Finał miał być wyrównanym widowiskiem, ale okazało się, że Serbki w najważniejszych momentach nie dały szans rywalkom. W końcówkach dwóch pierwszych setów to one zachowywały zimną krew, uprzykrzały Brazylijkom grę blokiem. W trzecim dały już prawdziwy koncert. I miały po swojej stronie Bosković, która tego dnia fruwała nad siatką najwyżej. Serbia powtarza więc wyczyn sprzed czterech lat. Turniej rozgrywany w Polsce i Holandii kończy niepokonana. Najwięcej problemów drużynie z Bałkanów sprawiły Polki, które pokonała dopiero po pełnym emocji tie-breaku. Pierwszy set rozpoczął się od prowadzenia Brazylijek. Po kilku minutach Serbki opanowały jednak nerwy, zaczęły lepiej serwować, punkty regularnie zdobywała Bosković, ich największa gwiazda i najskuteczniejsza siatkarka w tym turnieju. W drugiej części seta, po szczelnym bloku Sary Lozo, objęły prowadzenie 16:14. Brazylijki nie pozwoliły im jednak powiększyć przewagi. Końcówka była wyrównana. Serbki zmarnowały dwie piłki setowe, ale w kluczowym momencie w ataku pomyliła się Gabi Guimaraes. Drużyna z Europy wygrała 26:24. Tijana Bosković nie do zatrzymania. Serbskie siatkarki znów wygrywają Serbki przed czterema laty grały w finale z Włoszkami, wygrywając 3:2. MVP turnieju została wówczas wybrana Bosković. Brazylia skończyła tamten turniej na drugiej fazie, sklasyfikowana na siódmym miejscu. Tym razem jednak w półfinale wyeliminowała właśnie Włochy. Serbia po wygranej z Polską rozprawiła się z reprezentacją USA. W sobotę od początku drugiej partii musiała gonić rywalki. Brazylia szybko odskoczyła na cztery punkty. Po serii skutecznych ataków Bosković drużyna z Bałkanów doprowadziła do stanu 12:12. Po chwili Brazylijki znów zbudowały jednak trzypunktową przewagę. Tyle że później przegrały siedem akcji z rzędu. Znakomicie atakowała Bosković, do tego doszły świetne zagrywki Jovany Stevanović. Trener Brazylii Ze Roberto próbował ratować sytuację zmianami i w końcówce jego drużyna dopadła rywalki. Ale tylko na chwilę - błąd w ataku Tainary Santos i blok Serbek sprawił, że to one wygrały 25:22. Mistrzostwa świata siatkarek. Serbia obroniła tytuł W wywiadzie przed trzecim setem Roberta Ratzke, rezerwowa rozgrywająca reprezentacji Brazylii i podstawowa ŁKS-u Commercecon Łódź, stwierdziła, że jej drużyna wierzy w powstrzymanie Bosković. Tyle że Serbki od początku tej partii prowadziły. Dobrze w ataku spisywała się Stevanović, do tego Brazylijki nie mogły sobie poradzić z zagrywkami Lozo. Cały czas z tonu nie spuszczała Bosković, Serbia prowadziła już 15:8. Rozwinąć skrzydeł nie potrafiła Gabi, najważniejsza zawodniczka Brazylii w poprzednich spotkaniach. Siatkarki w kanarkowych koszulkach niewiele mogły grać również środkiem, który był ich wielką bronią w poprzednich rundach. Bosković atakowała nad brazylijskim blokiem, jej zespół wygrał 25:17. To trzeci medal w historii występów Serbii na mistrzostwach świata.Kilka godzin przed finałem w Apeldoorn rozegrany został mecz o trzecie miejsce. Włoszki bez większych problemów ograły w nim 3:0 reprezentację USA. Brazylia - Serbia 0:3 (24:26, 22:25, 17:25) Brazylia: Lorenne, Carol, Gabi, Macris, Carol Gattaz, Rosamaria - Nyeme (libero) oraz Roberta, Kisy, Pri Daroit, Tainara, Araujo (libero) Serbia: Bosković, Popović, Lozo, Drca, Stevanović, Busa - Pusić (libero) oraz Milenković, Lazović