“Od drugiej odsłony w hali panowała grobowa cisza. Osiem tysięcy ludzi stało bez ruchu i z niedowierzaniem patrzyło, jak masakrujemy ich ulubione siatkarki. Słychać było tylko moje dziewuchy, które cieszyły się z każdego punktu". Tak Andrzej Niemczyk w swojej autobiografii “Życiowy tie-break", napisanej z pomocą Marka Bobakowskiego, wspominał najważniejszy mecz polskich siatkarek z Turcją. 28 września 2003 r. reprezentacja Polski prowadzona przez Niemczyka wygrała w Ankarze 3:0 z Turcją i zdobyła mistrzostwo Europy. Ten sukces zapoczątkował erę “Złotek" i modę na kobiecą siatkówkę w Polsce, którą przypieczętowało drugie złoto dwa lata później. Niemal dokładnie 19 lat po meczu w Turcji obie drużyny staną naprzeciwko siebie na zakończenie pierwszej fazy grupowej mistrzostw świata. Faworytem będzie drużyna znad Bosforu. Nie tylko dlatego, że jest wyżej w rankingu FIVB, gdzie zajmuje miejsce szóste, siedem pozycji nad Polską. Nie tylko dlatego, że zdobywała medale dwóch ostatnich edycji mistrzostw Europy. Nie tylko dlatego, że w tegorocznej Lidze Narodów była czwarta, a Polska dopiero trzynasta. Polska - Turcja. Szansa na sukces i presja Turczynki są faworytkami także ze względu na to, że w ostatnich latach ogrywają Polki z podziwu godną regularnością. Trochę jakby chciały zemścić się za tamtą porażkę sprzed lat i straconą szansę na świętowanie złota przed własną publicznością. Od 12 lat pokonują “Biało-Czerwone" we wszystkich ważnych meczach - w Lidze Narodów, kwalifikacjach olimpijskich i mistrzostwach Europy. Przed trzema laty zamknęły Polkom drogę do finału tego ostatniego turnieju. W dodatku Turcja, prowadzona przez Giovanniego Guidettiego, jest żądna sukcesów. Zdobywa medale w Europie, ale nie na igrzyskach ani mistrzostwach świata. A przecież Turczynki moc pokazują także w klubach. VakifBank Stambuł - również prowadzony przez Guidettiego - wygrał tegoroczną Ligę Mistrzyń. A w drużynie występowało kilka reprezentantek, m.in. Censu Ozbay, Zehra Gunes czy Derya Cebecioglu. Gdy w lipcu Turcja zorganizowała w Ankarze turniej finałowy LN, czwarte miejsce zostało uznane za rozczarowanie. Nad Bosforem, odwrotnie niż w Polsce, to kobieca kadra ma większe sukcesy niż męska. Efektem jest jednak również większa presja. - Chcemy zdobyć medal na tych mistrzostwach, dlatego staramy się poprawiać naszą grę. Wierzymy, że osiągniemy tu wspaniałe rzeczy. Turniej jest bardzo długi. Mogły przydarzyć nam się złe mecze, ale wiemy, co robić, by kolejne były lepsze. Wspierajcie nas dalej - tak zwraca się do kibiców Cebecioglu, cytowana przez portal TRTSpor. Mistrzostwa świata siatkarek. Polki potrzebują punktów Turcja pokonała Polskę 3:1 w meczu towarzyskim w Neapolu, tuż przed startem MŚ. Na polsko-holenderskim turnieju na razie jednak nie zachwyca. Nieoczekiwanie przegrały z Tajlandią, dopiero po tie-breaku pokonały Dominikanę. Po tym ostatnim spotkaniu Ebrar Karakurt świętowała tak, jakby zdobyła co najmniej medal MŚ. Turczynki czują presję. “Biało-Czerwone" również rozegrały z zespołem z Karaibów wyrównany mecz, ale przegrały 1:3. Mimo to zbierają od początku turnieju dobre recenzje, wygrały trzy wcześniejsze spotkania. Tyle że w kolejnej fazie grupowej będą liczyć się tylko rezultaty meczów z drużynami, które również do niej awansują. A Polska, Dominikana, Tajlandia i Turcja w bezpośrednich meczach zanotowały dotąd po jednym zwycięstwie. Jeśli drużyna Stefano Lavariniego chce realnie myśleć o ćwierćfinale, potrzebuje punktów z Turcją. W kolejnej fazie zmierzy się bowiem z reprezentacjami USA, Serbii, Niemiec i Kanady. Dwie pierwsze drużyny to ścisła światowa czołówka, wygrane z dwoma ostatnimi mogą nie wystarczyć do miejsca w ósemce. Idealnie byłoby powtórzyć ostatni mecz Polska - Turcja na MŚ. W 2010 r. “Biało-Czerwone" wygrały 3:1. Mimo to do kolejnej fazy awansowały jednak wówczas rywalki. Polki ma dzisiaj wspierać pełna hala w Trójmieście. Bez względu na wynik, po 19 latach od pamiętnego złote ME w trakcie meczu grobowej ciszy więc nie będzie. - Jesteśmy Turkami, lubimy grać przy pełnych trybunach. Zagramy przeciwko gospodyniom, to dodatkowo nas motywuje. Chcemy pokonać Polki w ich domu - mówi Cebecioglu. Początek spotkania w Ergo Arenie o godz. 20.30. Transmisja w Polsacie Sport, relacha tekstowa w Interii.