Dotychczas siatkarze grali w katowickim Spodku, teraz przenoszą się 30 km na zachód, do Gliwic. Arena Gliwice powstała w 2018 roku, budowano ją przez pięć lat. Czego fani siatkówki mogą się spodziewać? Fani muzyki Areną Gliwice zachwyceni, czas na fanów siatkówki - Hala jest przygotowana, jest gotowa na wielką imprezę, już tylko czeka na kibiców. Nie było zaskoczenia żadnym problemem. Wiedzieliśmy czego się spodziewać i przygotowywaliśmy się pod każdym względem. Parkiet przywiozła polska federacja, spełnia oczywiście wszelkie normy - mówi Łukasz Buszman, menedżer ds. promocji Areny Gliwice. - Po decyzji FIVB stwierdziliśmy o przeniesieniu mundialu z Rosji, Gliwice bardzo chciały zaangażować w jego organizację. Nie obawialiśmy się tego z obiektywnych względów: od dłuższego czasu przygotowujemy się przecież do mistrzostw świata siatkarek. Odpadło więc zaskoczenie i wynikające z tego problemy. Bo przecież wielkich różnic organizacyjnych między męskimi a żeńskimi mistrzostwami w siatkówce nie ma. Już za miesiąc mamy powtórkę z rozrywki- podkreśla Buszman. Kooperacja katowicko-gliwicka Buszman podkreśla, że Arena w żaden sposób nie współzawodniczy ze Spodkiem, wręcz przeciwnie. - Komentarze, że naszym celem jest konkurowanie z kultowym Spodkiem to nieprawda. Mieszkam w Katowicach, pracuję w Gliwicach i wiem, że jest inaczej. Gliwicka hala chce współpracować z Katowicami, bo nasze obiekty są oddalone od siebie o około półgodziny drogi, a to przecież idealnie pasuje do organizacji turniejowych wielkich zawodów - mówi. Uważa, że teraz pięciomilionowa metropolia świetnie się pod tym kątem uzupełnia: prawda jest taka, że Górny Śląsk dysponując dwiema potężnymi i nowoczesnymi halami samodzielnie mógłby już organizować zawody o randze mistrzostw świata w siatkówce. - Śląsk zyskał na tej imprezie pod wieloma względami. Dwa miasta, dwie instytucje i dwie hale mogły to zorganizować - mówi Łukasz Buszman. Podkreśla, że dzięki temu wielkie imprezy są dla organizatora tańsze, jej uczestnicy często mogą pozostać w tych samych hotelach, nie trzeba ich wozić. Dotychczas w Gliwicach odbywały się różne imprezy, choć nie tak spektakularne jak mistrzostwa świata. Były mecze reprezentacji w koszykówce i w piłce ręcznej, a także mecze ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle w siatkarskiej Lidze Mistrzów. Fani muzyki są halą zachwyceni, podkreślają m.in. świetną akustykę (m.in. podczas niedawnego koncertu Nicka Cave'a, który odbył się w sierpniu). Od zakończenia stanu epidemiologicznego obiekt cały czas żyje. Rekord frekwencji? Na gali KSW było 14 tysięcy ludzi, teraz ten rekord mają pobić siatkarze. - W lutym 2020 roku odbywał się u nas mecz Polska - Izrael w koszykówce. Wówczas musieliśmy spełnić wszystkie wyśrubowane normy bezpieczeństwa, których oczekiwali goście. To dało nam duże doświadczenie - mówi Buszman. Na tym zresztą meczu padł rekord frekwencji podczas spotkania reprezentacji: Biało-Czerwonych dopingowało wtedy ponad 12 043 t kibiców. To może być zaskakujący atut Areny Gliwice Co o przenosinach z Katowic na mecze do Gliwic sądzą siatkarze? - Mam nadzieję, że wielką zaletą będzie fakt, że niedawny Memoriał Wagnera rozegraliśmy w Krakowie, a Tauron Arena jest... bardzo podobna do Areny Gliwice! Różni się jedynie kolorem krzesełek. Sam układ trybun, odległość trybun od boiska - to wszystko na obu halach jest bardzo podobne. Dlatego liczę, że to będzie dla nas pomocne i dość łagodnie zaadoptujemy się do tego nowego, przynajmniej dla niektórych z nas, obiektu. Łatwiej gra się w halach, które się zna. Szczególnie chłopakom, którzy zagrywają, podrzucają wysoko piłkę. W swojej hali dużo łatwiej się zagrywa. Dlatego mam nadzieję, że podobieństwo między tymi halami nam pomoże - mówi Paweł Zatorski. CZYTAJ TAKŻE: Polscy siatkarze już nie mogą się pomylić. "Największy kłopot? My sami" Mateusz Poręba: - To będzie mój pierwszy raz w Gliwicach, tak jak wcześniej w Katowicach i Krakowie. Czy zmiana hali robi różnicę siatkarzom? Na pewno niektórym tak. Przede wszystkim może być to problem dla rozgrywających. Nieraz jest tak, że światło lamp świeci w oczy. Dla zagrywających z góry różnicą może być to, że lampę mają idealnie nad głową. Czasami chodzi też o telebim - chłopaki podrzucają piłkę i widzą siebie w telebimie. Różnie można się wtedy zakręcić... Ale to kwestia kilku treningów i wszystko wraca do normy. Myślę, że tak doświadczonym chłopakom, jak w naszej drużynie, wystarczy moment i w Gliwicach wszystko będzie tak, jak powinno. Paweł Czado, Damian Gołąb Bądźcie z nami Specjalnym reporterem Interii w trakcie MŚ jest Paweł Pyziak - od 30 lat związany z siatkówką były zawodnik, współpracownik PLS oraz PZPS, współprowadzący radiową audycję "3 sety z Wroną". Paweł z kamerą obserwuje poczynania Biało-czerwonych, przekazuje najbardziej gorące wiadomości i relacjonuje najciekawsze wydarzenia turnieju. Śledź na bieżąco "Zagrywkę Pyziaka" na sport.interia.pl oraz w naszych mediach społecznościowych - Facebooku, Instagramie, Twitterze, i TikToku oraz na YouTube. Telewizja Polsat jest oficjalnym nadawcą tegorocznych mistrzostw świata siatkarzy w Polsce i Słowenii. Dla kibiców oznacza to, że wszystkie 52 mecze tego turnieju mogą oglądać na żywo w Polsacie Sport, Polsacie Sport Extra i Polsacie Sport News, a także online, na wielu urządzeniach w serwisie streamingowym Polsat Box Go. Skróty wszystkich meczów oraz wywiady, analizy i komentarze dostępne są także w serwisie sport.interia.pl. Szczegółowe informacje na temat transmisji z MŚ w kanałach sportowych Polsatu można znaleźć tutaj.