Polscy siatkarze ostatnie tygodnie spędzili na ciężkich treningach w Spale. Oprócz fizycznych trudów kilku zawodników nie było pewnych tego, czy znajdzie się w kadrze na mistrzostwa świata. Ostateczna lista zawodników została ogłoszona w środę. Ostatnim skreślonym zawodnikiem był Wilfredo Leon. 29-letni przyjmujący na początku czerwca przeszedł operację kolana i walczył o powrót do zdrowia i formy. W ubiegłym tygodniu przyjechał nawet na zgrupowanie do Spały. Ostatecznie jednak Grbić postawił na innych przyjmujących. - Chciałem, by był częścią zespołu. Ale jeśli nie trenujesz i nie grasz w siatkówkę przez trzy miesiące, powrót do zespołu, który jest rozpędzony do 100 km/h, jest ekstremalnie trudny. Mógłby zmuszać się do robienia czegoś, co niesie ze sobą ryzyko kontuzji. Szczerze żałuję, że nie może być w składzie. Ostatecznie nie chciałem podejmować absolutnie żadnego ryzyka, które mogłoby się skończyć jego urazem - podkreśla Grbić. Grbić szczerze o Leonie. "Jeśli nie mogę wykorzystać go na boisku..." Leon wierzył jednak w udział w mundialu do samego. Gdy dołączył do kolegów w Spale, w rozmowie z Polsatem Sport przekonywał, że trener jest zaskoczony tym, jakie postępy zrobił w powrocie do formy. Grbić potwierdził to po meczu z Ukrainą. Przyznał jednak, że poziom, na którym jest obecnie Leon, również miał wpływ na decyzję o skompletowaniu składu na MŚ bez niego. - Wyprzedził plany rehabilitacyjne dotyczące powrotu do skakania, robił, co w jego mocy. To świetna rzecz. Kiedy jednak pojawia się na boisku, wszyscy oczekują, że zaserwuje piłkę z prędkością 120 km/h. I gdyby spudłował, wszyscy byliby rozczarowani. Jeśli nie jest gotowy, to nie jest. Chodzi nie tylko o ryzyko kontuzji, ale i jego poziom. Jeśli nie mogę wykorzystać go na boisku, biorę kogoś, kto naprawdę może nam pomóc - tłumaczy Grbić. Leon zrozumiał argumenty Grbicia? "Widziałem u niego rozczarowanie" Serbski szkoleniowiec zdradził również, jak Leon zareagował na informację o tym, że nie znajdzie się w składzie. - Wytłumaczyłem mu decyzję, bo to dla mnie bardzo ważne, by wszystko było jasne. Zrozumiał i zgodził się z tymi argumentami. Oczywiście widziałem u niego rozczarowanie. Powiedziałem, że jeśli chce z nami zostać, będziemy szczęśliwi, ludzie ze sztabu będą pomagać mu w powrocie do formy. Ale wolał wrócić do domu, do rodziny. Wszystko było w porządku, nie ma żadnych sensacji - zapewnia selekcjoner “biało-czerwonych". Grbić będzie mieć więc na mundialu do dyspozycji czterech przyjmujących. Wygrane 3:2 spotkanie z Ukrainą w podstawowym składzie rozpoczęli Kamil Semeniuk i Aleksander Śliwka, mecz kończyli natomiast Tomasz Fornal i Bartosz Kwolek. Przed startem mistrzostw świata kadra rozegra jeszcze trzy spotkania w ramach Memoriału Huberta Wagnera, a tuż przed meczem otwarcia zmierzy się jeszcze w Katowicach z Argentyną.