Artur Gac, Interia: Za naszymi siatkarzami ogromny rollercoaster w ćwierćfinałowym spotkaniu z Amerykanami, gdy po wygranych w świetnym stylu dwóch setach wynik meczu niebezpiecznie zaczął im uciekać. Po takiej wygranej, z bodaj największym rywalem, pokusiłby się pan o stwierdzenie, że najgorsze już za Polakami i teraz, paradoksalnie, powinno być już z górki? Włodzimierz Sadalski: - Ćwierćfinał zawsze rządzi się swoimi prawami, jest to trudniejsze granie niż już później sama walka o medale. Na tym etapie po prostu odpada się tuż przed strefą medalową. A teraz, nawet jeśli przegra się półfinał, to ciągle można wygrać brąz. A dla Amerykanów zakończyło się wszystko, stąd właśnie ten wyjątkowy ciężar gatunkowy ćwierćfinałów. Jakie emocje w czwartkowy wieczór panu się udzielały? Po tym, jak sytuacja odwróciła się od trzeciego seta, zaczął pan poważnie powątpiewać w pokonanie coraz bardziej napędzających się Amerykanów? - Nie wątpiłem, a nawet trochę oczekiwałem tego, że dojdzie do tie-breaka. Owszem, dwa pierwsze sety chłopaki dość pewnie wygrali, ale siatkówka to ogromne emocje, a że obie partie kosztowały ich ogrom koncentracji, siły i skupienia, to później zawsze trochę tego zejdzie... Z kolei Amerykanie cały czas dochodzili do swojej lepszej gry i w końcu osiągnęli ten poziom. Natomiast byłem zdumiony tym, że chłopaki tak dobrze wystartowali w tie-breaku i tak dobrze zagrywali. A przed piątą partią nigdy do końca nie wiadomo, co się wydarzy. Pamiętamy tie-break sprzed czterech lat w Turynie, gdzie wystartowaliśmy doskonale i prowadziliśmy wysoko, a za chwilę wszystko zmierzało do remisu. Siatkówka jest szalenie emocjonalna, ale tutaj chłopcy zagrali naprawdę dobrze. Jeden z bohaterów w naszej kadrze, Aleksander Śliwka, wypowiedział słowa, które współgrają z pana oceną. Przyznał, że po drugiej partii zespół trochę opadł z sił. - To często występuje w siatkówce, że po dwóch takich partiach, gry gra się na 200 procent, coś takiego musi nastąpić. Trzeba złapać oddech, a wtedy rywal takiego kalibru od razu zwietrzy szansę, że może odwrócić losy meczu. Jedno trzeba na pewno powiedzieć - Polacy wymyślili challenge i właśnie ten challenge trochę nas uratował, bo błąd na siatce bardzo mocno zmienił sytuację w jednym z kluczowych momentów. Jak się panu podoba zarządzanie poszczególnymi meczami na MŚ przez trenera Grbicia? - Myślę, że robi to dobrze. Wczoraj pochwaliłem trenera Grbicia, bo zrobił dobre zmiany i udanie operował czasami, ale przy podwójnej zmianie, którą przeprowadził, trochę zwątpiłem, czy była dobra. Jak się jednak okazało, była bardzo trafiona, do tego Kamil Semeniuk wrócił na boisko i zagrał asa, dając nam 14 punkt w meczu. Cała Polska, nie wiem dlaczego i po co, mówiła o formie Aleksandra Śliwki, a ten chłopak grał z Amerykanami rewelacyjnie. Może Semeniuk trochę gorzej, ale znów w odpowiednim momencie świetnie wykorzystaliśmy tego wspaniałego zmiennika Fornala. Grbić cały czas miał kontrolę nad meczem. Faktycznie, wokół Śliwki w jednej chwili podniosły się głosy, że na dobre powinien usiąść na ławce, a miejsce w szóstce zwolnić Fornalowi. - Proszę pamiętać, że siatkówka jest niezwykle popularna dzięki Polsatowi i wam, dziennikarzom. W efekcie mamy bodaj najwięcej trenerów na całym świecie, stąd takie natężenie przeróżnych opinii (uśmiech). Wszyscy życzą naszej reprezentacji trzeciego z rzędu złota, a ja zapytam pana o trzeźwą optykę fachowca. Widzi pan w tej chwili autentyczną autostradę na najwyższy stopień podium, czy jednak przestrzegałby pan przed huraoptymizmem patrząc na to, że przed nami bitwa z Brazylijczykami, a później z Włochami lub Słowenią. - Nie lubię obstawiać z takim wyprzedzeniem, dopiero po kilku piłkach meczowych jestem w stanie coś powiedzieć i pokusić się o prognozę. Na pewno wszyscy mówią, że Brazylia jest słabsza, a oni znów grają w czwórce i znów o medale. Tak że nadal jest to zespół, który stać na wiele, z pewnością się nie zagotuje i w półfinale będzie grał dobrą siatkówkę. Choć my wcale nie mamy się czego bać, bo taką siatkówkę, na takim poziomie, my obecnie gramy cały czas. Nadto wydaje mi się, że mamy szerszy skład od Brazylii, co może być atutem. Zmiennicy nie tylko utrzymują poziom, ale bardzo często po wejściu są wartością dodaną, a to w takich meczach jest szalenie ważne. Francuzi szukali jakiegoś impulsu, lecz nie mogli go znaleźć, choć przecież też mają świetny skład, w efekcie znaleźli się za burtą. Jest pan zaskoczony, że w drugiej połówce drabinki do rozgrywki o finał dotarli Włosi i Słoweńcy? - Na pewno wygrana młodego zespołu włoskiego nad Francuzami jest nie sensacją, ale dużą niespodzianką. Jeśli zaś chodzi o drugiego półfinalistę, który długo gra jedną szóstką i zawodnicy znają się na pamięć, nie było zaskoczenia. Szczególnie, że w Lubljanie kibice byli ich dodatkowym bonusem. Mecze ma pan przyjemność oglądać na żywo? - Od ćwierćfinału jestem już na miejscu i z hali trzeba je oglądać, bo atmosfera na sali jest... Po prostu ciary chodzą po plecach cały czas - od hymnu do ostatniej piłki! Nasza publiczność jest przewspaniała, to ewenement. Wczoraj na przykład, powiem panu szczerze, te dwa pierwsze sety były tak energetyczne i tyle wymagały zdrowia, że nawet publiczność trochę "siadła". Delikatnie się uciszyła, nie mając już takiej energii. Oczywiście później ją odnalazła, czyli dokładnie wtedy, gdy było to najbardziej potrzebne. Zatem można powiedzieć, że kibice rozgrywali ten sam mecz co siatkarze. - I kosztował ich tyle samo siły, jestem o tym przekonany. Rozmawiał Artur Gac Transmisja z mistrzostw świata w siatkówce 2022 w Polsacie! Relacje w Interii Sport Specjalnym reporterem Interii w trakcie MŚ będzie Paweł Pyziak - od 30 lat związany z siatkówką były zawodnik, współpracownik PLS oraz PZPS, współprowadzący radiową audycję "3 sety z Wroną". Paweł z kamerą obserwuje poczynania Biało-czerwonych, przekazuje najbardziej gorące wiadomości i relacjonuje najciekawsze wydarzenia turnieju. Śledź na bieżąco "Zagrywkę Pyziaka" na sport.interia.pl oraz w naszych mediach społecznościowych - Facebooku, Instagramie, Twitterze, i TikToku oraz na YouTube. Telewizja Polsat jest oficjalnym nadawcą tegorocznych mistrzostw świata siatkarzy w Polsce i Słowenii. Dla kibiców oznacza to, że wszystkie 52 mecze tego turnieju mogą oglądać na żywo w Polsacie Sport, Polsacie Sport Extra i Polsacie Sport News, a także online, na wielu urządzeniach w serwisie streamingowym Polsat Box Go. Skróty wszystkich meczów oraz wywiady, analizy i komentarze dostępne są także w serwisie sport.interia.pl. Szczegółowe informacje na temat transmisji z MŚ w kanałach sportowych Polsatu można znaleźć tutaj.