To właśnie z grupy C awansują cztery zespoły, które trafią do drugiej fazy rozgrywek, w której będą rywalizować m. in. z reprezentacją Polski. Tu było trzech faworytów do awansu - obok Stanów Zjednoczonych, czyli drużyny nr 1 w rankingu, Serbia (nr 5) i Niemcy (nr 11). Serbki osłabione I właśnie te dwie drużyny zmierzyły się ze sobą w czwartek. Do spotkania przystępowały po dwóch wygranych, choć Serbki męczyły się z Bułgarkami. To przede wszystkim efekt braku Mai Ognjenović. Bez niej reprezentacja z Bałkanów wiele traciła. Niemki prowadzone przez Vitala Heynena, byłego trenera męskiej reprezentacji Polski, dwa pierwsze mecze przegrały. Teraz jednak trafiły na zespół mniej więcej sobie równy. I od początku potwierdzał to wynik. Długo żadnej z drużyn nie udawało się wypracować większej przewagi. Wynik 15:15 był jedenastym remisem w pierwszym secie. Punkt za punkt, ale na końcu i tak wygrywają Serbki Kiedy wydawało się, że Niemkom uda się uciec popełniły błąd w zagrywce, a za chwilę Brankica Mihajlović zablokowała rywalkę i znów było równo (17-17). Niemki po błędzie Serbek i dobrym ataku prowadziły 22-20, ale przeciwniczki to odrobiły i wygrywały punktem. O wygraniu pierwszego seta zdecydowały atak Tijany Bosković i blok Jovany Stevanović. Druga partia miała podobny przebieg. Znów nikomu nie udawało się wypracować większej przewagi niż dwóch punktów. Po asie Stevanović było 11-9, ale za chwilę to Niemki prowadziły (13-11). Ale i podopieczne Heynena nie potrafiły tego wykorzystać. Jako pierwszej w tym meczu przewagę trzech punktów udało się uzyskać - po bloku - reprezentacji Serbii (17-14). Niemki nie odpuściły, walczyły i po ataku Hanny Orthmann wyrównały (21-21). Końcówka znów była punkt za punkt. Jednak atak Sary Lozo, zagrywka Bojany Drcy i blok dały Serbkom prowadzenie 2-0. Trzeci set formalnością W trzecim secie Serbki już nie czekały, tylko od początku zaatakowały. Prowadziły 3-0, a potem 11-5 i trener Heynen wziął czas. Pomogło to na chwilę, bo Niemki odrobiły część strat, ale to rywalki był na fali - blokowały, atakowały i nie popełniały tylu błędów. Po ataku Stevanović było już 20-14. Niemki wcale się jednak nie poddały. Dzięki dobrej zagrywce Camilli Witzel odrobiły pięć punktów i przegrywały już tylko 19-20. A po ataku Kimberly Drewniok było 21-21. Końcówka należała jednak do Serbek, a kropkę nad i postawiła Bosković. Serbia - Niemcy 3-0 (25-23, 25-22, 25-23)