Nie ma żadnego przypadku w tym, że "Biało-Czerwonym" idzie jak po grudzie w starciach ze Słoweńcami. Polacy notują też wygrane z rywalem z Europy Środkowej, ale gdy mowa o mistrzostwach Europy, statystyka jest po prostu fatalna. Nasz zespół na imprezie tej rangi po raz ostatni cieszył się z pokonania tego przeciwnika osiem lat temu. Kompletna siatkówka rywali. I strateg w ich szeregach - Aleksander Śliwka wprost Żeby już tak bardzo nie cofać się historycznie, bardzo bolesne były porażki na dwóch poprzednich czempionatach globu, w 2019 i 2021 roku. Polacy dwukrotnie z rzędu byli eliminowali z walki o złoto przez Słoweńców, kończąc obie imprezy z brązowymi medalami. W czym tkwi sekret tej reprezentacji, że posiadła taki patent na wygrywanie z naszą drużyną narodową w imprezach tej rangi? Zdaniem Aleksandra Śliwki, ósma drużyna światowego rankingu jest po prostu bardzo dobra we wszystkich elementach. - Tak naprawdę ciężko powiedzieć, jaki jest jej najmocniejszy i najsłabszy punkt. Mimo tego, że są bez nominalnego atakującego, to Rok Możicz gra naprawdę bardzo dobrze w tym turnieju na tej pozycji. Są niebezpieczni, wszechstronni, z każdej strefy stanowią zagrożenie w ataku. Nie mają tak naprawdę słabych punktów, tak że będzie to pojedynek dwóch bardzo dobrych drużyn - zapowiada nasz znakomity przyjmujący. Przewagę po stronie Słoweńców robi także fachowiec, którego Śliwka miał okazję przez rok poznać z bardzo bliska, czyli były trener ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Gheorghe Cretu. - Jest trenerem bardzo zaangażowanym w swoją pracę, mocno zwracającym uwagę na założenia taktyczne, które podczas meczu trzeba realizować. Przy tym jest także bardzo ciepły w stosunku do zawodników, potrafi z nimi rozmawiać i nawiązywać więzi. Uważam, że jest świetnym fachowcem i z pewnością pokazują to także wyniki reprezentacji Słowenii, którą prowadzi - twierdzi kluczowy zawodnik w talii Nikoli Grbicia. "To wielka sztuka". Marcin Janusz o tym, co imponuje mu u Słoweńców Śliwka podkreśla, że przyjdzie im zmierzyć się ze świetną drużyną, bardzo zbilansowaną, ale jednocześnie wielkiej nadziei upatruje w przebiegu dwóch ostatnich spotkań naszej kadry. A zwłaszcza starcia z Serbią w ćwierćfinale, które tak dalece różniło się od "plaży", czyli kilku spotkań bez historii w rozgrywkach grupowych w Skopje. Szkopuł w tym, że tu także trudno upatrywać przewagi naszego zespołu. Słoweńcy podczas tego turnieju również zdążyli się zahartować bardzo trudnymi momentami, najczęściej jednak pokazując swoją jakość, gdy do gry w siatkówkę dochodziła także gra nerwów. I właśnie ten fakt bardzo mocno akcentuje nasz rozgrywający, Marcin Janusz. - Na pewno są bardzo dobrze poukładani, to doświadczony zespół, który wie, o co chodzi w takich meczach o bardzo wysoką stawkę. Pokazali to w dotychczasowych pojedynkach tego turnieju, gdy mieli duże problemy, ale widać było, że spokojem, a przede wszystkim doświadczeniem nie chcę powiedzieć, że mecze przepychają, ale trochę tak to wygląda. Mają problemy, a wygrywają, co jest wielką sztuką, żeby wychodzić z opresji gdy nie idzie - z uznaniem wypowiada się podstawowy rozgrywający w naszej ekipie. Norbert "Monster Block" Huber straszy Słoweńców: Jesteśmy w transie Norbert Huber zaczął od tego, jakby w zasadzie każdy z nas mógł dzisiaj stanowić o sile polskiego bloku, który na tym turnieju jest ścianą z żelbetonu. - Trzeba dobrze skoczyć, w dobrym miejscu o dobrym czasie i odpowiednio przełożyć ręce - uśmiechał się środkowy, współtwórca genialnych statystyk. Dokładnie 99 punktowych bloków w siedmiu meczach daje średnio ponad 14 punktów na mecz. - WOW! - można powiedzieć. - Potwierdzam słowa innych zawodników, że trenowaliśmy to, jesteśmy w transie. Setki powtórzeń, które wykonaliśmy na zajęciach, teraz przynoszą efekty - cieszy się Huber. Środkowy podkreślił, że Polacy znają swoją wartość, własne mocne strony, ale Słowenia na pewno jawi się jako wymagający rywal. - Wydaje mi się, że będzie to dobry mecz. Nie ma sensu patrzeć na to, że nasze statystyki w meczach z nimi nie są zadowalające. Na tym etapie, na jakim jesteśmy, jest to kwestia dyspozycji dnia. Obie drużyny są niepokonane, a na finiszu każdy ma w nogach to, co już za nami. Dlatego szykuje się ciekawy pojedynek - zaciera ręce nasz as na siatce. Artur Gac, Rzym