Jeśli ktoś dotąd miał jeszcze wątpliwości, że drużynę Grbicia stać na wiele, po czwartkowym ćwierćfinale mógł ostatecznie je porzucić. Spotkanie z Amerykanami poziomem przystawało do finału turnieju. Zresztą właśnie takimi słowami serbski szkoleniowiec zwrócił się po meczu do Johna Sperawa, trenera USA. Dość powiedzieć, że na 250 ataków wykonanych przez obie drużyny zaledwie 10 - sześć Polaków i cztery gości - zakończyło się błędami. Ważniejsza od opinii kibiców jest jednak reakcja na sukces samych siatkarzy. Po spotkaniu byli zadowoleni, ale też wyczerpani i skupieni na kolejnym zadaniu. A Grbić od razu szukał pozytywów zwycięskiego boju z Amerykanami. - To zwycięstwo może zbudować charakter. Zwiększy naszą pewność siebie. Wiem, że będziemy gotowi na Brazylię. Podeszlibyśmy do półfinału inaczej, gdybyśmy wygrali z USA 3:0. Radzenie sobie z takimi sytuacjami, jak w tym spotkaniu, wiele mówi o drużynie. Niewiele zespołów byłoby w stanie to zrobić, po dwóch przegranych setach nadal grać dobrą siatkówkę. Dlatego ten mecz był dla nas ważny - uważa szkoleniowiec “biało-czerwonych". Mistrzostwa świata w siatkówce. "Droga jest taka, jak cztery lata temu" Na razie Grbić idzie śladami Vitala Heynena, tyle że na rywali sprzed czterech lat trafia o szczebel niżej. Belg w półfinale ograł 3:2 Amerykanów? Drużyna Grbicia zrobiła to już w ćwierćfinale. Po pokonaniu USA ekipa Heynena trafiła na Brazylię? Siatkarze Serba muszą pokonać ją już w boju o przepustkę do finału. - Droga jest taka, jak była cztery lata temu, dla poprzedniej reprezentacji. Mamy swój tie-break ze Stanami, który obrósł taką legendą po tamtych mistrzostwach. Mam nadzieję, że to nowa legenda i puenta będzie podobna, jak wtedy - mówi Jakub Popiwczak, libero polskiej kadry. Mimo że Grbić korzysta z niego rzadko, w ćwierćfinale wobec problemów zdrowotnych Pawła Zatorskiego Popiwczak pomagał dwukrotnemu mistrzowi świata. Dziś młodszy z libero znów musi być w gotowości, bo nie wiadomo, czy Zatorski będzie w stanie rozegrać pełne spotkanie. Z Amerykanami pomogli zresztą również inni rezerwowi, trener skorzystał z aż 12 na 14 zawodników. Nie zmieniał jedynie środkowych. Polska - Brazylia. "To znów będzie wielki mecz" By trafić do legendy, o której wspomina Popiwczak, “biało-czerwoni" potrzebują jednak zwycięstwa z Brazylią. Na mistrzostwach świata polscy siatkarze wyspecjalizowali się już w odzieraniu tych rywali z marzeń o złocie, dwa razy ogrywając ich w finale. W tym sezonie drużyna z Ameryki Południowej długo wyglądała zresztą na słabszą niż zwykle. Kiedy jednak Grbić usłyszał pytanie, czy po pokonaniu Amerykanów mecz z Brazylią może być nieco łatwiejszy, zareagował teatralnym śmiechem, zasłaniając usta. - Przed nami trzy finały, rozegraliśmy dopiero jeden. Ten mecz będzie następnym. Spodziewam się najlepszej możliwej Brazylii. Ale ok, pobawmy się w matematykę. USA pokonało Brazylię w Bolonii [w czasie finałów Ligi Narodów - przyp. red.], my teraz wygraliśmy z USA, więc jesteśmy lepsi od Brazylii? Jej siatkarze przyjechali tu walczyć o zwycięstwo w turnieju. Mają doświadczenie, jakość, grają coraz lepiej. To znów będzie wielki mecz, spodziewam się podobnego spotkania, jak z Amerykanami - przekonuje serbski szkoleniowiec. Polska półfinałów mistrzostw świata nie przegrywa. W Spodku znów będzie szaleństwo? Brazylijczycy, podobnie jak siatkarze Grbicia, wygrali dotąd na polsko-słoweńskim turnieju wszystkie mecze. Zaczęli od męczarni z Kubą w fazie grupowej, ale z każdym spotkaniem jakby atakowali mocniej, skakali wyżej i celniej zagrywali. Dzięki temu wyszli zwycięsko z próby sił w fazie pucharowej z Iranem i Argentyną. W ich składzie nadal jest aż czterech wicemistrzów świata z 2014 r. Dla porównania, Grbić powołał tylko dwóch zawodników, którzy wówczas ograli Brazylię w finale - Zatorskiego i Karola Kłosa. Teraz siatkarze z Ameryki Południowej szykują się na “szaleństwo" polskich kibiców. Turniej wraca do katowickiego Spodka, czyli centrum polskiej siatkówki. I choć zawodnicy Grbicia byli pod dużym wrażeniem atmosfery w Arenie Gliwice, w rozmowach z nimi da się wyczuć, że najlepiej czują się jednak w Spodku. Już raz wygrali w nim półfinał mistrzostw świata - w 2014 r. z Niemcami. Przed czterema laty na tym etapie turnieju zwyciężyli we wspomnianynm już tie-breaku z USA, w 2006 r. w boju o finał pokonali Bułgarię, Gdy polska drużyna pod wodzą Huberta Wagnera w 1974 r. po raz pierwszy zdobywała mistrzostwo świata, nie było półfinałów, a jedynie fazy grupowe - aż do grupy finałowej. Początek meczu Polska - Brazylia o godz. 18. Transmisja w Polsacie Sport i na Polast Box Go, relacja tekstowa w Interii. W drugim półfinale, trzy godziny później, zmierzą się Włosi i Słoweńcy. Transmisja z mistrzostw świata w siatkówce 2022 w Polsacie! Relacje w Interii Sport Specjalnym reporterem Interii w trakcie MŚ będzie Paweł Pyziak - od 30 lat związany z siatkówką były zawodnik, współpracownik PLS oraz PZPS, współprowadzący radiową audycję "3 sety z Wroną". Paweł z kamerą obserwuje poczynania Biało-czerwonych, przekazuje najbardziej gorące wiadomości i relacjonuje najciekawsze wydarzenia turnieju. Śledź na bieżąco "Zagrywkę Pyziaka" na sport.interia.pl oraz w naszych mediach społecznościowych - Facebooku, Instagramie, Twitterze, i TikToku oraz na YouTube. Telewizja Polsat jest oficjalnym nadawcą tegorocznych mistrzostw świata siatkarzy w Polsce i Słowenii. Dla kibiców oznacza to, że wszystkie 52 mecze tego turnieju mogą oglądać na żywo w Polsacie Sport, Polsacie Sport Extra i Polsacie Sport News, a także online, na wielu urządzeniach w serwisie streamingowym Polsat Box Go. Skróty wszystkich meczów oraz wywiady, analizy i komentarze dostępne są także w serwisie sport.interia.pl. Szczegółowe informacje na temat transmisji z MŚ w kanałach sportowych Polsatu można znaleźć tutaj.