Przed rozpoczęciem mistrzostw Jacek Sęk, wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, mówił, że dobrym wynikiem będzie awans do ćwierćfinału. I przed Polkami był ostatni krok, by to osiągnąć. Rzeczywiście w tym turnieju grały na dobrą czwórkę z plusem, a ostatnia klasówka w fazie grupowej mogła podnieść ocenę. Ostatni egzamin przed fazą pucharową Właściwie szkoda tylko było porażki z Dominikaną, bo Serbii w obecnej formie na razie nie dała rady żadna drużyna. Polki same mówiły, że najsłabszy mecz zdarzył im się z Kanadą, ale nie można ocenić tego spotkania gorzej niż przegranego po tie breaku z Turcją. Na koniec przecież liczy się zwycięstwo, a te osiągnęły po wielkich emocjach i odwróceniu losów meczu. No i oczywiście celujący za mecz ze Stanami Zjednoczonymi, bo jak przyznała Joanna Wołosz pokonanie mistrza olimpijskiego może "w życiu już się nie przydarzyć". Tyle że trzeba było zdać ostatni egzamin - pokonać Niemcy. Przyjmująca Zuzanna Górecka podkreślała, że są lepsze od rywalek siatkarsko i mocne mentalnie, ale od razu zastrzegała, że i tak to będzie trudne spotkanie. Koncert Stysiak i Różański Początek meczu był wyrównany, ale poza Magdą Stysiak Polkom brakowało zdecydowania. W końcu przełamała się Olivia Różański, a dwa szczęśliwe asy - po siatce - zagrała Zuzanna Górecka. Po chwili prowadziły 9-6. To napędziło Biało-czerwone, a niemal nie do zatrzymania była Różański. Niemki pokazały, że też potrafią grać w siatkówkę. Wybroniły kilka ataków, skończyły swoje, a po asie Liny Alsmeier był remis. To była zapowiedź ciekawej końcówki. Niemki odskoczyły na dwa punkty. Na szczęście po ataku i bloku Stysiak był znów remis (22-22). Po dotknięciu siatki Niemki miały piłkę setową. Polki obroniły, a swoja okazję wykorzystały. Zadyszka Polek Drugą partię "Biało-Czerwone" rozpoczęły znakomicie. Świetne ataki Stysiak, zbicie Korneluk i punktowa zagrywka Różański dała im prowadzenie 5-1. Potem było jednak gorzej - pojawiły się błędy w ataku, słabsze przyjęcie i Niemki nie tylko odrobiły straty, ale wyszły też na prowadzenie. Po tym jak zablokowały Stysiak wygrywały 13-10. Rywalki świetnie broniły w polu i lepiej ustawiały blok. Dlatego trener Lavarini wziął czas, by chwilę porozmawiać z zawodniczkami. Wciąż były trzy punkty do odrobienia. Niestety Polki raz po raz nadziewały się na blok i strata jeszcze wzrosła (15-20). Tego już nie udało im się odrobić. Sygnał od Alagierskiej Na początku trzeciego seta "Biało-Czerwone" nadal zawodziły. Wyglądało, jakby Stysiak nie miała sił, by wysoko wyskoczyć i zaatakować, a nie miał jej kto zastąpić. Różański obniżyła loty, a środkowe były blokowane. Trener Lavarini wziął czas i nie wiadomo, co powiedział podopiecznym, ale błyskawicznie odrobiły trzy punkty straty, w czym duża zasługa zmienniczki Klaudii Alagierskiej-Szczepniak. To przebudziło w końcu koleżanki i po asie Różańskiej prowadziły 11-9. A po kolejnym dobrym zagraniu przyjmującej przewaga wzrosła do czterech punktów. To nie był koniec popisu Polek, bo Górecka zeszła z zagrywki dopiero jak było 19-13. "Biało-Czerwone" były w transie - zbicia, bloki czy serwis - wychodziło prawie wszystko. Zmarnowana piłka meczowa Czwarta partia długo była wyrównana, a oba zespoły grały punkt za punkt. Dopiero po ataku Stysiak i bloku Różańskiej było 15-13 i trener Niemek Vital Heynen poprosił o czas. I dobrze doradził swoim zawodniczkom, bo zdobyły cztery punkty z rzędu. Wtedy odrodziła się Różański i zaczęła trafiać w boisko. Pomogły Niemki - po błędzie Janisek był znów remis. A po chwili po bardzo długiej akcji, w której świetnymi obronami popisała się Maria Stenzel, Polki prowadziły. W końcówce znów było pełno emocji. Po asie Korneluk "Biało-Czerwone" miały piłkę meczową, ale Niemki się wybroniły. Było 24-24. Rywalki zmarnowały dwie piłki setowe, ale trzeciej już nie. Tie break oznaczał, że, niezależnie jak się zakończy, Polki nie wyprzedzą w tabeli Turcji i zostaną na czwartym miejscu. W ćwierćfinale rywalem bedzie Serbia. W piątej partii po asie Alagierskiej-Szczepaniak było 3-0, a w kolejnej akcji poprawiła Korneluk. To jednak nie znaczyło, że łatwo wygrają, bo Niemki zmniejszyły straty do punktu (7-6). As i atak niezmordowanej Stysiak dał trzy punkty przewagi, ale rywalki znów ją odrobiły (9-9). Cztery świetne akcje z rzędu Polek dały im piłkę meczową. A po chwili wybuch radosci polskiej drużyny i kilkunastytysięcznej publiczności Polska - Niemcy 3-2 (26-24, 20-25, 25-18, 26-28, 15-10) Polska: Wołosz, Korneluk, Witkowska, Górecka, Stysiak, Różański oraz Stenzel (libero), Wenerska, Gałkowska, Szlagowska, Alagierska-Szczepaniak, Fedusio Niemcy: Kastner, Janiska, Alsmeier, Orthmann, Scholzel, Weitzel oraz Pogany (libero), Strubbe, Glaab, Emonts, Drewniok