Polski spiker, wielu biało-czerwonych kibiców na trybunach i piłkarski stadion w Arnhem mieszczący trzy siatkarskie boiska. W takich warunkach polskie zawodniczki zainaugurowały turniej, na który czekały 12 lat. Trener Stefano Lavarini wiele razy irytował się na ich zagrania, ale ostatecznie wykonały zadanie i to one zostały pierwszymi liderkami grupy B. Polki rozpoczęły imponująco - zwłaszcza w bloku. Szybko zdobyły tym elementem aż trzy punkty i odskoczyły rywalkom, przy siatce brylowała Agnieszka Korneluk. Znakomicie w ataku radziła sobie Magdalena Stysiak, “Biało-Czerwone" prowadziły 9:5. Rywalki popełniały sporo błędów, a w polskiej drużynie coraz lepiej funkcjonowało lewe skrzydło. W obronie pomagała środkowa Kamila Witkowska, Chorwatki właściwie nie nawiązały walki. Drużyna Lavariniego wygrała 25:19. Polska - Chorwacja. Rywalki "Biało-Czerwonych" wróciły do gry Chorwatki zajmują w rankingu FIVB 20. pozycję, Polki są o siedem miejsc wyżej. Drużyna z Bałkanów tego lata prezentowała się jednak dobrze, wygrała Challenger Cup i wywalczyła grę w przyszłorocznej Lidze Narodów. W dodatku prowadzi je Ferhat Akbas, trener znany z pracy z Grupą Azoty Chemikiem Police, który w sztabie ma dwóch polskich asystentów. - Mecz z Chorwacją będzie trudny - przestrzegała przed spotkaniem Katarzyna Gajgał-Anioł, polska środkowa, która grała na poprzednim mundialu z udziałem Polski. “Biało-Czerwonych" na mistrzostwach świata nie było przez 12 lat. A w drugim secie przestrogi byłej reprezentantki Polski zaczęły się sprawdzać. W ataku pomyliły się dwie polskie skrzydłowe i już na początku partii trzeba było odrabiać czteropunktową stratę. Po drugiej stronie świetnie w ofensywie radziła sobie natomiast środkowa Martina Samadan. Przy stanie 11:15 Lavarini wykorzystał drugą przerwę. Włoch miał sporo obiekcji do decyzji arbitrów, w dyskusję z nim wdał się Akbas i obaj trenerzy obejrzeli żółte kartki. Polkom to nie pomogło, przegrały 21:25. Niesamowita pogoń Polek. Odrobiły osiem punktów straty W pierwszych dwóch setach aż 22 razy atakowała Stysiak. Na początku trzeciej partii wyglądała na zmęczoną, a drużyna wpadła w kryzys. Szwankował atak, problemy pojawiły się w przyjęciu i Polska przegrywała 7:12. W kolejnych kilku minutach drużyna Lavariniego zdobyła tylko punkt i rywalki odskoczyły na aż osiem "oczek". Specyficzne warunki stwarzał stadion Vitesse w Arnhem, bo na sąsiednim boisku zaczęła rozgrzewać się reprezentacja Holandii - grała muzyka i głośno bawili się kibice. Gry Lavarini w końcu zdecydował się na podwójną zmianę, Polki ruszyły w pogoń za rywalkami. Serią świetnych zagrywek popisała się Katarzyna Wenerska, mądrze grała Monika Gałkowska. "Biało-Czerwone" wygrywały kolejne kontrataki i odrobiły straty. Objęły prowadzenie 22:20, w końcówce ręka nie zadrżała Korneluk i polska kadra wygrała 25:23. Mistrzostwa świata siatkarek. Wygrana Polski po 12 latach Rozpędzone Polki z impetem rozpoczną kolejną partię? Nic z tych rzeczy, to rywalki odskoczyły na trzy punkty. Tym razem jednak drużyna Lavariniego szybko odrobiła straty i sama zbudowała trzypunktową przewagę. Nie znaczy to jednak, że do końca partii było już lekko, łatwo i przyjemnie. Jeszcze zagrywką Polki zaskoczyła Lea Deak, jeszcze przydał się polski blok. Końcówka należała jednak do drużyny Lavariniego. Chorwatki popełniały błędy, Polki grały bardziej konsekwentnie. Dobrze serwowała Olivia Różański, ważną piłkę skończyła Stysiak, udany występ asem serwisowym zakończyła Witkowska. "Biało-Czerwone" wygrały 25:15. Teraz przenoszą się do Polski, gdzie będą występować w kolejnych fazach. Pierwszy mecz przed własną publicznością rozegrają we wtorek w Gdańsku, przeciwniczkami będą siatkarki z Tajlandii. Chorwatki tego samego dnia zmierzą się z reprezentacją Dominikany. Polska - Chorwacja 3:1 (25:19, 21:25, 25:23, 25:15) Polska: Stysiak, Korneluk, Górecka, Wołosz, Witkowska, Różański - Stenzel (libero) oraz Wenerska, Gałkowska, Fedusio, Szlagowska Chorwacja: Fabris, Samadan, Mlinar, Deak, Butigan, Milos - Stimac (libero) oraz Karatović, Grbavica