W pierwszej szóstce na mecz z Czechami trener Grbić postawił na przyjęciu na duet Aleksander Śliwka - Kamil Semeniuk. Serbski szkoleniowiec, który sam grał na absolutnie najwyższym poziomie, już wielokrotnie udowadniał, że jego wizja prowadzenia drużyny zakłada odbudowywanie najlepszych zawodników. Taka sytuacja ma miejsce z "Semenem", do którego możliwości nikogo nie trzeba przekonywać, a już zwłaszcza 49-letniego trenera. W trakcie spotkania, w późniejszych fazach setów, nasz szkoleniowiec stosował dwie rotacje. Na placu gry meldowali się kapitan i atakujący Bartosz Kurek oraz rozgrywający Grzegorz Łomacz. Tym razem całe spotkanie na ławce rezerwowych spędził inny z naszych wielkich kadrowiczów, Wilfredo Leon. To tylko pokazuje, jak ogromny kłopot bogactwa ma miejsce w naszej reprezentacji, gdy jeden z najlepszych siatkarzy świata cierpliwie czeka na swoją szansę. Wilfredo Leon o swojej absencji w meczu z Czechami. "To wybór trenera" Po spotkaniu zawodnik Sir Safety Perugia został zapytany przez dziennikarza Interii, czy fakt niepojawienia się na placu gry ma głębszą przyczynę, czy tylko i wyłącznie pozostawał w gestii trenera. To nie zmienia faktu, iż słynący z atomowych zagrywek i ataków, a nieco słabiej spisujący się na przyjęciu gwiazdor kadry podejrzewał, że znajdzie się dla niego miejsce w wyjściowej szóstce na bój z Czechami. - Tak, tak - potwierdził przyjmujący. - Czasami jest tak, w zależności po której stronie trenujesz, że możesz spodziewać się miejsca w składzie. Tak czy inaczej pozostawałem w pełnej gotowości - zaznaczył Leon. Dalsza część rozmowy pokazała jednak, że brak miejsca w składzie w żadnym razie nie wpłynęła na to, jak zawodnik ocenił występ swoim kolegów na inaugurację europejskiego czempionatu. Wydaje się, że właśnie takiego wejścia w turniej było potrzeba "Biało-Czerwonym". - Tak jest. Bardzo ciężko trenowaliśmy z myślą o tym turnieju. Przed nami jeszcze kilka meczów, ale już jesteśmy w takim punkcie, że możemy powalczyć o wielki cel - przyznał. Wilfredo Leon komplementuje kolegów. "Robili wszystko idealnie" Od pewnego czasu opinia publiczna wie, dzięki wypowiedziom głównych bohaterów, że szczyt formy ma przyjść na etap ćwierćfinału, czyli pierwszej rozgrywki pucharowej w Bari. Patrząc jednak na starcie z ekipą trenera Jiriego Novaka, zapytaliśmy Leona, czy można byłoby pokusić się o stwierdzenie, że zwyżka formy postępuje trochę szybciej? To dobitnie dowodzi, że pewien rodzaj zawodu, że to akurat 30-latek musiał pogodzić się z miejscem w kwadracie dla rezerwowych, nie wpływa na fakt, jak szczerze potrafi pogratulować występu swoim kolegom. Trał chciał, że nasza drużyna ma bardzo sympatyczne urozmaicenie pierwszych dni mistrzostw Europy. We wtorek urodziny obchodził Bartosz Kurek, w dniu meczu z Czechami swój dzień miał z kolei Tomasz Fornal. Zapytany o te przyjemne akcenty Leon głośno się roześmiał. - Tak jest, to zawsze bardzo miłe momenty. Takie rzeczy dodatkowo budują atmosferę, człowiek trochę pośpiewa i więcej się pośmiejemy - komentował Leon, a uśmiech nie nie schodził mu z twarzy. Po piątkowym pojedynku z Holendrami (godz. 20), nasi zawodnicy będą mieli jedną z dwóch, w tej fazie turnieju, jednodniowych przerw. Czy zatem to będzie czas, gdy z wyczuciem nadrobią urodzinowe zaległości i na przykład wybiorą się na dobrą kolację? - Planu na razie nie mamy, ale może jeszcze pojawi się jakaś koncepcja i coś wykombinujemy. Póki co jednak koncentrujemy się na pewnie najtrudniejszym przeciwniku w naszej grupie - odparł Leon, czym zaakcentował właściwe priorytety. Artur Gac, Skopje