Mecz wywołał duże zainteresowanie, Spodek zapełnił się prawie w całości kibicami, z których większość czekała już na finał. W pierwszym secie obie drużyny zdobywały punkty seriami Mecz rozpoczęli serwisem Słoweńcy, ale Brazylijczycy od razu wbili udanego pierwszego gwoździa (Flavio). Słoweńcy zrewanżowali się dobrym blokiem. Cieszyli się szalenie z każdego wywalczonego punktu: kapitan Tine Urnaut doprowadzał do ekstazy własnych kibiców zdobywając w ataku kolejne punkty. Cieszyli się kiedy jeden z najważniejszych zawodników, którzy wyprowadzili Słowenię na szerokie siatkarskie wody zdobywał kolejne punkty. To nazwisko w słoweńskiej siatkówce znaczy wiele od dziesięcioleci - Adi Urnaut, ojciec Tine zagrał aż 320 razy w reprezentacji Jugosławii, był jej kapitanem w latach 1967-1971. Był znany z gry na... boso. Syn nie poszedł w jego ślady, ale również spisuje się świetnie. CZYTAJ TAKŻE: Włoski siatkarz z uznaniem o polskim zawodniku: "Widziałem co potrafi" Słoweńcy dogonili Brazylijczyków i wyszli na prowadzenie 9-8; świetny as serwisowy Tončeka Šterna wywołał na trybunach szaleństwo. Sprawozdawca słoweńskiego radia trajkotał tuż za mną jak szalony. Słoweńcy poszli za ciosem: zdobyli łącznie pięć punktów z rzędu, przez kilka minut Brazylijczycy potrafili wywalczyć zaledwie punkt po ataku Adriano. (15-12). Otrząsnęli się jednak błyskawicznie, zdobywając z kolei aż sześć punktów z rzędu: po ataku Urnauta w aut prowadzili już 18-15! Złą passę asem przerwał dopiero błąd serwisowy Lucasa. Nie zmieniło to faktu, że Brazylijczycy grali w tym okresie świetnie w zagrywce (Leal) i w bloku (Flavio) i wygrali pierwszego seta łatwiej niż na początku można było się spodziewać. Wallace z uśmiechem obejmował Leala Początek drugiego seta był świetny, obie drużyny zdobywały punkty jedynie po soczystych atakach (Klemen Cebulj, Štern - dla Słowenii, Adriano i Wallace - dla Brazylii). Było 3-3, 6-6, 7-7, 9-9. A potem znowu jak w pierwszym secie: Brazylijczycy zaczęli odjeżdżać, pokazując kilka błyskotliwych, dynamicznych akcji w swoim stylu. Przy stanie 22-16 trener Słoweńców Gheorge Cretu wziął czas. Nic to nie dało, Brazylijczycy grali rozluźnieni, Wallace z uśmiechem obejmował Leala kiedy ten zaatakował w aut. Set, zakończony w identycznym stosunku jak pierwszy, zakończyła nieudana zagrywka Roka Mozicia. Trzeci set zainaugurował z kolei błąd serwisowy Šterna, wyglądało jakby ten mecz Słoweńcy w głowach już przegrali (4-1, 8-4, 12-5). Kibice Urnauta i spółki widzieli co się dzieje, oglądali w tym okresie ten mecz właściwie milcząc. Okazało się jednak jak w siatkówce wszystko potrafi się diametralnie zmienić zaledwie w kilka minut! Przy syntezatorowych dźwiękach "Gwiezdnych Wojen" Słoweńcy jednak odżyli, kiedy wydawało się już po nich. Doprowadzili do remisu 15-15, a potem wyszli na prowadzenie 17-16! Mecz stał się bardzo zajmujący, w każdej z akcji drużyny dawały z siebie wszystko. W Słoweńców wstąpił nowy duch, dopingowani przez kibiców wygrali ostatecznie tego seta, zakończył go dynamicznym atakiem Urnaut. Słowenia się rozpędziła i... stanęła Czwarty set rozpoczął się świetnie dla Słoweńców, którzy prowadzili już 4-0. Dopiero wtedy punkt z ataku zdobył Wallace i "Canarinhos" wzięli się do roboty: po asie serwisowym Wallace'a wyszli na prowadzenie 6-5! Kilkukrotnie popisywali się mocną stroną czyli refleksem, odjechali Słoweńcom na 16-11, 20-14. Ostatni punkt zdobył świetny tego dnia Wallace. Właściwie było to spotkanie bez historii; aż zaskakujące pamiętając o jaką stawkę się toczyło. Stało pod znakiem ambicji Słoweńców, którzy jednak nie dali rady brazylijskiej maszynie. Latynosi przyjęli trzecie miejsce z radością, nie było u nich widać rozczarowania. Mecz o III miejsce Brazylia - Słowenia 3-1 (25-18, 25-18, 22-25, 25-18) Brazylia: Wallace, Leal, Adriano, Fernando, Lucas, Flavio, Thales (l) oraz Bruno, Fernandes, Roque Słowenia: Stern, Pajenk, Kozamernik, Vincić, Urnaut, Cebulj, Kovacić (l) oraz Mozić Paweł Czado, Damian Gołąb Transmisje z mistrzostw świata w siatkówce 2022 w Polsacie! Relacje w Interii Sport Specjalnym reporterem Interii w trakcie MŚ jest Paweł Pyziak - od 30 lat związany z siatkówką były zawodnik, współpracownik PLS oraz PZPS, współprowadzący radiową audycję "3 sety z Wroną". Paweł z kamerą obserwuje poczynania Biało-czerwonych, przekazuje najbardziej gorące wiadomości i relacjonuje najciekawsze wydarzenia turnieju. Śledź na bieżąco "Zagrywkę Pyziaka" na sport.interia.pl oraz w naszych mediach społecznościowych - Facebooku, Instagramie, Twitterze, i TikToku oraz na YouTube. Telewizja Polsat jest oficjalnym nadawcą tegorocznych mistrzostw świata siatkarzy w Polsce i Słowenii. Dla kibiców oznacza to, że wszystkie 52 mecze tego turnieju mogą oglądać na żywo w Polsacie Sport, Polsacie Sport Extra i Polsacie Sport News, a także online, na wielu urządzeniach w serwisie streamingowym Polsat Box Go. Skróty wszystkich meczów oraz wywiady, analizy i komentarze dostępne są także w serwisie sport.interia.pl. Szczegółowe informacje na temat transmisji z MŚ w kanałach sportowych Polsatu można znaleźć tutaj.