Brazylijczycy już dawno nie rozpoczynali mistrzowskiego turnieju w tak marnych nastrojach. Ostatnim testem przed mistrzostwami w Polsce i Słowenii był dla nich sparing z Francją w Montpellier. Podobnie jak w przypadku meczu Polski z Argentyną, szkoleniowcy umówili się na rozegranie co najmniej czterech setów. Wszystkie wygrali Francuzi. To tylko kolejny kamyczek do ogródka wicemistrzów świata. Czarne chmury nad kadrą zbierają się od roku. Na igrzyskach olimpijskich w Tokio nie tylko nie obronili tytułu z Rio de Janeiro, ale przegrali też prestiżową batalię o brąz z Argentyną. A przecież od igrzysk w Atenach w 2004 r. zawsze kończyli na podium. Tego lata po raz pierwszy od 2015 r. Brazylijczyków zabrakło też w czołowej czwórce Ligi Narodów, wcześniej rozgrywanej pod nazwą Ligi Światowej. W fazie zasadniczej zajęli dopiero szóste miejsce, w turnieju finałowym przegrali ćwierćfinał z USA. Koniec historycznych serii Brazylijczyków. Kontuzje zmorą wicemistrzów świata To właśnie akcje Amerykanów, Francuzów, Polaków czy Włochów stoją wyżej przed startem mistrzostw świata. W Brazylii wielu wieszczy koniec cyklu, który w XXI w. na lata uczynił tamtejszą reprezentację najlepszą drużyną świata. Z reprezentacyjnej sceny schodzą kolejni siatkarze, a następcy na razie nie dorastają do ich poziomu. Z kadrą nie pracuje już Bernardo Rezende, który przez lata był gwarantem sukcesów. Mimo wszystko jego następca przywiózł medale z mundialu i Pucharu Świata. Przed rokiem Brazylia wygrała przecież Ligę Narodów i do Tokio jechała z dużymi nadziejami. W tym roku jest jednak inaczej, a Dal Zotto ma sporego pecha do kontuzji podstawowych zawodników. Już na początku sezonu reprezentacyjnego koszmarnej kontuzji doznał Alan Souza. Podstawowy atakujący kadry zerwał ścięgno Achillesa. Przed mistrzostwami świata z powodu problemów z kręgosłupem reprezentację opuścił środkowy Isac Santos. Jakby tego było mało, kontuzji kostki doznał Lucas Saatkamp, jeden z najbardziej doświadczonych i utytułowanych zawodników. Początkowo również miał zostać wycofany z kadry, ale ostatecznie ma być gotowy na turniej. - Jesteśmy w momencie przejściowym, ale przyjechaliśmy na mistrzostwa świata, by walczyć o tytuł. Mamy bardzo ciekawą grupę z doświadczonymi zawodnikami i bardzo młodymi graczami. W ostatnich tygodniach zespół się poprawił, zyskał równowagę w technicznych elementach. Jesteśmy mocni i przygotowani na intensywne tempo gry - podkreśla Dal Zotto, cytowany przez portal Web Volei. Na ratunek z emerytury. "Nie mogłem się odwrócić" Brazylijskiemu trenerowi udało się wzmocnić kadrę, bo z drużyną na turniej jedzie Wallace de Souza. 35-letni atakujący, dwukrotny medalista igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata, po igrzyskach w Tokio zakończył reprezentacyjną karierę. Po kontuzji Alana jego telefon nie przestawał jednak dzwonić. Po drugiej stronie słyszał na zmianę byłych kolegów z kadry i trenera. Wszyscy prosili o to samo: powrót do reprezentacji. - Ten mój powrót ma bardzo punktowy charakter. Mam nadzieję, że będę w stanie sprostać wszystkim oczekiwaniom. Tym, co skłoniło mnie do przyjęcia powołania na mundial, była potrzeba wniesienia nieco większej dawki doświadczenia na pozycję atakującego. W takim momencie nie mogłem odwrócić się od kadry - przyznaje Wallace. A Dal Zotto, który w turnieju finałowym Ligi Narodów musiał radzić sobie z zaledwie jednym atakującym, na mundial zabiera ich aż trzech. Oprócz Wallace’a w kadrze jest 20-letni Darlan Souza i starszy o pięć lat, mierzący aż 212 centymetrów Felipe Roque. Wyrównana grupa i nieobliczalny rywal na start O sile Brazylijczyków wzmocnionych Wallace’em będzie można przekonać się już w pierwszej fazie turnieju. Trafili do rywalizującej w Lublanie grupy B, gdzie ich przeciwnikami będą reprezentacje Kuby, Japonii i Kataru. Dwie pierwsze drużyny mogą sporo "namieszać" w stawce. Kuba, która będzie rywalem Brazylii na inaugurację turnieju, przez wielu fachowców jest typowana na "czarnego konia" turnieju. Od początku turnieju jest o co grać, bo zakończenie rywalizacji w grupie na miejscu niższym niż pierwsze może mocno skomplikować drogę do strefy medalowej. Pierwszy gwizdek o godz. 11, transmisja w Polsacie Sport i na Polsat Box Go, relacja tekstowa w Interii. CZYTAJ TEŻ: Mistrzowie świata zdali ostatni test. Rywale znów bez szans Bądźcie z nami Specjalnym reporterem Interii w trakcie MŚ będzie Paweł Pyziak - od 30 lat związany z siatkówką były zawodnik, współpracownik PLS oraz PZPS, współprowadzący radiową audycję "3 sety z Wroną". Paweł z kamerą obserwuje poczynania Biało-czerwonych, przekazuje najbardziej gorące wiadomości i relacjonuje najciekawsze wydarzenia turnieju. Śledź na bieżąco "Zagrywkę Pyziaka" na sport.interia.pl oraz w naszych mediach społecznościowych - Facebooku, Instagramie, Twitterze, i TikToku oraz na YouTube. Telewizja Polsat jest oficjalnym nadawcą tegorocznych mistrzostw świata siatkarzy w Polsce i Słowenii. Dla kibiców oznacza to, że wszystkie 52 mecze tego turnieju mogą oglądać na żywo w Polsacie Sport, Polsacie Sport Extra i Polsacie Sport News, a także online, na wielu urządzeniach w serwisie streamingowym Polsat Box Go. Skróty wszystkich meczów oraz wywiady, analizy i komentarze dostępne są także w serwisie sport.interia.pl. Szczegółowe informacje na temat transmisji z MŚ w kanałach sportowych Polsatu można znaleźć tutaj.