Środowe zwycięstwo nad Stanami Zjednoczonymi (3-0) sprawiło, że Polki awansowały z siódmego na czwarte miejsce w grupie F, ostatnie dające awans. Teraz muszą je utrzymać. Teoretycznie przed nimi dwa łatwiejsze mecze, bo najpierw mierzyły się z broniącymi tytułu Serbkami (porażka 0-3), a potem z mistrzyniami olimpijskimi. Polki otworzyły sobie furtkę Niemki i Kanadyjki to zespoły na podobnym poziomie co reprezentacja Polski. Biało-czerwone po sensacyjnym zwycięstwie z USA wszystko mają we własnych rękach. Po spotkaniu właściwie wszystkie, a także trener Stefano Lavarini, jak mantra powtarzali, że właśnie teraz trzeba jeszcze bardziej pokazać charakter i po prostu nie zmarnować wysiłku włożonego w meczu z Amerykankami. Na szczęście środa była dla wszystkich dniem wolnym i mogły się zregenerować, choć i tak trenowały w siłowni. Polki zdają sobie sprawę, że czekają je trudne spotkania. Skupiają się na piątkowym z Kanadą, która ma tyle samo zwycięstw (cztery), ale siatkarki Lavariniego zdobyły więcej punktów (13). - Otworzyłyśmy sobie furtkę do dalszych gier, ale musimy to potwierdzić w piątek i sobotę. Teraz czeka nas prawdziwa próba charakteru, by z zespołami na naszym poziomie też to potwierdzić. Kanadyjki grają bardzo dobrze w tych mistrzostwach, może jedynie szwankuje u nich przyjęcie i to można wykorzystać - uważa Joanna Wołosz, rozgrywająca reprezentacji. Atakująca Magda Stysiak: - W piątek i sobotę chcemy wyjść na mecze i je wygrać. Nie patrzymy na rywalki, tylko my musimy udowodnić całemu światu, że na to zasługujemy. Skok na trzecią pozycję Trener Lavarini: - Nadal będziemy podchodzić do każdego meczu jak do tego najważniejszego. Zyskaliśmy pewność siebie i uwierzyliśmy, że w kolejnych dwóch meczach możemy czegoś dokonać. Kanada to zespół, który najbardziej zaskoczył mnie poziomem gry w mistrzostwach świata. Polki celują w awans i, choć o tym nikt za bardzo nie mówi, mają szansę nawet na trzecie miejsce. Wtedy w ćwierćfinale uniknęłyby niepokonanej w mistrzostwach Serbii. Muszą wygrać swoje spotkania, a także na potknięcia rywalek. USA musiałoby przegrać jedno spotkanie (mierzy się z Turcją i Tajlandią), a Turcja dwa, co jest możliwe, bo poza Amerykankami gra jeszcze z Serbkami.