Siatkarski zestaw dnia rewelacyjny: przed meczem Polaków w pierwszym ćwierćfinale w Gliwicach latynoski klasyk Argentyna - Brazylia zaspokoił najbardziej wybredne kibicowskie gusta. Brazylia wbija gwoździe Brazylijczycy mieli ostatnio kłopoty ze zdrowiem, ale zdążyli się z nimi uporać przed meczem. Problemy z łydką miał Ricardo Lucarelli. Trenerzy postanowili go oszczędzić, dlatego nie wystąpił w meczu z Iranem. Podstawowy przyjmujący reprezentacji Brazylii na Argentynę jednak już wyszedł. Z kolei Bruno podczas tych mistrzostw zmaga się z kontuzją palca. Choć zapewniał, że jest już całkowicie gotowy do gry, w podstawowym składzie nie wyszedł, ale pojawił się pod koniec drugiego seta. Mecz rozpoczął serwisem Facundo Conte, pierwszego gwoździa wbił od razu Lucas Saatkamp. W zespole argentyńskim zameldował się na parkiecie ostrym atakiem Ezequiel Palacios, ale początek należał jednak do Brazylijczyków (5-1). Wiadomo jednak było, że Argentyńczycy zbiorą się w sobie. I rzeczywiście: kiedy Lucarelli nie poradził sobie z zagrywką Luciano De Cecco, zrobił się remis 8-8. Brazylia jednak błyskawicznie po efektownych atakach odskakuje na cztery punkty (udane akcje Leala i Lucarellego). Ten pierwszy właściwie się nie mylił, był w ataku bardzo mocnym punktem "Canarinhos". Brazylijczycy grając na niebotycznej wysokości, z taką mocą, byli właściwie nie do powstrzymania. Przy stanie 14-21 zdesperowany trener Argentyńczyków Marcelo Mendez wziął czas. Brazylijczycy zareagowali... asem Lucarellego! W pierwszym secie była miazga. Zakończył go potężnym zbiciem Wallace. Argentyna bierze się w garść Nerwy grały rolę: na początku drugiego seta najpierw serwis zepsuł Flavio, a potem De Cecco. To był jednak tylko nieudany wstęp, potem rywale strzelali do siebie z armat, po stronie brazylijskiej szalał wręcz Leal, ale Argentyńczycy nie byli gorsi (5-5, 7-7, 12-12, 15-15, 18-18). Nie było już tak jednostronnie jak w pierwszym secie, "Albicelestes" na to nie pozwolili, grali już zdecydowanie lepiej. Szarpali, wychodzili na dwupunktowe prowadzenie, a rywale ich dochodzili. CZYTAJ TAKŻE: Dwukrotny mistrz świata wierzy w Polaków Argentyńczycy nadal nie umieli znaleźć sposobu na Leala, ale sami znacznie lepiej spisywali się w ataku. Do tego jakby rozczytali brazylijskiego rozgrywającego. W efekcie drugi set należał do nich. Zakończył go udanym atakiem Martin Ramos. Wspaniałe akcje, brawa na stojąco Trzecia partia rozpoczęła się od świetnych ataków - najpierw Leala, potem De Cecco i Limy. Z kolei Wallace najpierw coś zepsuł, a potem zaraz naprawił - ewidentnie się rozegrał i po zaciętym początku Brazylijczycy wyszli na prowadzenie 10-6. Przy stanie 10-8 oglądaliśmy długą, rewelacyjną akcję i niewiarygodne wyjścia z beznadziejnych wydawałoby się sytuacji, najbardziej zaimponował brazylijski libero Thales, który wyciągnął wręcz nieprawdopodobną piłkę. Brawo! Brazylijczycy dość często uderzali po skosie i przynosiło to efekt. Zdarzały się też zagrania dziwne - w pewnym momencie Argentyńczyk Lima przywalił w górę tak, że piłka poszybowała aż na trybuny... Podopieczni Renana Dal Zotto prowadzili już 20-14, ale rywale szybko zdobyli cztery punkty i brazylijski trener wziął czas. Coraz więcej punktów dla Argentyńczyków zdobywał Pablo Koukartsev, to było rzeczywiście wartościowe wejście rezerwowego. Brazylia miała jednak Leala, który świetnym atakiem w linię skończył tego seta. Argentyńczycy wiedzieli, że przed nimi być może ostatni set w tym turnieju więc walka rozgorzała na nowo. 2-2, 5-5, potem Leal znowu posłał asa. Agustin Loser miał jednak dobre momenty i Argentyna wyszła na prowadzenie 10-8! Kiedy Wallace zaatakował w taśmę było już 15-12 dla "Albicelestes", ale Brazylia znowu wzięła się w garść (17-17, 20-19, 22-20). Ma też szczęście - nawet kiedy Leal nie trafia, Argentyńczycy dotknęli siatki. Mecz skończył się po ich nieczystym odbicu Argentyna - Brazylia 1-3 (16-25, 25-23, 22-25, 21-25) Argentyna: Conte, Loser, Lima, Palacios, De Cecco, Ramos, Danani (l) oraz Sanchez, Koukartsev, Vicentin Brazylia: Leal, Wallace, Lucas, Flavio, Fernando, Lucarelli, Thales (l) oraz Bruno, Roque, Adriano Transmisja w Polsacie Sport i na Polsat Box Go, relacja tekstowa w Interii Specjalnym reporterem Interii w trakcie MŚ będzie Paweł Pyziak - od 30 lat związany z siatkówką były zawodnik, współpracownik PLS oraz PZPS, współprowadzący radiową audycję "3 sety z Wroną". Paweł z kamerą obserwuje poczynania Biało-czerwonych, przekazuje najbardziej gorące wiadomości i relacjonuje najciekawsze wydarzenia turnieju. Śledź na bieżąco "Zagrywkę Pyziaka" na sport.interia.pl oraz w naszych mediach społecznościowych - Facebooku, Instagramie, Twitterze, i TikToku oraz na YouTube. Telewizja Polsat jest oficjalnym nadawcą tegorocznych mistrzostw świata siatkarzy w Polsce i Słowenii. Dla kibiców oznacza to, że wszystkie 52 mecze tego turnieju mogą oglądać na żywo w Polsacie Sport, Polsacie Sport Extra i Polsacie Sport News, a także online, na wielu urządzeniach w serwisie streamingowym Polsat Box Go. Skróty wszystkich meczów oraz wywiady, analizy i komentarze dostępne są także w serwisie sport.interia.pl. Szczegółowe informacje na temat transmisji z MŚ w kanałach sportowych Polsatu można znaleźć tutaj.