Reprezentacja Polski siatkarzy przez mistrzostwa świata przechodzi, jak na razie, jak burza. Zespół prowadzony przez Nikolę Grbicia na turniej rozgrywany w czterech krajach przyjechał, jako jeden z dwóch głównych faworytów i ze swojej roli się doskonale wywiązuje. Serbski szkoleniowiec nieustannie rotował, szukał optymalnej "szóstki", a nawet jeśli coś nie wychodziło, to zmiennicy pomagali z ławki. Wyjątkowe wsparcie dla polskich siatkarzy. Rekordzistka świata na trybunach Mimo tych rotacji i małych problemów w poszczególnych meczach, Biało-Czerwoni do finału podejdą, jako zespół niepokonany. Droga Polski do ostatniego meczu turnieju w rzymskiej hali wiodła przez mało wymagającą fazę grupową, a następnie Belgów, Serbów oraz Słowenię. W każdym z trzech meczów fazy pucharowej wicemistrzowie świata tracili po jedynym secie. Nikola Grbić goni Raula Lozano. Polska o krok od wrót historii Łącznie w całym turnieju w ośmiu rozegranych meczach tych setów, które oddali Biało-Czerwoni było tylko cztery. Forma drużyny Grbicia nie może jednak dziwić. Serbski szkoleniowiec przygotował zespół, który żadnego wyzwania się nie boi. Aby przypomnieć sobie ostatnią porażkę Polski w oficjalnym spotkaniu, trzeba się cofnąć naprawdę bardzo daleko swoją pamięcią. Ta miała bowiem miejsce dokładnie 24 czerwca 2023 roku. Można więc powiedzieć, że minęły niecałe trzy miesiące. Wówczas drużyna Grbicia dostała siatkarską lekcję od USA. Od tego spotkania jednak nasz zespół prezentuje się fenomenalnie. Mecz półfinałowy ze Słowenią był już szesnastym z rzędu, który udało się przechylić na swoją korzyść. To z kolei sprawia, że drużyna Grbicia goni historię. Zjawisko we Włoszech. "Różowy pianista", a sprawa polska. Angelo Santirocco ma rozdarte serce, ale stawia na Polaków Obecnie polskim rekordem w liczbie zwycięstw z rzędu jest seria, którą uzyskała kadra prowadzona przez Raula Lozano. W 2006 roku zespół dowodzony przez Argentyńczyka wygrała aż siedemnaście pojedynków z rzędu. To oznacza, nie mniej nie więcej, jak to, że mecz finałowy mistrzostw Europy jest dla drużyny Grbicia szansą na otworzenie sobie wrót do historii polskiej siatkówki. Jeśli w finale uda się pokonać kadrę gospodarzy, to seria będzie miała już w sobie siedemnaście victorii w oficjalnych meczach z rzędu. W takiej sytuacji pierwszy mecz kwalifikacji olimpijskich w Chinach będzie miał podwójne znaczenie. Rywalizacja z Belgią 30 września będzie mogła przejść na stałe do naszej historii. Najpierw trzeba wykonać pierwszy krok. Mecz Włochy - Polska, którego stawką będzie złoty medal, zaplanowany jest na sobotę 16 września. Pierwszy gwizdek sędziego wybrzmi o godzinie 21:00. Transmisję przeprowadzi Polsat Sport.