"Trójkolorowi", aktualni mistrzowie olimpijscy to jeden z głównych faworytów czempionatu. W pierwszej fazie rywalizacji los skojarzył ich z Niemcami, Kamerunem i Słowenią. Pierwsze spotkanie Earvin N’Gapeth i spółka rozgrywali z kadrą naszych zachodnich sąsiadów, prowadzonych przez Michała Winiarskiego. Byli zdecydowanym faworytem, lecz - jak pokazało otwierające czempionat starcie Brazylii z Kubą (wygrane przez "Canarinhos" 3:2) nie oznaczało to automatycznie, że czekał ich spacerek. Francuzi otworzyli mecz zgodnie z planem Pokazał to bardzo zacięty, pierwszy set, w którym aż do stanu 11:11 gra toczyła się "punkt za punkt". Dopiero wtedy Francuzom udało się nieco odskoczyć, wypracować kilkupunktową zaliczkę i w zasadzie przesądzić losy seta. W końcówce, przy stanie 23:19 Niemcy próbowali jeszcze wybić przeciwnika z rytmu przerwą, ale na niewiele się to zdało - ostatecznie przegrali pierwszą odsłonę 22:25. Kto wie, czy wygrany pierwszy set nie uśpił nieco czujności Francuzów, którzy w kolejnym oddali inicjatywę przeciwnikom. Niemcy prowadzili już nawet 6:1, a później - 15:10 i niewiele wskazywało na to, by złoci medaliści igrzysk znaleźli receptę na szybkie wydobycie się z marazmu. W końcówce seta stało się jednak coś niezwykłego - choć przegrywali już 16:23, "Trójkolorowi" zdołali odwrócić losy seta i wygrali go... 28:26. Trzecia odsłona starcia zaczęła się - podobnie jak pierwsza - od bardzo wyrównanej gry. Nasi zachodni sąsiedzi po ciosie, jaki otrzymali kilkanaście minut wcześniej próbowali dotrzymać kroku faworytowi. Przełom przyszedł dopiero przy stanie 6:6. Najpierw skuteczny atak Ngapeth'a, a chwilę później błąd indywidualny po stronie Niemców sprawił, że Francuzi odskoczyli na dwa "oczka". Niemcy zniwelowali jednak tę stratę i doprowadzili do remisu (10:10). W bardzo zaciętym secie drużyna Winiarskiego zaczęła w końcówce przechylać szalę na swoją stronę. Objęła nawet trzypunktowe prowadzenie (20:17) i wydawało się, że to, co w tak niesamowitych okolicznościach wymknęło się w drugiej partii udać może się tym razem. Francja pokazała jednak raz jeszcze niesamowitą klasę. Wyrównała do stanu 22:22, a chwilę potem w polu zagrywki walczyła o wygranie całego meczu. Pierwszej ku temu okazji nie wykorzystali. Dopiero druga "zamknęła" seta (26:24) i cały mecz. Francja - Niemcy 3:0 (25:22, 28:26 26:24) *** Specjalnym reporterem "Interii" w trakcie MŚ będzie Paweł Pyziak - od 30 lat związany z siatkówką były zawodnik, współpracownik PLS oraz PZPS, współprowadzący radiową audycję "3 sety z Wroną". Paweł z kamerą obserwuje poczynania Biało-czerwonych, przekazuje najbardziej gorące wiadomości i relacjonuje najciekawsze wydarzenia turnieju. Śledź na bieżąco "Zagrywkę Pyziaka" na sport.interia.pl oraz w naszych mediach społecznościowych - Facebooku, Instagramie, Twitterze, i TikToku oraz na YouTube. Telewizja Polsat jest oficjalnym nadawcą tegorocznych mistrzostw świata siatkarzy w Polsce i Słowenii. Dla kibiców oznacza to, że wszystkie 52 mecze tego turnieju mogą oglądać na żywo w Polsacie Sport, Polsacie Sport Extra i Polsacie Sport News, a także online, na wielu urządzeniach w serwisie streamingowym Polsat Box Go. Skróty wszystkich meczów oraz wywiady, analizy i komentarze dostępne są także w serwisie sport.interia.pl. Szczegółowe informacje na temat transmisji z MŚ w kanałach sportowych Polsatu można znaleźć tutaj.