"Biało-czerwoni" w tym sezonie dostarczyli kibicom mnóstwa emocji. Najwięcej było ich w kluczowych meczach mistrzostw świata. Spotkania z Amerykanami i Brazylijczykami rozstrzygały się w tie-breakach, w finale do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były cztery sety. - Od początku turnieju grało się niesamowicie. Za każdym razem mieliśmy pełną halę. W trudnych momentach w ćwierćfinale, półfinale i finale czuliśmy ogromne wsparcie i pomoc. Dwa razy udało się wyjść z trudnych momentów, za trzecim razem Włosi zagrali tak, że nie dali zbyt wielu szans. Przez zdecydowaną większość spotkania utrzymywali wysoki poziom. Mamy potencjał, by bić się z tak grającymi drużynami. Ale z nimi dostaje się jedną, może dwie szanse, i trzeba je wykorzystać - przyznaje Janusz. Polska - Włochy. "Jest trochę niedosytu" Mimo porażki reprezentacja Polski udowodniła, że pozostaje w ścisłej siatkarskiej czołówce. Jako jedyna drużyna w tym sezonie reprezentacyjnym zdobyła dwa medale - przed mistrzostwami świata wywalczyła brąz Ligi Narodów. W dodatku zagrała w finale mistrzostw świata po raz trzeci z rzędu. - Emocje niesamowite, jest trochę słodko-gorzko, trochę niedosytu. Złoty medal był na wyciągnięcie ręki, dzielił od niego jeden mecz. Ale z drugiej strony bardzo doceniam to, co zrobiliśmy w tym sezonie reprezentacyjnym, to, jak rozegraliśmy ten turniej. Należy go zaliczyć do udanych. Jest porażka, trochę smutno na koniec, ale za kilka dni to minie i naprawdę docenimy to, co osiągnęliśmy - wierzy Janusz. Mistrzostwa świata w siatkówce. Najtrudniejsze mecze Marcina Janusza Dla 28-letniego rozgrywającego ten sezon był pierwszym w roli podstawowego zawodnika reprezentacji Polski. Co prawda już wiosną błysnął w klubie - wygrał z Grupą Azoty ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle Ligę Mistrzów - ale przyznaje, że to w biało-czerwonej koszulce mierzy się z największymi wyzwaniami. - Mecze ćwierćfinałowe i półfinałowe były najtrudniejszymi w mojej karierze, ale finał również trzeba do nich zaliczyć. Poprzeczka była ustawiona wysoko, momentami dotrzymywaliśmy rywalom kroku. Nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej niż to, by docenić Włochów. Jest nam bardzo przykro, że tych dwóch trzech szans nie wykorzystaliśmy, bo mogło się wszystko odwrócić - twierdzi świeżo upieczony wicemistrz świata.