- Przynajmniej nie mamy sobie nic do zarzucenia. Walczyłyśmy na tyle, by sprawić niespodziankę. Zrobiłyśmy i tak coś niesamowitego. Trochę to do mnie nie dochodzi, powinnam być smutna, ale nie jestem. Zrobiłyśmy kawał roboty, to początek czegoś fajnego. Grałyśmy z energią, a przecież jej już po dziewięciu meczach jest mało - powiedziała Joanna Wołosz. Polska przegrała z Serbią w ćwierćfinale siatkarskich MŚ Kapitan polskiej reprezentacji była dumna z postawy swojej i koleżanek z zespołu - Postawiłyśmy naprawdę wysoko poprzeczkę, nie oddałyśmy tego bez walki. One się martwiły "co to będzie". One miały miny, które wskazywały na bardzo duże ciśnienie. Szkoda, że tego nie wykorzystałyśmy. Przegrać 2-3 z mistrzyniami olimpijskimi i mistrzyniami świata to nie jest wstyd - stwierdziła na antenie TVP Sport. - Było dużo "twarzy" tego sezonu. Nigdy nie kończyłam jednak go tak pozytywnie. Trudno po przegranym meczu tak powiedzieć, ale same pozytywne wrażenia. Zostajemy w grze o mistrzostwa Europy. Wszystkich marzeniem jest dostać się też na igrzyska olimpijskie - kontynuowała doświadczona zawodniczka. Czytaj także: Horror w ćwierćfinale mistrzostw świata. Polki walczyły do końca z całych sił Niektóre z polskich siatkarek mocno przeżyły porażkę i zalały się łzami - Starałam się po meczu dziewczyny przytulić, mam nadzieje, że nie rozjedziemy się do domów tylko spędzimy te ostatnią noc jeszcze razem. Nie ma nad czym płakać, zabrakło tylko kropki nad "i". Może za rok... - zakończyła w rozmowie z TVP Sport.