Mateusz Poręba jeszcze nie odgrywa pierwszoplanowej w roli w polskiej kadrze, ale już odniósł wielkie osobiste zwycięstwo, znajdując się w drużynie Nikoli Grbicia na trwający czempionat globu. 23-letni środkowy najczęściej z kwadratu obserwuje zmagania kolegów o trzeci z rzędu tytuł mistrzów świata, ale sam już też doświadczył, czym jest gra na takiej imprezie. Poręba oddaje hołd zmarłej mamie Pochodzący z Tuchowa, a grający w Indykpolu AZS Olsztyn zawodnik, wystąpił w meczu grupowym przeciwko drużynie Meksyku i należał do wyróżniających się reprezentantów. Spośród wszystkich Orłów, miał piąty dorobek punktowy. Zdobył 5 "oczek", z czego dwa atakiem, dwa zagrywką i jeden blokiem. Miał przy tym drugą, najwyższą efektowność w drużynie, słabszą jedynie od Tomasza Fornala. Poręba sprawia wrażenie zawodnika bardzo świadomego oraz nad wyraz mocnego psychicznie. To pokłosie tragicznego wydarzenia z życia prywatnego, czyli śmierci mamy. - Za sprawą moich przejść porażka czy gorszy dzień bardziej mnie motywują niż osłabiają. Nie mam wtedy ochoty zamknąć się w pokoju, nie wychodzić i nie rozmawiać z nikim, tylko właśnie wychodzę silniejszy następnego dnia i staram się brnąć cały czas do przodu - powiedział Poręba dla sport.pl, potwierdzając, że trudne przeżycia go hartują, a nie podłamują. Mateusz Poręba gra z nietypowym na koszulce numerem 72, który nie jest przypadkowy. To cyfra, nawiązująca do roku urodzenia jego ukochanej mamy, którą pokonała choroba nowotworowa. Na ten niełatwy temat młody sportowiec opowiedział wyczerpująco, wyjawiając także bardzo osobisty gest podczas ostatniego pożegnania... - Nie robię tego wszystkiego tylko dla siebie, ale też dla rodziny i dla mamy. To był mój pomysł, by dzień po jej pogrzebie zagrać w meczu. Potrzebowałem skupić się na czymś. Do drużyny dołączyłem w nocy. Trener Marcin Mierzejewski, który w tamtym okresie pomagał mi całym sercem, czekał na mnie. Nie pamiętam szczegółów tego spotkania, ale podobno dobrze wtedy zagrałem. Podczas ostatniego pożegnania z mamą włożyłem do jej trumny statuetkę MVP otrzymaną w spotkaniu PlusLigi. Mam nadzieję, że teraz też będzie ze mnie dumna - powiedział Poręba. "Biało-Czerwoni" po pełnej dramaturgii batalii z USA, wygranej 3:2, są już w półfinale mistrzostw świata. W sobotę zmierzą się z zawsze szalenie groźnymi Brazylijczykami, a drugiego finalistę wyłoni starcie Włochów ze Słoweńcami. Transmisja z mistrzostw świata w siatkówce 2022 w Polsacie! Relacje w Interii Sport Specjalnym reporterem Interii w trakcie MŚ będzie Paweł Pyziak - od 30 lat związany z siatkówką były zawodnik, współpracownik PLS oraz PZPS, współprowadzący radiową audycję "3 sety z Wroną". Paweł z kamerą obserwuje poczynania Biało-czerwonych, przekazuje najbardziej gorące wiadomości i relacjonuje najciekawsze wydarzenia turnieju. Śledź na bieżąco "Zagrywkę Pyziaka" na sport.interia.pl oraz w naszych mediach społecznościowych - Facebooku, Instagramie, Twitterze, i TikToku oraz na YouTube. Telewizja Polsat jest oficjalnym nadawcą tegorocznych mistrzostw świata siatkarzy w Polsce i Słowenii. Dla kibiców oznacza to, że wszystkie 52 mecze tego turnieju mogą oglądać na żywo w Polsacie Sport, Polsacie Sport Extra i Polsacie Sport News, a także online, na wielu urządzeniach w serwisie streamingowym Polsat Box Go. Skróty wszystkich meczów oraz wywiady, analizy i komentarze dostępne są także w serwisie sport.interia.pl. Szczegółowe informacje na temat transmisji z MŚ w kanałach sportowych Polsatu można znaleźć tutaj.