Popiwczak ma za sobą dwa udane sezony w Jastrzębskim Węglu. Był jednym z najważniejszych zawodników drużyny, z którą zdobył mistrzostwo i wicemistrzostwo kraju, a także dotarł do półfinału Ligi Mistrzów. Dotąd jednak w reprezentacji nie odgrywał większej roli. Vital Heynen zapraszał go na zgrupowania, ale na ważne turnieje zabierał rzadko. 26-letni zawodnik ma co prawda w dorobku brąz Ligi Narodów i srebro Pucharu Świata z 2019 r., ale na tych imprezach Belg szeroko korzystał z rezerwowych. Mistrzostwa świata i Europy Popiwczak oglądał z perspektywy kibica. U poprzedniego selekcjonera hierarchia była bowiem jasna: pierwszym libero był Paweł Zatorski, drugim Damian Wojtaszek. Bywały zresztą turnieje, w których Heynen stawiał na system z dwoma libero. To lato miało być jednak dla Popiwczaka nowym otwarciem w kadrze. Wojtaszek w ogóle nie dostał powołania od Grbicia i postanowił zakończyć reprezentacyjną karierę. Zatorski otrzymał z kolei więcej czasu na odpoczynek po sezonie ligowym i to Popiwczak był na początku LN podstawowym libero kadry. - Na początku tego sezonu reprezentacyjnego mówiłem, że moim marzeniem jest pojechać na mistrzostwa świata. Najprawdopodobniej jestem na dobrej drodze, by się to udało. Z tego się cieszę - podkreśla libero. - W kadrze jest trochę nowych twarzy i osób, które nie stanowiły o sile tej reprezentacji w poprzednich latach. Teraz dostają szansę. Każdy z nas stara się dorzucić kilka procent więcej, tę dodatkową cegiełkę, żeby ta reprezentacja odnosiła takie sukcesy, jak wcześniej. Popiwczak znów w cieniu Zatorskiego? "Znam swoją rolę" Wśród nowych twarzy, które u Heynena nie odgrywały większej roli, są m.in. Kamil Semeniuk czy Marcin Janusz. U Grbicia obaj mają pewne miejsce w pierwszej szóstce. Popiwczak w fazie zasadniczej LN również grał sporo, ale w turnieju finałowym podstawowym libero ponownie był Zatorski. Grbić trzymał go na boisku nawet wtedy, gdy dwukrotnemu mistrzowi świata nie szło najlepiej. W przegranym półfinale z Amerykanami Serb zmienił wszystkich, tylko nie libero. Popiwczak był jedynym zawodnikiem z polskiej kadry, który w Bolonii ani razu nie pojawił się na boisku. Wrócił do gry dopiero w sobotnim sparingu z Ukrainą, gdy Grbić od trzeciego seta testował rezerwowych. - Zawsze chciałoby się grać jak najwięcej. Szczególnie w klubie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że gramy mecze raz w tygodniu albo co trzy, cztery dni. A tutaj te przerwy bywają dłuższe. Jest większy natłok meczów w krótszym czasie, potem chwila przerwy. W Bolonii nie miałem okazji grać, więc od ostatnich meczów trochę czasu minęło. Ale znam swoją rolę, wiem, po co tutaj jestem. Staram się robić najlepiej to, co potrafię - zaznacza libero. Bednorz, Butryn i Leon nie jadą na MŚ. "Przez kilka lat przeżywałem to samo" Popiwczak mógł być jednak spokojny o powołanie na mundial, jego miejsce w ostatecznej “14-tce" nie było zagrożone nawet przez chwilę. Wśród 17 zawodników, którzy trenowali na zgrupowaniu w Spale, było tylko dwóch libero, a właśnie tylu trenerzy zwykle zabierają na MŚ. Grbić skreślił natomiast Bartosza Bednorza, Jana Firleja i Karola Butryna. A potem również Wilfredo Leona, który dołączył do kolegów pod koniec obozu. Czy w drużynie przed tymi decyzjami czuć było dodatkowe napięcie? - Nie. Jesteśmy grupą dobrych kolegów, a nie tylko znajomych z pracy. Lubimy się, wzajemnie wspieramy. Każdy chciałby grać w najważniejszych imprezach, ale mamy świadomość, że trener w pewnym momencie musi komuś podziękować. Tak było ostatnio. Jesteśmy naprawdę wdzięczni tym, którzy nie jadą na MŚ. Wykonali kawał ciężkiej roboty i pomagali nam się przygotowywać. Taki jest niestety los sportowca. Ja przez kilka lat przeżywałem to samo. Wiem, jakie to ciężkie - przyznaje Popiwczak. Po meczu z Ukrainą polscy siatkarze dostali dwa dni wolnego. Wrócili już jednak do treningów i zameldowali się w Krakowie, gdzie w czwartek rozegrają kolejne spotkanie przygotowujące do MŚ. Zmierzą się z reprezentacją Iranu w rozpoczynającym się Memoriale Huberta Jerzego Wagnera. Początek spotkania o godz. 20.00. Transmisja w Polsacie Sport i na Polsat Box Go, relacja tekstowa w Interii. CZYTAJ TAKŻE: Amerykanin "wystawił" polski klub. "Dałbym sobie obciąć rękę"