Pierwszy ćwierćfinał był starciem gigantów, którzy na tych mistrzostwach jeszcze nie przegrali meczu. Spotkanie w Lublanie nie zawiodło. Emocje były ogromne! Włochy - Francja: początek dla Tricolores Obie drużyny oczywiście znały się doskonale: dość przypomnieć, że włoscy trenerzy Francuzów mówili do nich po... włosku, bo większość z nich grało lub gra w tamtejszej lidze. Pierwszy punkt zdobyli Francuzi (dobry blok Stéphena Boyera), ale Włosi zaraz się zrewanżowali. Kiedy z kolei Boyer został zatrzymany dobrze funkcjonującym blokiem - podopieczni Ferdinando De Giorgiego prowadzili już 5-2. Mistrzowie olimpijscy zaatakowali, ciężar zdobywania punktów wzięli na siebie w tym okresie głównie Earvin Ngapeth i Boyer. Francuzi doprowadzili do remisu 13-13, kiedy piłka po zagrywce Trévora Clévenota przetoczyła się po siatce i wpadła w boisko. Były nerwy, siatkarze obu drużyn dotykają siatki, ale i... momenty dziwaczne, kiedy Fabio Balasso utrzymał piłkę nogą przy stanie 17-17. Obie drużyny popełniały wiele błędów i właśnie błędy zdecydowały o rozstrzygnięciu inauguracyjnego seta. Przy stanie 24-24 zagrywkę zepsuł Riccardo Sbertoli, wprowadzony na boisko, by zaserwować dobrze, a zaraz potem po serwie Ngapetha świetny włoski rozgrywający Simone Gianelli przyjął piłkę wręcz... fatalnie. Chciał zagrać precyzyjnie na skrzydło, ale przestraszył się chyba, że źle spadnie - piłka prześlizgnęła mu się między palcami i wypadła na aut. Dlatego Francuzi mogli cieszyć się ze zwycięstwa w pierwszym secie. Ogółem obie drużyny w tej części gry popełniły po osiem błędów serwisowych. Włosi nie odpuszczają, Francuzi - też nie! W drugim secie długo żadna z drużyn nie potrafi uciec rywalom (1-1, 2-2, 3-3, 4-4, 5-5). Dopiero kiedy Daniele Lavia zatrzymał Boyera na prawym ataku, Włosi odskoczyli na dwa punkty. Znowu nerwy: najpierw Boyer popełnił błąd serwisowy, a zaraz potem Antoine Brizard został zatrzymany. Francuzi czuli, że set im ucieka i próbowali odrobić straty desperackimi pomysłami. Nie udało się; o porażce w tym secie zdecydował autowy atak Jeana Patry. CZYTAJ TAKŻE: "Siatkówka totalna". To sposób Grbicia na Amerykanów? W trzecim secie popełniał błędy Ngapeth, był blokowany i nie zawsze serwował skutecznie. Ale Włosi też regularnie popełniali błędy w zagrywce. Jak zwykle w takich meczach - widzieliśmy świetne pojedyncze momenty: przy stanie 8-7 dla Włochów fantastycznym "gwoździem" popisał się Ngapeth (do tego momentu miał tylko 36 procent skuteczności), zaraz potem kolejny efektowny atak dołożył Jean Patry. Włosi zaczęli jednak świetnie blokować (Gianluca Galassi znakomity w tym elemencie gry) i znowu wyszli na prowadzenie. Kiedy zaraz potem Ngapeth nie poradził sobie z zagrywką Yuri Romano, trener Andrea Giani poprosił o czas. Włosi odskoczyli na 16-12, 18-14. Francuzi byli tym mocno zdenerwowani, zderzenie Le Goffa z Ngapethem można uznać za tego wyraz. Zdołali się jednak opanować. Trafił po palcach Patrie i wywalczył piłkę setową. Przy stanie 24-23 dla Francuzów, a więc w bardzo ważnym momencie meczu, znowu właśnie Patrie obił blok i po trzecim secie Francuzi znowu wyszli na prowadzenie! Zdecydował tie-break! Ten mecz trzymał w napięciu bez przerwy: kiedy wydawało się, że jednym zaczyna iść lepiej, zaraz okazywało się, że... jest odwrotnie i to drudzy mogą się cieszyć. Czwarty set był świetny. Kiedy jeden zespół odskakiwał, drugi zaraz doskakiwał (od 1-1 do 9-9). Wydawało się, że Francuzi osiągną przewagę, ale rewelacyjnie w tym okresie zaczął grać Yuri Romano, który był bezbłędny w serwisie i w ataku. Obie drużyny stworzyły świetne widowisko, wymiany były długie i emocjonujące. Przy stanie 23-21, arbiter przerwał fantastyczną akcję orzekając, że piłka była noszona: Ngapeth tak się wściekł, że znalazł się na połowie Włochów! O wyniku seta przesądził błąd zagrywki Jeana Patry. Tie-break świetnie otworzyli Włosi. Francuzi znowu popełniali błędy serwisowe (Quentin Jouffroy, Antoine Brizzard). Przy stanie 5-2 o przerwę poprosił Andrea Giani. Po asie świetnego w tym meczu Youriego Romano było już 7-2 dla Włochów. Przy zmianie stron prowadzili 8-3 (zawiódł w tym momencie Ngapeth). To był najgorszy moment w grze reprezentacji Francji. Włosi rozluźnieni, zdobywali punkty różnorodnie, ich blok funkcjonował bezwzględnie! Francuzi nie umieli odmienić losów meczu, byli bezradni. Zrobiło się 13-6! Wydawało się, że to koniec, ale Francuzi nieoczekiwanie zaczęli gonić: 13-11! Mecz ostatecznie zakończył jednak atak Lavii. Włosi w ekstazie! Bohaterem Romano, który zdobył 22 punkty w tym meczu! Włochy - Francja 3-2 (24-26, 25-21, 23-25, 25-22, 15-12) Włochy: Scanferla, Sbertoli, Giannelli, Michieletto, Lavia, Romano, Balaso (l) oraz Galassi, Andiani, Bottolo Francja: Brizard, Boyer, Toniutti, Chinenyeze, Ngapeth, Le Goff, Grebennikov (l) oraz Patry, Clevenot, Jouffroy, Louati Transmisja z mistrzostw świata w siatkówce 2022 w Polsacie! Relacje w Interii Sport Specjalnym reporterem Interii w trakcie MŚ jest Paweł Pyziak - od 30 lat związany z siatkówką były zawodnik, współpracownik PLS oraz PZPS, współprowadzący radiową audycję "3 sety z Wroną". Paweł z kamerą obserwuje poczynania Biało-czerwonych, przekazuje najbardziej gorące wiadomości i relacjonuje najciekawsze wydarzenia turnieju. Śledź na bieżąco "Zagrywkę Pyziaka" na sport.interia.pl oraz w naszych mediach społecznościowych - Facebooku, Instagramie, Twitterze, i TikToku oraz na YouTube. Telewizja Polsat jest oficjalnym nadawcą tegorocznych mistrzostw świata siatkarzy w Polsce i Słowenii. Dla kibiców oznacza to, że wszystkie 52 mecze tego turnieju mogą oglądać na żywo w Polsacie Sport, Polsacie Sport Extra i Polsacie Sport News, a także online, na wielu urządzeniach w serwisie streamingowym Polsat Box Go. Skróty wszystkich meczów oraz wywiady, analizy i komentarze dostępne są także w serwisie sport.interia.pl. Szczegółowe informacje na temat transmisji z MŚ w kanałach sportowych Polsatu można znaleźć tutaj.