Kibice zwykle zwracają największą uwagę na efektowne ataki i mocne zagrywki. To one wywołują największe emocje i zbierają najwięcej oklasków. I choć kluczem do dynamicznych ataków jest dobre rozegranie, wirtuozerię na tej pozycji dostrzega zdecydowanie mniej osób. Porównywanie rozgrywających do artystów jest o tyle sensowne, że to właśnie na tej pozycji jest najwięcej miejsca na nieszablonowe zagrania. Z drugiej strony - również najwięcej odpowiedzialności, bo przez ich ręce przechodzą niemal wszystkie akcje. Ta rola przypomina więc również dyrygenta. I właśnie takim dyrygentem na mistrzostwach świata czuje się Janusz. Dyrygentem, który na pierwszym miejscu podkreśla jakość orkiestry, którą przyszło mu zawiadywać. - Nasza kadra ma niesamowitą jakość, stwarzamy zagrożenie z każdej strefy. Da się poczuć, że to niesamowita drużyna, jeszcze wiele przed nami - zaznacza. Marcin Janusz: Kiedy już tu jestem, apetyt rośnie Kilku członków tej orkiestry występowało już na największych arenach świata. Bartosz Kurek pierwszy złoty medal z kadrą zdobył jeszcze w 2009 r. Paweł Zatorski dwukrotnie “ozłocił się" na mistrzostwach świata, po kilka medali ma w dorobku jeszcze kilku zawodników. Dla Janusza to premierowe koncerty. 28-letni rozgrywający, któremu w wolnych chwilach zdarza się grywać na pianinie, debiutuje na mistrzostwach świata. Ma w dorobku dwa reprezentacyjne medale z Ligi Narodów, ale dopiero w tym roku stał się centralną postacią kadry. Po tym, jak Janusz poprowadził Grupę Azoty ZAKS-ę Kędzierzyn-Koźle do zwycięstwa w Lidze Mistrzów, selekcjoner Nikola Grbić wybrał go na centralną postać swojej kadry. Janusz zastąpił w tej roli Fabiana Drzyzgę, podwójnego mistrza świata i faworyta Vitala Heynena, poprzedniego trenera kadry. - Czy ten turniej to spełnienie marzeń? Jakichś marzeń z dzieciństwa na pewno tak, ale kiedy już tu jestem, oczywiście apetyt rośnie. Teraz marzeniem jest osiągnąć tutaj jak najwięcej - zaznacza Janusz. Mistrzostwa świata w siatkówce. "To coś, co zapamiętam do końca życia" Mimo 28 lat rozgrywający dopiero w tym sezonie na dobre poznał, co znaczy gra w hali wypełnionej kibicami reprezentacji Polski. Najpierw w Lidze Narodów poznał atmosferę gry w kadrze w gdańskiej Ergo Arenie, potem w Memoriale Wagnera krakowskiej Tauron Arenie, teraz w katowickim Spodku. - Niesamowite, co tu się dzieje od początku naszej przygody z turniejem. Dla mnie to coś nowego, niesamowitego, co zapamiętam do końca życia. Mam nadzieję, że to będzie trwało i rozegramy jeszcze cztery mecze. Teraz zagramy w Gliwicach, ale wierzę w to, że wrócimy do Spodka i będziemy się bić, oby o złoty medal - mówi Janusz. A na pytanie, czy trudno przyzwyczaić się do atmosfery meczów kadry, lekko się uśmiecha. - To coś, co nas niesie, co nam pomaga. Same pozytywy z tego, że mamy okazję grać przed swoją publicznością. I obyśmy tutaj wrócili, bo gra się tutaj niesamowicie. Dla mnie to wszystko nowe, co tutaj się dzieje, ale ta publiczność nas niesie. Na akcje trzeba się wyłączyć i skupić na siatkówce, ale między nimi przebywanie na boisku to naprawdę czysta przyjemność - podkreśla. Marcin Janusz zdał test. "Musiał bardzo mocno bić się na swojej pozycji" Polscy siatkarze mają szanse na walkę o złoty medal, o której wspomniał rozgrywający, choć ścieżka do finału nie będzie łatwa. Czekają na niej między innymi Amerykanie, którzy po porażce z Polską w fazie grupowej mogą ponownie spotkać się z “biało-czerwonymi" w ćwierćfinale. To właśnie grupowe spotkanie z USA było dla Janusza pierwszym poważnym testem na tym turnieju, bo spotkania z Bułgarią i Meksykiem były raczej przygrywką do właściwych koncertów. - Dźwignął temat - nie ma wątpliwości Damian Dacewicz, były reprezentacyjny środkowy, dziś komentator Polsatu Sport. - Musiał bardzo mocno bić się na swojej pozycji, bo Amerykanie zawsze są wyśmienicie przygotowani taktycznie pod rozgrywającego. Przez dwa sety było mu trudno zgubić blok. Ale im dłużej trwał ten mecz, nie pogubił się, tylko rozkręcił. Dużo grał przez środek, wkomponował to w ataki z “szóstej strefy", bardzo dobrze współpracował z atakującym. Taki test był mu potrzebny, a on go zdał. Polska - Tunezja, a potem Polska - USA? Teraz na Januszu, jak i na innych polskich debiutantach, będzie ciążyć coraz większa odpowiedzialność. Mistrzostwa świata wkraczają bowiem w fazę pucharową, w której porażka oznacza pożegnanie z turniejem. O ile Tunezyjczycy w 1/8 finału wydają się rywalem, który nie sprawi reprezentacji Polski większych trudności, o tyle wspomniani Amerykanie, nawet mimo porażki 1:3 w fazie grupowej, pozostają wymagającym rywalem. - Tak to wygląda na turniejach. Im dalej, tym gra jest coraz poważniejsza, stawka coraz wyższa. Ale my optymistycznie podejdziemy do tych meczów. Dobrze zaprezentowaliśmy się w grupie, więc trzeba po prostu utrzymać tę grę, może jeszcze parę rzeczy poprawić. Jesteśmy w stanie bić się o najwyższe cele - nie ma wątpliwości Janusz. Spotkanie Polska - Tunezja zostanie rozegrane 4 września w Gliwicach. Jego zwycięzca w ćwierćfinale zagra z lepszym z pary USA - Turcja. Transmisja z mistrzostw świata w siatkówce 2022 w Polsacie! Relacje w Interii Sport Specjalnym reporterem Interii w trakcie MŚ będzie Paweł Pyziak - od 30 lat związany z siatkówką były zawodnik, współpracownik PLS oraz PZPS, współprowadzący radiową audycję "3 sety z Wroną". Paweł z kamerą obserwuje poczynania Biało-czerwonych, przekazuje najbardziej gorące wiadomości i relacjonuje najciekawsze wydarzenia turnieju. Śledź na bieżąco "Zagrywkę Pyziaka" na sport.interia.pl oraz w naszych mediach społecznościowych - Facebooku, Instagramie, Twitterze, i TikToku oraz na YouTube. Telewizja Polsat jest oficjalnym nadawcą tegorocznych mistrzostw świata siatkarzy w Polsce i Słowenii. Dla kibiców oznacza to, że wszystkie 52 mecze tego turnieju mogą oglądać na żywo w Polsacie Sport, Polsacie Sport Extra i Polsacie Sport News, a także online, na wielu urządzeniach w serwisie streamingowym Polsat Box Go. Skróty wszystkich meczów oraz wywiady, analizy i komentarze dostępne są także w serwisie sport.interia.pl. Szczegółowe informacje na temat transmisji z MŚ w kanałach sportowych Polsatu można znaleźć tutaj.