Jadąc w Danii samochodem z prędkości 138 km/h Wilfredo Leon zapłaciłby mandat, bowiem w tym kraju na autostradzie trzeba zdjąć nogę z gazu przy 130 km/h. Na szczęście to nie była brawurowa jazda po szosie, a miejscem akcji nie był kraj w Skandynawii, tylko siatkarski parkiet w stolicy Macedonii Północnej. Od tej ciekawostki rozpoczęła się nasza rozmowa z przyjmującym reprezentacji Polski, który uśmiechał się od ucha do ucha. Radar zawiódł? Wilfredo Leon: Mnie też tak się wydaje - Całe szczęście, że nie dostanę mandatu - żartował Leon. Chwilę wcześniej Aleksander Śliwka, gratulując wyczynu koledze, zauważył jednak, że na mistrzostwach radary z reguły zawyżają prędkość. I Wilfredo wcale nie polemizował ze swoim kolegą, wręcz przeciwnie. To właśnie Wilfredo Leon odegrał jedną z kluczowych ról w zaskakująco przebiegającym pierwszym secie, w którym "Biało-Czerwoni" przegrywali już 11:15, a także 12:17. Najpierw popisał się dwoma świetnymi atakami, a później dołożył efektownego asa. Wreszcie Polacy doprowadzili do pierwszego w tej partii remisu (18:18), by w decydującym momencie nie dopuścić do sensacyjnego rozstrzygnięcia. - Czasami nawet z drużynami, które nie są mocne, coś takiego się pojawia. To nie jest prawda, że nie zdarzają się porażki w pojedynkach takich zespołów. Oczywiście nie powinno to się zdarzać, ale bywają takie sytuacje. Sam brałem udział w kilku meczach, gdy traciliśmy przewagę lub właśnie sami odrabialiśmy stratę. Najważniejsze, że cel został w pełni zrealizowany - podkreślił Leon. Wilfredo Leon: Każdy wie, że trzeba od razu "odpalać ogień", ale... Dopytany, czy w pierwszej partii bardziej w grę wchodziła kwestia nie do końca należytej koncentracji, czy też mocnego wejścia w spotkanie zagrywką przez Duńczyków, as w talii Nikoli Grbicia odparł: - Wiadomo, że gdy grasz z taką drużyną to trochę za bardzo się "relaksujesz", ale ten mecz pokazał, że jak za dużo masz takiego nastawienia, to wtedy możesz zapłacić za to cenę - podkreślił Leon, dodając: - Ja w tym spotkaniu czułem się bardzo dobrze, serio. Co ci jeszcze powiem? Czasami są takie mecze, których też byśmy nie chcieli notować, ale po prostu ciężko jest od razu "odpalać ogień". Trzeba to robić, wiadomo, i każdy o tym wie, ale trudno jest to zrealizować - szczerze wyznał. Artur Gac, Skopje