Siatkówka w Spodku przyciąga wiele gwiazd sportu także z innych dyscyplin. Ostatni mecz z USA oglądali m.in. Kamil Stoch, Paweł Fajdek, a także były żużlowiec Krzysztof Cegielski, z rodziną. Paweł Czado: Lubi pan siatkówkę? Krzysztof Cegielski: - Bardzo! Jestem pod wrażeniem gry naszej drużyny, ale i atmosfery, która panuje w Spodku w trakcie tych spotkań. Ostatni raz byłem w tej hali jakieś dziesięć lat temu kiedy mecz rozgrywała moja żona [Justyna Żurowska-Cegielska to reprezentantka Polski w koszykówce, mistrzyni Polski z Wisłą Kraków, przyp. aut.]. Wtedy jednak były inne czasy, hala nie była pełna, atmosfera inna. CZYTAJ TAKŻE: Mistrz świata z 2014: "Widzę trzech głównych kandydatów do tytułu" Siatkówkę świetnie się ogląda. Mieszkam w Krakowie, byłem więc również na meczach niedawnego memoriału Huberta Wagnera w tym mieście. Wierzę, że Polska awansuje do strefy medalowej i zdobędzie mistrzostwo. Muszę panu zresztą powiedzieć, że mam z siatkówką zaskakujące powiązanie. Tak? Jakie? - Otóż z Sebastianem Świderskim, obecnym prezesem Polskiego Związku Siatkówki a w przeszłości wspaniałym zawodnikiem, znam się od wielu, wielu lat. To dlatego, że chodziliśmy do... jednej szkoły! To był Zespół Szkół Budowlanych w Gorzowie Wielkopolskim. Pamiętam, że raz on był wybierany najlepszym sportowcem roku w szkole, raz ja. Teraz, kiedy Sebastian jest prezesem jestem spokojny o przyszłość tej dyscypliny w Polsce (uśmiech). Mecz z USA oglądał pan z córką Otylią. Lubi siatkówkę? - Lubi. Oboje z żoną uważamy, że może być stworzona do tej dyscypliny. Otylia mówi, że chciałaby grać w koszykówkę jak mama, ale tam jednak walka jest twarda, czasami wręcz fizyczna. Otylia jest delikatna, a jednocześnie smukła i wydaje nam się, że dobrze czułaby się w tej dyscyplinie. Oczywiście zrobi jak zechce, nie ma przymusu pozostania sportowcem (uśmiech). Zresztą na meczu z USA byliśmy całą rodziną. rozmawiał: Paweł Czado