego. Wiedza dwójki Smith - Shoji może okazać się dla Amerykanów kluczowa w meczu z Polską - w podstawowym składzie kadry Grbicia jest ich trzech kolegów z ZAKS-y. Do tego dochodzą Jakub Kochanowski i Paweł Zatorski, którzy wcześniej występowali w kędzierzyńskim klubie wspólnie z amerykańskim środkowym. Ich trenerem był wówczas Grbić. Nikola Grbić i Matthew Anderson. "Jest moim przyjacielem" Amerykanie, którzy na co dzień grają w PlusLidze, mieli spory udział w zwycięstwie reprezentacji USA z Polską w lipcowym półfinale Ligi Narodów. Teraz ich drużyna może być jednak jeszcze silniejsza, bo dołączył do niej Anderson. 35-letni zawodnik to jedna z największych gwiazd amerykańskiej siatkówki. W kadrze występuje od 2007 r., ma w dorobku medale igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Ligi Narodów. Na początku lata zrobił sobie przerwę od siatkówki, ale wrócił na turniej w Polsce. Wzmocnił najsłabszy punkt amerykańskiej drużyny, jakim był atak z prawego skrzydła - w finale Ligi Narodów zdesperowany trener USA John Speraw przestawił tam nawet Defalco, nominalnego przyjmującego. - Nie muszę dużo mówić o klasie Andersona. To wzorowy siatkarz, z wielkim doświadczeniem. Może grać na dwóch pozycjach i to w każdej chwili. Przyszedł do Perugii na pozycję przyjmującego. Wcześniej nie trenował tej roli przez dwa lata, a od razu zaczął przyjmować i stał się naszym najlepszym przyjmującym. Zawodników takich jak on jest niewielu - uważa Grbić. Za chwilę jednak z uśmiechem zaznacza, że w tej sprawie z pewnością nie jest obiektywny. W końcu w ostatnim sezonie prowadził go w Perugii. - Jest moim przyjacielem - podkreśla trener reprezentacji Polski. Dziś na boisku przyjaźni jednak raczej nie będzie. Amerykanie walczą o jak najwyższe rozstawienie w kolejnej fazie, do czego potrzebują wygranej z Polską. W przypadku przegranej znajdą się najpewniej na siódmym lub ósmym miejscu. To może oznaczać kolejne spotkanie z Polską w ćwierćfinale MŚ. Mecz Polska - USA dziś o godz. 20.30. Transmisja w Polsacie Sport i na Polsat Box Go, relacja w Interii. Transmisja z mistrzostw świata w siatkówce 2022 w Polsacie! Relacje w Interii Sport Specjalnym reporterem Interii w trakcie MŚ będzie Paweł Pyziak - od 30 lat związany z siatkówką były zawodnik, współpracownik PLS oraz PZPS, współprowadzący radiową audycję "3 sety z Wroną". Paweł z kamerą obserwuje poczynania Biało-czerwonych, przekazuje najbardziej gorące wiadomości i relacjonuje najciekawsze wydarzenia turnieju. Śledź na bieżąco "Zagrywkę Pyziaka" na sport.interia.pl oraz w naszych mediach społecznościowych - Facebooku, Instagramie, Twitterze, i TikToku oraz na YouTube. Telewizja Polsat jest oficjalnym nadawcą tegorocznych mistrzostw świata siatkarzy w Polsce i Słowenii. Dla kibiców oznacza to, że wszystkie 52 mecze tego turnieju mogą oglądać na żywo w Polsacie Sport, Polsacie Sport Extra i Polsacie Sport News, a także online, na wielu urządzeniach w serwisie streamingowym Polsat Box Go. Skróty wszystkich meczów oraz wywiady, analizy i komentarze dostępne są także w serwisie sport.interia.pl. Szczegółowe informacje na temat transmisji z MŚ w kanałach sportowych Polsatu można znaleźć tutaj.