To był najlepszy występ drużyny Stefano Lavariniego na polsko-holenderskich mistrzostwach świata. W końcu udało się pokonać drużynę ze ścisłej światowej czołówki. Amerykanki do mistrzynie olimpijskie i poważne kandydatki do medalu trwającej imprezy. W środę zderzyły się jednak z polską ścianą - i to niemal dosłownie. W trzech niezbyt przecież długich setach Polki, według oficjalnych statystyk FIVB, zanotowały bowiem aż 12 punktowych bloków. Ten element funkcjonował nieźle już w kilku poprzednich spotkaniach. Najlepszy pod tym względem był mecz z Tajlandią - Polki zanotowały w nim aż 16 punktowych bloków - ale w starciach z najmocniejszymi rywalami ten element nie zawsze dopisywał. W meczu z Serbią, którym Polska zaczęła drugą fazę grupową, "Biało-Czerwone" zdobyły w ten sposób tylko sześć punktów. Polska - USA. Kluczowe bloki Stysiak i Różański W środę gra w bloku była tym bardziej cenna, że w ten sposób punkty zdobywały wszystkie siatkarki, które wyszły na boisko w podstawowym składzie. Oczywiście z wyjątkiem libero Marii Stenzel, która do bloku skakać nie może. Środkowe, które najmocniej odpowiadają za ten element, zdobyły w ten sposób po dwa punkty. Jeszcze lepiej spisały się skrzydłowe. Magdalena Stysiak, najlepiej punktująca zawodniczka meczu z Amerykankami, trzy razy powstrzymała w ten sposób rywalki. Olivia Różański popisała się takim samym wyczynem. Wszystkie bloki zanotowała jednak w ostatniej partii, wydatnie pomagając Polkom w efektownym zwycięstwie. Do tego po jednym bloku dołożyły Zuzanna Górecka i Joanna Wołosz. Dzięki wygranej Polska awansowała na czwarte miejsce w tabeli grupy F. A właśnie cztery drużyny wywalczą awans do ćwierćfinału mistrzostw świata. Amerykanki są na trzecim miejscu, za Polską plasują się Kanadyjki i Tajki. Obie te ekipy mają tyle samo zwycięstw, co "Biało-Czerwone". A to właśnie zwycięstwa decydują o kolejności w grupie. Dzięki niespodziewanej wygranej z USA piątkowe starcie z Kanadą urasta więc dla Polski do roli kluczowego spotkania.