Polska libero Maria Stenzel po porażce 2:3 z Serbią w ćwierćfinale mistrzostw zalewała się łzami. 23-letnia siatkarka, podobnie jak reszta zespołu Lavariniego, grała wspaniale, a do sukcesu zabrakło naprawdę niewiele. Jednak widać było, że czuje się winna; nie odebrała ostatniej zagrywki. Kiedy schodziła do szatni, łzy leciały jej jak grochy. - Czy ta ostatnia piłka długo będzie się śniła? - pytali bezkompromisowo dziennikarze. - Na pewno... - nie ukrywała zapłakana Stenzel. CZYTAJ TAKŻE: Cóż to był za wspaniały mecz! Będziemy o nim długo pamiętać - Niesamowity doping kibiców nas poniósł, wiadomo, że jak idzie jedna czy druga piłka, podrywa to do walki i atmosferą i tym jaki był ogień między nami wygrałyśmy czwartego seta - mówiła Stenzel o zmartwychwstaniu Polek w czwartym secie, którego przegrywały już 19:23! Maria Stenzel: Mam nadzieję, że to początek czegoś dobrego - Ten turniej był niesamowity w naszym wykonaniu. Natomiast na pewno chciałyśmy więcej, ta porażka boli. Serbki były w zasięgu, po prostu szkoda... - przełykała łzy Stenzel. - W pierwszym secie grałyśmy swoją najlepsza siatkówkę, nie dałyśmy Serbkom wyjść z trudnej sytuacji, w jakiej się znalazły. Miały ciężki orzech do zgryzienia, żeby nas w tym meczu pokonać. Tanio skóry nie sprzedałyśmy, ale niestety... - musiała w tym momencie przerwać siatkarka, wzruszenie nie pozwalało jej mówić. - Mam nadzieję, że z roku na rok będzie coraz lepiej. To może być początek czegoś nowego. Trzeba być dobrej myśli, ja nie mogę się już doczekać przyszłego roku w tej kadrze i tego jak będzie- zakończyła zapłakana polska libero.